Padają kolejne serwisy o grach. Tym razem: Gry.wp.pl i podcast "Nieczyste zagrywki"
Gry.wp.pl to kolejny w ostatnim czasie serwis o grach, który, choć w teorii będzie istniał nadal, to w praktyce zostaje zamknięty. Podcast "Nieczyste zagrywki" przestaje istnieć. Co gorsza, to nie pierwsze zamknięcie w ostatnim czasie - dlaczego?
"W ciągu roku zamknięto cztery polskie pisma o grach", pisałem w marcu zeszłego roku. Od tamtego czasu sytuacja na rynku prasowym poprawiła się tylko nieznacznie. Pojawił się co prawda nowy magazyn, "Gramy!", ale jego przyszłość jest dość niepewna. Kibicuję mu i podziwiam, że udało się wydać już kilka numerów, ale bez dużego wydawcy za sobą może być ciężko o stabilną pozycję.
W przypadku pism wybór już mamy dość ograniczony, a tymczasem ostatnio coraz bardziej zawęża się także oferta mediów internetowych. Smutny komunikat pojawił się dziś rano w serwisie Gry.wp.pl:
(...) Gry.wp.pl będą zmieniać profil swojej działalności. Od dzisiaj pojawiać się będą informacje, teksty, konkursy, materiały wideo oraz akcje specjalne dotyczące gier sieciowych, MMO oraz przeglądarkowych. Tym samym rezygnujemy z opisywania branży gier jako całości. (...) w serwisie nie będą już ukazywać się programy z cyklu Kontra oraz podcast "Nieczyste zagrywki". Oznacza to ni mniej, ni więcej, że mający własny charakter, nie bojący się niepopularnych opinii serwis o grach kierowany przez Michała Piwowarczyka przestaje istnieć. Oficjalny komunikat, pewnie "zaakceptowany przez zarząd", mówi co prawda o "zmianie działalności", ale nie ma sensu się oszukiwać. Skoro przestają istnieć "Nieczyste zagrywki", największy wyróżnik Gry.wp.pl, to w praktyce oznacza to koniec serwisu. Jedno miejsce z interesującymi tekstami o grach mniej. Szkoda.
Nieczyste zagrywki
Sytuacja jest tym smutniejsza, że to już drugi duży serwis, który zakończył działalność w przeciągu zaledwie dwóch tygodni. 30 kwietnia dotknęło to Niezgranych. Paweł Kozierkiewicz, redaktor naczelny, napisał, że "przeniosą się całkowicie pod skrzydła Antyweba", co stało się już faktem. Nawet po cytowanym komunikacie została już tylko kopia Google.
Prawdopodobnie przestało już funkcjonować także GameOnly, na którym od 23 kwietnia nie pojawił się żaden nowy wpis. Oficjalnego komunikatu jednak brak. [AKTUALIZACJA] Już po publikacji tekstu na GO pojawił się nowy wpis. Być może to nie jest jeszcze koniec.
Smutne podsumowanie prosto z Google'a
Na czym polega problem? Regularnie słyszymy o tym, że w Polsce sprzedaje się coraz więcej konsol i gier, że jest coraz więcej graczy. Wygląda jednak na to, że albo nie są to osoby zainteresowane czytaniem o elektronicznej rozrywce, albo media internetowe nie potrafią ich do tego zachęcić. Na początku maja na blogu Michała Mielcarka, redaktora naczelnego Gamezillii, pojawił się dość gorzki wpis "Przepisywacze niusów" o marnej, jego zdaniem, kondycji polskiego dziennikarstwa growego. Szczególnie ciekawy komentarz opublikował tam Michał "Sir Mike" Wikliński (kiedyś odpowiedzialny za dubscore.pl):
Podstawowy problem każdego serwisu informacyjnego o grach to archaiczny model biznesowy (...) I klepie się te newsy tylko po to żeby jakieś tam kliki leciały i dało się egzystować. (...) poza newsami, rodzime serwisy uprawiają głównie dziennikarstwo z fotela (...) przeczesywane jest google, potem idą z 2 maile i powstają tzw. "felietony". Drugim rodzajem "dużego materiału" jest ten gdzie dzwoni wydawca, zaprasza na event i potem jak na dzwonek w szkole wszystkie serwisy mają to samo (...) Mocna to krytyka. Polskie serwisy o grach to w przeważającej większości części większych koncernów medialnych i nie ulega wątpliwości, że wymaga się od nich wyników i zysków. Z drugiej strony, ciężko odmówić autorskości i ciekawych treści akurat Gry.wp.pl czy Niezgranym. Pod tym samym tekstem Mielcarka można znaleźć także taki komentarz Krzysztofa Tomicza, właściciela bloga "Graczem jestem":
(...) Mam wrażenie, że po prostu obecnie nie ma czytelnika chętnego do konsumowania takiej ambitnej treści. Wszędzie na blogach tworzonych przez redaktorów/branżę widzę te same nicki przewijające się w komentarzach. Trzeba poczekać aż odbiorca takich treści się pojawi. Co więc zabija serwisy o grach: archaiczny model biznesowy, nieprzystosowane do dzisiejszych standardów rozwiązania, brak interesujących treści, a może brak odbiorców? Czy tego chcemy, czy nie, w polskim internecie rozlicza się odsłony artykułów. Stąd faktycznie z czysto teoretycznego punktu widzenia nie opłaca się robić dużych treści wymagających większych nakładów, a raczej krótsze i więcej. Stąd artykuły podzielone na strony - choć inną kwestią jest, co i jak się dzieli, bo wymagania narzucone przez rynek nie wykluczają szacunku do czytelnika. Do tego dochodzą jeszcze reklamodawcy często preferujący media bardziej masowe. Bo, nie ukrywajmy, jesteśmy niszą: my, pasjonaci gier (nie po prostu "gracze") i my, ludzie o tych grach piszący. Niszą podzieloną zresztą na jeszcze mniejsze nisze.
