Oto Clash of Beauties – kalendarz pełen pięknych cosplayerek przebranych za postacie z gier, filmów i komiksów
Nagle poczułem potrzebę posiadania drukowanego kalendarza. To naprawdę świetnie wygląda i wcale nie chodzi o mniej lub bardziej roznegliżowane kobiety.
Norman Lenda to fotograf specjalizujący się w fotografii cosplayowej, który na co dzień współpracuje z najpopularniejszymi cosplayerami w Polsce i za granicą. W zeszłym roku natomiast wystartował z projektem League of Beauties, który był kalendarzem przedstawiającym cosplayerki w rolach bohaterek z League of Legends.
Pomysł przyjął się na tyle dobrze, że w tym roku postanowił go powtórzyć, jednak na większą skalę. Clash of Beauties nie ograniczy się tylko do jednego tytułu, a nawet wyjdzie poza ramy gier wideo, bo na jego strony trafią też bohaterki komiksów i filmów.
Czytamy w opisie zbiórki na wspieram.to, bo również tym razem Norman potrzebuje naszego wsparcia w organizacji wszystkiego. Aby kalendarz powstał potrzebne jest 8400 zł, a już udało się zebrać prawie 7 tysięcy. Do końca zbiórki zostały jeszcze 32 dni, zatem o przyszłość projektu możemy być spokojni.
Clash of Beauties 2017 // Prezentacja akcji crowd-funding
Kogo zobaczymy w tej edycji? Wszystkie bohaterki nie są jeszcze znane, ale na pewno będą to Quiet z The Phantom Pain (grana przez Mai Linh), Kitana z Mortal Kombat X (w tej roli Mowky Cosplay), Cammy ze Street Fightera w wykonaniu Satsu Mad Atelier i Adrianna Schneider jako Lara Croft. Poza tym zobaczymy też Max i Chloe z Life is Strange (te postacie jakoś najbardziej do mnie przemówiły), Ciri i Elizabeth z Bioshock Infinite.
Clash of Beauties 2017 // Nowa twarz w projekcie #1 // Adrianna
Całość wygląda naprawdę dobrze, ale przede wszystkim przyciąga swoim profesjonalizmem. Nie miałem okazji zapoznać się z poprzednią edycją, ale dostępne na stronie projektu próbki prezentują wysoki poziom.
Swoją drogą to ciekawe, że w branży tak silnie zdominowanej przez mężczyzn kobiety znalazły swoją niszę pod postacią cosplayu. Zwykle to właśnie one biorą udział w podobnych przedsięwzięciach, a ich kreacje pokazywane są we wszystkich zestawieniach, czy udostępniane na fanpage’ach wydawców i twórców gier. Tymczasem faceci też potrafią, jak choćby ten cosplayer w roli Geralta. Albo jako Big Boss z MGS 5.
A może w ramach parytetu płci ktoś wpadłby na pomysł zrobienia kalendarza z redaktorami serwisów o grach? Ja co prawda mogę wcielić się co najwyżej w Muminka, ale to zawsze coś.
[Źródło: wspieram.to]