Pakiet dwóch odświeżonych odsłon No More Heroes?
„To się uda” - mówi Suda. Badum-tss.
Nie bierzcie tego jeszcze za pewnik. To wstępna zapowiedź jakiegoś procesu, potwierdzenie, że Travis wraca nie tylko w formie kontynuacjo-spin-offa (Travis Strikes Again), logiczny wniosek po odświeżeniu Killer7, a także rozsądna reakcja na bieżące tendencje w samej branży. Ale tak, takie słowa właśnie w rozmowie z Nintendeal wypowiedział na PAX West Goichi Suda, ku uciesze setek fanów na całym świecie (w tym również i mnie!):
Bam, bum! Dzieje się! Cóż, może nie na 100%, ale to przecież idealny moment. Na początku przyszłego roku debiutuje switchowy spin-off, który po ośmiu latach drzemki samej marki powinien rozpalić na nowo starych fanów (lub w języku korporacyjnym „sprawdzić finansowy potencjał odświeżania klasyków z Wii”). Suda51 kilkukrotnie powtarzał też, że Travis Strikes Again to nie jedyne, co chciałby z tą postacią zrobić, a po kolekcji dziwacznym minigierek wysoce prawdopodobna jest pełnokrwista „trójka”. Obserwujecie gry razem z nami, wiecie, że takim powrotom zwyczajnie sprzyjają remaster/kolekcje/remake’i.
Obie odsłony No More Heroes to niszowe legendy. Na tyle, na ile twórczość postrzelonego Japończyka ma prawo w ogóle być legendarna. Ale gdy ktoś próbuje podsumować jego dorobek, można być pewnym, że użyje właśnie tej serii obok Killer7, Shadows of the Damned, Lollipop Chainsaw albo ewentualnie Let It Die. Suda jest jedną z tych osób w branży, które widujemy coraz rzadziej - niegrzeczny, nieprzewidywalny, lekko wstawiony i rzadko myślący o własnej twórczości wyłącznie przez pryzmat zarobionych banknotów. A także na wskroś japoński, co zawsze cenię. Trzymam zatem kciuki, by dwupaczek prędzej czy później zawitał na współczesne sprzęty.