Ex-Rad powstał na zlecenie Departamentu Obrony w laboratoriach Onconova Therapeutics jako odpowiedź na wzrastające zagrożenie promieniowaniem. Zarówno to wywołane wypadkami, jak i wynikające z nieprzypadkowych działań terrorystów czy kryminalistów. Pierwsze konkretne doniesienia o leku pochodzą z 2009 roku, temat w amerykańskich mediach powracał w roku zeszłym przy okazji wypadków w elektrowni atomowej w Fukushimie.
Lek był testowany na zwierzętach i wykazywał pozytywne działanie zarówno przed wystawieniem na promieniowanie, i co ważniejsze, po napromieniowaniu. Oczywiście Ex-Rad nie jest pierwszym tego rodzaju środkiem świecie, ale podobno chroni na zupełnie nowy i skuteczny sposób. Związany z tym, jak komórki reagują na uszkodzenia DNA. Lek aplikuje się zarówno dożylnie, jak i doustnie.
Tak też, jeśli lek trafi kiedykolwiek do masowej sprzedaży (na razie amerykańska armia chce go magazynować na swój własny użytek), kupcie kilka pudeł i włóżcie do szafki, na pewno przyda się komuś za 200-300 lat. Teraz do pełni szczęścia potrzebujemy jeszcze RadAway. Gdy w sprzedaży pojawi się Nuka-Cola, idę kopać sobie schron.
Źródło: io9.com
Konrad Hildebrand