Oto sukces, którego chcieliście. Oto kropki, których nie łączycie

Tak, to jest wpis o zamieszkach w USA i wpisie CD Projekt Red.

Oto sukces, którego chcieliście. Oto kropki, których nie łączycie
Barnaba Siegel

CD Projekt Red przeniósł event Night City Wire na inny termin, tłumacząc to szacunkiem dla protestów w USA. W polskiej wersji komunikatu napisano o "rasizmie", w zagranicznej użyto hasztagu #BlackLivesMatter. W obu wersjach w komentarzach eksplodowało. Nie zabrakło słów wsparcia, ale zatrważa to, ile energii poświęcono krytyce.

To tylko drobne wyimki z komentarzy na Facebooku - i zakładam, że część podobnych wpisów to trolling czystej wody. Ale trolluje się po to, by sprowokować innych. I już po setkach like'ów czy pozytywnych komentarzy dla takich wpisów widać czystą siłę poparcia dla wykrzywionego myślenia.

Ale nie będę wygłaszał tyrady o tym, że cały świat powinien stanąć w miejscu przez sytuację w USA. Nie stawał i nie stanie - w przypadku masowych mordów w wielu innych krajach. Sprawiedliwości nigdy nie będzie, co wytykają ludzie komentarzami o braku podobnych akcji przy najbardziej intensywnych momentach protestów w Hongkongu.

Wyjaśnię za to, dlaczego CDPR tak postąpił. Dlaczego musiał tak postąpić.

I w sumie zabawne, że trzeba to robić.

Cofnijmy się o ok. 20 lat. Gramy wtedy w megahity z całego świata, ale na tym obrazku nie ma nic "wielkiego" z Polski. A że oczywiście fajnie widzieć polską reprezentację na Mistrzostwach Świata, więc czemu inaczej miało być z grami? Czekamy na hity. Niektórzy pamiętają, jak zaskakująco dobrymi tytułami było taktyczne Gorky 17 czy strategia Earth 2150. A przy Chromie od Techlandu przecierało się oczy ze zdumienia. Ok, pod względem narracji nie było to Call of Duty czy Halo, ale robiło wrażenie otwartym światem oraz grafiką.

Każdy kibicował naszym. A wieść o szykowanej grze na podstawie "Wiedźmina" była już absolutem. Nie dość, że gra akcji, gatunek dostojny, to jeszcze nie o jakimś tam rycerzu, tylko naszym, polskim wiedźminie Geralcie. Co prawda parę osób nie miało najlepszego zdania o produkcji gry, ale dla nas, graczy, to były kciuki trzymane do odpływu krwi. A potem wielka premiera. Geralt na prezydenta!

Obraz

Przy dwójce było dwa razy lepiej. Grafika doszlusowała do globalnego poziomu, historia rozłożyła na łopatki rywali. I w końcu wyszliśmy poza to "niszowe PC" z wersją na Xboxa 360 w rok po premierze na PC. Wersją, którą otwierał przecudowny zwiastun od Platige Image, dodajmy. Gamersko-patriotyczne serca biły jak szalone.

Przy Wiedźminie 3 mieliśmy już w kraju może nie rzekę, ale rwący strumyk mocnych hitów, z Dead Island i Bulletstormem na czele. Jednak to premiera ostatniej części sagi o Geralcie zmieniła nas na zawsze. Ten swojski CD Projekt, ta firma, która dystrybuowała gry, a przy okazji chciała też zrobić swoją, nagle stała się tytanem. Nasza polska gra została jedną z najlepiej ocenianych produkcji w historii gamingu! Miliony osób z całego świata odkryły też w nim polskość, zaczęły czytać książki, czekać na serial, a nawet przyjechały do nas na dedykowanego LARP-a.

Tylko co się dzieje, jak się sukces osiągnie? Gdy zdobywa się miliony fanów na całym globie, ta "core'owa społeczność" lokalna przestaje być jej centrum, a staje się częścią. Swojak-Polak nie może już być ważniejszy od fana z Japonii czy USA. Tak samo, jak my mamy nie mniejsze prawo czuć się największymi fanami Gothika na świecie, choć gra jest niemiecka. I mamy prawo być wściekli, gdy zagraniczni twórcy nas pomijają na poziomie komunikacji, przez późniejszą premierę gry w kraju czy brak polskiej wersji językowej.

I właśnie tego wszyscy zdają się nie rozumieć, wypisując komentarze o "polipoprawności". O tym, że "kiedyś CDPR był fajny, a teraz nie". O tym, że "brakuje im szacunku do graczy" (w domyśle - polskich). Albo, cytuję:

Drodzy gracze - sami tego chcieliście. Sami chcieliście wielkości polskich gier, doceniania ich za granicą. Tak jak muzyk robi karierę poza krajem i przestaje śpiewać w ojczystym języku, tak robiące gry AAA studio zaczyna sklejać piątki z gadającymi po angielsku fanami. I interesuje się tym, co się dzieje w gigantycznym USA. Wiecie, tym USA, gdzie urządza się targi E3, a ok. 164 mln dorosłych obywateli gra gry (w tym połowa na PC czy konsolach).

Więc nie miejcie teraz pretensji, że nasza polska firma, robiąca globalne interesy, mająca milion fanów na wielu kontynentach i zatrudniająca hollywoodzkie gwiazdy, zabiera głos w sprawie sytuacji, w związku z którą całe USA stoi w obliczu kryzysu, a prezydent tego kraju chce wyprowadzać wojsko na ulice.

Słowa na koniec

Ale żeby nie wyszło przesadnie liberalnie (słynne "Chcieliście demokracji, to ją macie"), to jeszcze słowo dla wszystkich, którzy uważają, że mają akademicką wiedzę na każdy temat i muszą ja przekazać w świat, najlepiej w formie dwóch zdań komentarza.

Obraz

Można się z wieloma rzeczami nie zgadzać, ale wypisywanie bredni, obrażanie innych ras i sadzenie wulgaryzmów nie robi z Was fajnych ludzi. Nawet jak zleci się 100 osób, żeby kliknąć "Lubię to".

A już przezabawne i zasmucające jest to w kontekście tytułu, przez który pokochaliście CDPR. I naszego narodowego bohatera, wiedźmina Geralta, wytykanego palcami odmieńca. I jego przygód, w których problem rasizmu, nierówności i braku akceptacji dla inności jest przedstawiany na porządku dziennym.

I w kontekście tytułu, na który czekacie - opowiadającego o świecie pełnym nierówności i walce z systemem. Tytule, w którym już pokazano dzielnicę Pacifica. To tam korporacje ściągnęły biedne mniejszości etniczne do pracy, po czym je porzuciły, pozbawiając i pracy, i jakichkolwiek systemów, wedle których mogłyby funkcjonować. Nie wspominając, że cała gra powstaje we współpracy z człowiekiem z obrazka poniżej.

Obraz

A wciąż wątpiącym w to, co teraz w zasadzie myśleć o tym wszystkim, polecam lekturę poniższego posta - rzeczowego i opartego na źródłach. Na zachętę zostawiając taki cytat:

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.