PadBar... wzięty (przez policję)!
Lubelski PadBar to miejsce, w którym nie tylko można było kulturalnie się czegoś napić ze znajomymi, ale także pograć z nimi np. w gry konsolowe. W czwartek lokal został jednak zamknięty przez policję.
13.01.2012 | aktual.: 05.01.2016 16:59
W czwartek ok. godziny 15:00 policja wkroczyła do dwóch lubelskich lokali: PadBaru na ul. Ewangelickiej i sklepu Vipgamer na Krakowskim Przedmieściu. W drugim zabezpieczono trzy konsole oraz 565 płyt z grami, w pierwszym pięć konsol i 69 płyt z grami, które wypożyczano klientom.
Dlaczego? Gdzie tutaj łamanie prawa?
Wbrew pozorom nie chodzi o ustawę hazardową, jak sugerują niektóre wpisy użytkowników na facebookowej stronie Padbaru. Jak podaje lubelski oddział Gazeta.pl:
Policja zastosowała przepisy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Za nielegalne dystrybuowanie gier i publiczne udostępnianie ich do grania grozi kara pięciu lat więzienia. Problem leży w tym, że "z płyt, które znaleziono w obu miejscach nie można korzystać w sposób komercyjny", według słów policji. Właściciele lokali nie mieli odpowiednich licencji. Co nie znaczy, że nie próbowali ich uzyskać. Paweł Typiak z Padbaru podkreślił, że próbowano takowe zdobyć, ale "nikt nie ma uprawnień do ich wydawania. Dlatego skontaktowaliśmy się z dystrybutorami i wydawcami gier informując ich o naszych planach. Wszyscy podchwycili pomysł uznając, że jest dobry, bo pozwalając graczom zapoznać się ze swoimi nowościami zachęcają ich do kupna płyt. Co więcej, sami je nam w tym celu przesyłali."
To faktycznie dziwna sytuacja, w której dystrybutorzy/wydawcy nie mają nic przeciwko takiemu wykorzystywaniu ich gier, tymczasem policja organizuje taką akcję i zabezpiecza konsole i płyty.
Jak poinformowali na wspomnianym FB właściciele Padbaru, lokal jest już otwarty, na razie zniknęły z niego jednak konsole PS3 i 360.
Mamy nadzieję, że w obu wypadkach sprawy zakończą się pomyślnie, właściciele ani pracownicy lokali nie spotkają się z konsekwencjami prawnymi, a granie na konsolach wróci do barów. W końcu jeśli gry są legalne, a wydawcy zgadzają się na takie ich wykorzystanie, to co w tym złego?
[źródło: lublin.gazeta.pl, lublin.naszemiasto.pl]
Tomasz Kutera