Pamiętajmy o Super Bomberman R podczas premiery Switcha
Bo wbrew pozorom tutaj kryje się potencjał na "tę drugą grę".
07.02.2017 12:59
Sytuacja taka do wyobrażenia. Mamy marzec, Switch pod telewizorem, Zelda na finiszu. Co dalej? Schować konsolę na miesiąc do szafy czy jednak próbować czegoś innego z dość wątłej listy tytułów startowych? W stosunku do 1-2-Switch pozostanę niewiernym Tomaszem. Nie uwierzę i nie zaufam, dopóki sam nie spróbuję. Choć i tak niczego poza zajawkowym na imprezową godzinkę szpilem do grania "pod wpływem" się nie spodziewam. Reszta dostępnych gier to niemal wyłącznie mniejsze lub większe porty z pozostałych platform. Chociaż chwilka, chwilka, na pewno pisałem o trzecim tytule na wyłączność. O, właśnie - Super Bomberman R.
Super Bomberman R – Nintendo Treehouse: Live with Nintendo Switch
No jasne, można się nabijać, że Bomberman. Ale po pierwsze - naprawdę dobrze wspominam leciwe odsłony serii. Moja matka często spierała się ze mną o Pegazusa, gdy na ekranie telewizora pojawiał się NES-owy pierwowzór. Po drugie - Konami już tak rzadko ożywia swoje dawne marki, że każdy wyjątek w ich "nowej, lepszej" polityce zasługuje na uwagę. To pierwsza inkarnacja Bombera od 2009 roku, czyli wydanego cyfrowo na PlayStation 3 Bomberman Ultra. I na pewno lepsza propozycja od dawnego giganta niż to, co w tym roku zamierzają zrobić z Metal Gear Solid. A zatem - jeśli podobnie jak mnie z grami sportowymi Wam nie po drodze - być może jedyna fajna gra od Konami zaplanowana na bieżący kalendarz. Ekskluzywność dla Switcha wcale nie musi oznaczać jakichś półśrodków.
A tymczasem o Super Bomberman R wiemy już całkiem sporo i trudno mi uciszyć delikatny entuzjazm. Gra prezentuje się w ruchu bardzo dobrze. Ale, jak to w fajniejszych odsłonach serii bywa, rozgrywka jest klasyczna do bólu zębów. Możliwość przechodzenia trybu "fabularnego" (przerywniki, podobnie jak panowie w Nintendo Treehouse, na pewno trzeba będzie wyłączać w obawie o własny mózg) w trybie kooperacji na jednej kanapie? Jest. Rywalizacja do ośmiu osób na jednym ekranie? Jest. Jeżeli jakieś drobne eksperymenty, to tylko z kształtem i budową samych poziomów, ale w żadnym wypadku nie można mówić tu o rewolucji. To po prostu Bomberman. Którego nie było osiem lat, a który najpewniej swoim potencjałem imprezowym zje 1-2-Switch na śniadanie. I to styka.
Super Bomberman R - Official Nintendo Switch Trailer
Gra ukaże się zarówno w wersji elektronicznej jak i pudełkowej. Problemem może okazać się cena, bo startowo Super Bomberman R kosztować będzie zaledwie dziesięć dolarów mniej od Breath of the Wild (czyli pięćdziesiąt). Trudniej także będzie ją odnaleźć w Polsce. Sklepy pewnie nie chcą ryzykować. Ceny gier na Switcha już przerabialiśmy na łamach Polygamii. Są bardzo wysokie, po prostu. Ale jeżeli coś mielibyście kupić od razu z konsolą i obowiązkową Zeldą, żebyście potem nie żałowali, że zamiast "tego głupiego Bombermana", który może okazać się naprawdę przyjemnym tytułem, wzięliście wypalające się jak siano 1-2-Switch. Za tę samą kwotę zresztą.
Czy miałem rację, przekonamy się już na początku marca.
Adam Piechota