P.T. rozebrane na części pierwsze. Efekt? Nowy potwór i Reedus wręczający płód Lisie
Ostatnia niespodzianka kultowego dema?
06.12.2016 | aktual.: 06.12.2016 13:01
P.T. jest (było?) niezwykłym przeżyciem, demem o sile rażenia inspirującej całą rzeszę deweloperów, włącznie z największym, che, che, Nemesis Silent Hilla, czyli Resident Evil. Nawet jeśli twórcy "siódemki" zarzekają się, że podobieństwa z zajawką Kojimy to czysty przypadek.
Tak czy inaczej wydawałoby się, że po ponad dwóch latach od premiery krótkie demo nie będzie już miało tajemnic. I o ile podstawowa gra rzeczywiście została przeczesana wzdłuż i wszerz, o tyle jej pliki skrywają jeszcze jedną niespodziankę - potwora.
Przyjemniaczek, co? Trzeba przyznać, że maszkara zdecydowanie wygląda, jakby urwała się z Silent Hill. Zdeformowane, humanoidalne postacie to stali rezydenci miasteczka. Czujne oko skojarzy też pewnie tę postać ze zwiastunem Silent Hills, gdzie najwidoczniej pojawiła się w wersji XXL:
Silent Hills \ PT (PS4) - TGS 2014 Trailer
Brrr, wyobrażam sobie, jak to coś poruszałoby się w grze... Ale jeśli myślicie, że obecność takiego modelu w plikach P.T. oznacza, że faktycznie możemy znaleźć go w demie i przez dwa lata coś nam umykało, to śpieszę, żeby zdusić te zapędy. Nie macie co szturchać ścian sztucznym palcem jak detektywi w Resident Evil 7. Trzymanie dodatkowych, niewykorzystanych plików w wersji demonstracyjnej gry to raczej standardowa praktyka. Można co najwyżej żałować, że takich kąsków jak ten potwór nie znalazło się w zakamarakach P.T. więcej. Oprócz potwora użytkownik forum Xentax o nicku luxox18 wydobył pliki dźwiękowe, przekrój sławnego korytarza i modele Normana Reedusa, demonicznej Lisy, która nas prześluje i płodu z umywalki.
No właśnie, modele. P.T. zbudowane było na Fox Engine, tak samo jak Metal Gear Solid V, a to oznacza, że... bardzo łatwo użyć ich w The Phantom Pain. Zatem...
Ale to nie koniec. Spójrzcie na poniższe arcydzieło, które sprawi, że będziecie równie rozbawieni co przerażeni:
Modded MGSV - Quiet Hills
To co jest w tym wszystkim naprawdę ciekawe to nie tylko same śmieszki wynikające z absurdalnych sytuacji, ale też fakt, że model Normana Reedusa jest taki sprawny. Dzięki Fox Engine Reedus podstawiony w The Phantom Pain działa naprawdę dobrze. Tylko czekać na kolejne szalone i przerażające pomysły na wykorzystanie dobrodziejstw P.T. Tymczasem ja znowu poproszę o minutę ciszy dla Silent Hills.
Patryk Fijałkowski