Ouya to najgorsza konsola świata? Bardzo możliwe
Ponad 8 milionów dolarów na Kickstarterze i cel w postaci niedrogiej konsoli dla wszystkich graczy oraz twórców gier. To cudeńko zadowoli każdego, prawda?
11.07.2022 | aktual.: 18.07.2022 16:05
W 2012 roku Julie Uhrman nadała życie niesamowitemu projektowi. Chodzi o tak zwaną mikrokonsolę, która zostanie stworzona wraz z pomocą genialnego designera, jakim jest Yves Behar. Kampania crowdfundingowa na Kickstarterze okazała się spektakularnym sukcesem. Pomimo tego, że celem było zebranie zaledwie 950 000 USD, zaskakująco szybko udało się wskoczyć na poziom 8 596 474 USD.
Można łatwo znaleźć artykuły z 2012 roku, w których dziennikarze donosili o szokującym tempie zbiórki na Kickstarterze. Pisano wtedy, że Ouya zgromadziła ponad dwa miliony w niecały dzień i jest na dobrej drodze do tego, żeby stać się jednym z najbardziej udanych projektów na Kickstarterze.
Ouya zaatakowała telewizory
Przenieśmy się w czasie i rzućmy okiem na porywający materiał wideo, który miał promować Ouya. W tle najprawdopodobniej słychać najfajniejszą muzykę świata i jakby tego było mało, Julie Uhrman opowiada o swojej wizji, co tylko potęguję nastrój uczestniczenia w wydarzeniu stulecia.
Uhrman tłumaczy, że Ouya to nowa konsola do gier przeznaczona do telewizorów. Została oparta na Androidzie i ma być otwarta dla deweloperów, niedroga, a wszystkie gry na platformie będą do wypróbowania za darmo. Później Julie Uhrman podkreśla, że każdy, kto będzie chciał stworzyć grę na telewizor, będzie mógł to zrobić. Jest wiele problemów z tworzeniem gier na telewizor… kontynuuje Julie. Po krótkiej chwili dodaje: "kocham telewizor i chcę widzieć gry na telewizorze".
Trzeba przyznać, że słowo "telewizor" musiało tu funkcjonować jako pewien klucz, fundament całej prezentacji. Następnie widzowie mają okazję poznać utalentowanych ludzi tworzących projekt. W pewnym momencie Julie Uhrman tłumaczy, że celem projektu jest zatrzęsienie całą branżą, co wymaga ogromnych pokładów odwagi.
Czym okazała się być Ouya?
No dobrze, w takim razie na co poszły te miliony i czy udało się odmienić świat? Przede wszystkim Ouya była małych rozmiarów pudełkiem (75 mm x 75 mm x 82 mm), w którym znajdował się mobilny procesor Nvidia Tegra 3 (przestarzały już w dniu premiery mikrokonsoli), a do tego 1 GB pamięci RAM i 8 GB pamięci wewnętrznej flash. Użytkownicy dostawali również kabel HDMI, zasilacz i dwie baterie AA do pada. Skoro już wspominamy o kontrolerze, to oczywiście trzeba zaznaczyć, że ten również dołączano do zestawu. Wszystko to w cenie zaledwie 99 USD.
Niestety pad ten niekoniecznie uchodził za wygodny w użytkowaniu, a jego ogólną jakość wykonania często określano mianem słabej. Praca guzików nie robiła dobrego wrażenia, spusty potrafiły się blokować po wciśnięciu, a gałki analogowe również nie pracowały idealnie. Co ciekawe, znalazło się też miejsce dla wbudowanego touchpada, lecz ten okazał się być nieprzyjemny w obsłudze.
To nie koniec problemów, ponieważ większość ludzi odczuwała niekomfortowy input lag w trakcie grania, co na pewno potrafi skutecznie zrujnować wrażenia płynące z zabawy. Sterowanie postacią, która reaguje na nasze komendy z przesadnie dużym opóźnieniem jeszcze nigdy nie było mile widzianym zjawiskiem.
Teraz możemy przejść do kwestii gier. Ouya nie obsługiwała żadnych fizycznych nośników, a wszystkie tytuły należało pobierać z oficjalnego sklepu, który potrafił funkcjonować dość ociężale i długo się doczytywać. W kwestii pobranych gier nie było lepiej, bo wcale nie musiały dobrze działać i zdarzały się odczuwalne spadki płynności.
Może chociaż zawartość biblioteki była imponująca? Jakie system sellery posiadała Ouya? Niestety, ale gry w oficjalnym sklepie z zasady nie były niczym imponującym ani wciągającym na dłużej niż pół godziny. Trzeba zaznaczyć, że trafili się niezależni twórcy gier, którzy faktycznie próbowali swoich sił na tej platformie i mieli kilka ciekawych pomysłów, lecz finalnie Ouya nie miała do zaoferowania niczego spektakularnego, a słaby hardware i słaby software w niczym nie pomagały.
Ouya to symbol porażki
Dzisiaj Ouya to tylko powszechnie rozpoznawalny symbol porażki. Intrygująca historia o tym, jak nawet kilkukrotne przekroczenie planowanej zbiórki na Kickstarterze nie może być gwarancją zadowalających rezultatów. Niesamowite jest to, że mamy tu gigantyczny sukces (rekordowo szybkie zebranie milionów) i monstrualną porażkę w jednym.
Hucznie zapowiadana alternatywa dla konsol gigantów branży, takich jak na Sony i Microsoft, ostatecznie została przejęta przez firmę Razer po zaledwie dwóch latach na rynku. Z kolei w 2019 roku serwery wspierające Ouya zostały zamknięte, więc nawet jeśli ktoś kochał tę konsolkę i obkupił się setkami gier w oficjalnym sklepie, to zwyczajnie musiał pogodzić się z tym, że nie będzie mógł ich więcej ściągać. W przypadku gdy część tytułów była pobrana wcześniej i trzymana na mikrokonsoli, część z nich mogła nie działać ze względu na wymóg weryfikacji (łączenie się z oficjalnym serwerem).
Osobiście widzę w tym wszystkim coś pozytywnego. Może Ouya od czasu do czasu przypomni miłośnikom rozrywki elektronicznej, że sam hype i barwne obietnice nie wystarczą. Czasem zdecydowanie lepiej jest wykazać się sceptycznym podejściem do rewolucyjnych zapowiedzi i zaoszczędzić sobie gorzkich rozczarowań.
Marcin Hołowacz, dziennikarz Polygamii