Ostrzcie katany! Ghost of Tsushima Legends, tryb sieciowy, jeszcze w październiku
I to całkiem za darmo! A na tym nie koniec atrakcji. Wraz z łatką 1.1 do Ghost of Tsushima wjedzie moc nowych atrakcji. W tym jeden drobiazg, którego bardzo brakowało od połowy gry.
Nie powiem, było to dla mnie sporym zaskoczeniem, gdy tuż po premierze Sucker Punch przyatakował z wiadomością o rychłym wydaniu "Ghost of Tsushima Legends", czyli multiplayera dla podstawowej wersji gry. I spodziewałem się, że realnie mówimy o 2021 roku. A tymczasem jedna z najlepszych gier 2020 wzbogaci się o rozszerzenie już 16 października. Szaleństwo!
I w końcu ciut więcej wiadomo, o tym, jak to "Legends" będzie wyglądało. Dostaniemy dwa zasadnicze tryby - "Survival" dla maksymalnie czterech graczy oraz fabularne misje dla samurajskich dwójek. Szczerze mówiąc, obstawiałem, że dostaniemy tryb PvP i pojedynki między graczami. I fajnie, gdyby coś takiego w przyszłości się ukazało, ale obecna propozycja też brzmi fantastycznie.
Przeczytaj też: Co z Ghost of Tsushima 2? Jedynka zostawiła tonę motywów na genialny sequel w stylu starych Assassin’s Creedów
"Ghost of Tsushima Legends" będzie mocno różniło się od podstawki. Znikną rozwojowe wybory z podstawki, dostaniemy za to jedną z czterech predefiniowanych klas - Assassins, Ronin, Hunter, Samurai. Do każdej przypisana jest broń główna i dystansowa, amulet i dwa "przedmioty". DO tego spory wybór masek, ubrań i ozdób na miecz
Ghost of Tsushima – Version 1.1 Update Trailer | PS4
Ze zwiastuna wynika też, że naszą broń i przedmioty będziemy mogli wymienić na lepsze, o większej wartości. Co jednak ważne - wszystko mamy zdobyć w grze. Sucker Punch utrzymuje, że nie pojawią się w "Legends" mikrotransakcje. Taki dodatek w cenie gry? Nieźle.
New Game+ i inne
Ale patch 1.1 przyniesie też fajne rzeczy dla tych, którzy chcą szybko wrócić na Cuszimę (to ja!). Po pierwsze - nowa gra z plusem na końcu. Zachowamy wszystkie zdobyte umiejętności i sprzęt, wybierzemy za to nowego konia. Trochę mnie tylko martwi, jak będzie wyglądał wówczas progres. Całość będzie trudna na jednym poziomie, czy gra z czasem zamieni się w piekiełko? A może dojdzie znów odwiedzanie gorących źródeł i ścinanie bambusów? Oby!
Kolejna rzecz to system sparowania zbroi z amuletami. To ta rzecz, której bardzo mi brakowało w "Ghost of Tsushima". Gdy zmienialiśmy zbroję, najczęściej zmienialiśmy też styl gry, więc część amuletów (odpowiedzialnych np. za strzelanie z łuku czy walkę narzędziami ducha) stawała się zbędna. Teraz przypiszemy ich zestawy do konkretnego kostiumu.
W końcu mamy też wspomnianego, nowej maści konia (bądź konie), a także kolejnego handlarza z nowym zestawem ubrań (co mnie cieszy niezmiernie). Znajdziemy też kolejne amulety i odblokujemy dodatkowe osiągnięcia.
Przeczytaj też: Ghost of Tsushima przywróciło mi wiarę w gry z otwartym światem. Oto 4 patenty, które robi lepiej od innych