Wyjątkiem potwierdzającym reguły są oczywiście GRYOnline.pl - skutecznie eksperymentujące z abonamentem, co innym jakoś nie wychodzi, i będące spółką akcyjną. Największy może być tylko jeden: GOL jest taki od lat i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Zasługuje to tylko na wyrazy uznania.
GRYOnline.pl - największy polski serwis o grach
Być może czas dać sobie spokój z niszą. Zrobiło to Kotaku, które od dłuższego już czasu pisze o wszystkim - od dziwnych pomysłów z Japonii, po śmieszne koty. IGN, globalny hegemon, od lat zajmuje się nie tylko grami, a po prostu popkulturą. Coś podobnego próbuje zrobić Antyweb z Niezgranymi, wpisując teksty o grach w szerszy, mainstreamowy kontekst. Zwiastuny, daty premier, recenzje, zapowiedzi czy informacje o ciekawych tytułach niezależnych to rzeczy hermetyczne. Gorzka prawda: wydawcy nie chcą reklamować gier na stronach o grach, bo ich czytelnicy i tak już o nich wiedzą. Chcą trafić "do ludzi", a nie "do graczy". Być może czas zerwać z mitem "gracza", co zresztą postulują od pewnego czasu zupełnie różni dziennikarze.
A jeśli już pisać o grach, to o wszystkich: tych najmniej poważanych też. O grach darmowych, przeglądarkowych i smartfonowych. O Minecrafcie, League of Legends i Tibii. Smutny fakt jest taki, że z punktu widzenia koncernu medialnego dzisiejsze serwisy o grach - czyli takie zajmujące się głównie produkcjami AAA i co głośniejszymi niezależnymi - są jak strony dla filatelistów zbierających tylko znaczki z samolotami. Tak, w czasach "Secet Service" i "Top Secret" byliśmy w miarę jednorodną grupą o podobnych oczekiwaniach i pasjach. Nie, dziś już nie jesteśmy.
W czwartek nagrany zostanie ostatni, dwieście dwudziesty ósmy odcinek "Nieczystych zagrywek", w którym mamy poznać dalsze losy redaktorów Gry.wp.pl i samego podcastu. Trzymam kciuki i za nich, i za niego.
[AKTUALIZACJA] Po opublikowaniu tekstu ciekawa dyskusja na jego temat wywiązała się na publicznym profilu Grzegorza Marczaka, redaktora naczelnego Antyweba. Michał Brański, jeden z trójki założycieli grupy O2, która przejęła jakiś czas temu WP.pl, pisze:
Zapominają wspomnieć o 2 megatrendach: social media (kontakt bezpośredni z materiałami i firmami, bez pośrednictwa serwisu redakcyjnego) i mobile plus YouTube, które sprawiły, że podobne serwisy mają mały sens. (...) Ludziom wystarczy nagłówkowa informacja + trailery z YT, a kupią i tak to, co jest w supermarkecie lub na Allegro, gdy kolega poleci. Z kolei Markus Marcinkiewicz, bloger i wiceprezes zarządu Armada Polska stwierdza:
I tak główny kryterium jest cena utrzymania takiego serwisu. Jak koszty są balonowe to nic dziwnego, że się ucina jak kończynę z gangreną. Serwis można było utrzymać, ale na pewno nie takimi kosztami. System od dawna jest zdewaluowany i przepłaca się za treści. I to od lat, a czasy, kiedy ludziom odpowiedzialnym za prowadzenie serwisu płaciły się nie wiadomo jakie (łącznie) pieniądz minęły w połowie poprzedniego dziesięciolecia. Nie wszyscy się o tym zorientowali...
Źródło: https://www.facebook.com/grzegorz.marczak/posts/10152127488512945
Źródło: https://www.facebook.com/grzegorz.marczak/posts/10152127488512945
Tomasz Kutera