Overwatch nie będzie free-to-play. Blizzard sprzedaje grę za pełną cenę, bo F2P nie pozwala na zbalansowaną rozgrywkę
Reżyser gry wyjaśnia dlaczego zdecydowano się na taki krok i jak będzie wyglądała kwestia przyszłych DLC.
08.11.2015 | aktual.: 05.01.2016 14:50
Blizzard ogłosił, iż Overwatch nie będzie grą free-to-play, ale pełnoprawnym tytułem sprzedawanym po normalnej cenie. Overwatch Origins Edition będzie kosztował 60$ (polska cena nie jest jeszcze znana) i pojawi się na wszystkich trzech platformach. W jej skład wejdzie 21 bohaterów podstawowych, pięć unikalnych skinów dla: Morrisona, Bastiona, Reyesa, Pharah oraz Tracer, nowy zwierzak w World of Warcraft, paczka kart do Hearthstone, „Mercy Wings” dla naszej postaci w Diablo III, sześć portretów dla StarCraft 2 oraz nowy bohater dla Heroes of The Storm (Tracer).
Edycja kolekcjonerska to wszystkie powyższe bonusy oraz statuetka Soldier: 76, soundtrack i source book, a cenę tego zestawu wyznaczono na 129,99$ (polska cena nie jest jeszcze znana). Jeżeli nowe IP Blizzarda spodobało się Wam tak bardzo, że już teraz chcecie zarezerwować swój egzemplarz to Amazon, GameStop i Best Buy zbierają już zamówienia. Wyłącznie na PC pojawi się również tańsza wersja gry, bez żadnych dodatków, której cenę wyznaczono na 40$ (polska cena nie jest jeszcze znana).
Ale dlaczego, zapytacie? Przecież świat miał stać się lepszym miejscem, a Overwatch być za darmo! Oddaję zatem głos reżyserowi gry, Jeffowi Kaplanowi, który tak skomentował cała sprawę w wywiadzie dla serwisu Polygon:
Decyzję o przyjęciu takiego modelu biznesowego przyjęliśmy na podstawie tego, co uważaliśmy za najlepsze dla gameplayu. Jeżeli grasz w Overwatch, to wiesz, że szybka zmiana postaci w środku meczu jest ważną częścią gry - to naprawdę dynamiczna zabawa. To, co wyróżnia Overwatch na tle innych gier, to płynność w doborze składu zespołu w zależności od tego, co akurat robią przeciwnicy.
Wiele z modeli free-to-play, które testowaliśmy, okazywało się bezużytecznymi, gdyż gracze nie mieli dostępu do odpowiedniej ilości bohaterów, aby uczynić strategię doboru składu zespołu ważnym elementem. Naprawdę nie chcieliśmy zmieniać rdzenia, na którym oparta jest rozgrywka, czy nawet ograniczać go w jakiś sposób, tylko dlatego, żeby gra mogła pojawić się jako free-to-play. To była moim zdaniem świetna decyzja, która uchroni Overwatch od wpadnięcia w wiele pułapek tego modelu i ułatwi stworzenie silnej społeczności. Natomiast jeżeli chodzi o DLC:
Podjęliśmy decyzję, że będzie to kombinacja nas chcących dodać więcej bohaterów i społeczności czującej, że nowy bohater jest potrzebny. Jeżeli stwierdzą, że gra zrobiła się czerstwa i przydałoby się przetasowanie, a my będziemy mieli pomysł na dodanie nowego typu obrażeń, albo jakąś mechanikę, to to zrobimy. Uważam, że to sprawa dbania o zdrowie gry po premierze i słuchania czego chce społeczność, co toleruje, a czego nie. Wszystko jednak koncentruje się na tych 21 podstawowych bohaterach. Szacuneczek Blizzard. Trzymamy kciuki za Overwatch.
[Źródło: Polygon]
Oskar Śniegowski