Osiągnęliśmy tak wielki sukces, że zwolniliśmy większość zespołu - tłumaczymy słowa Marka Tymińskiego na język polski
Bo to, co serwuje komunikat spółki jest mocno zaszyfrowane.
Gratuluję. Naprawdę i bez krzty złośliwości. Bo niby czemu ktoś miałby być niezadowolony z faktu, że polski deweloper zarabia pieniądze? Równie, a może nawet bardziej, cieszy fakt, że Sniper: Ghost Warrior 3 sprzedał się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy zarówno w cyfrowej, jak i tradycyjnej dystrybucji. Marek Tymiński potwierdza też, że firma ma płynność finansową i jej dalsze funkcjonowanie nie stoi pod znakiem zapytania:
I na tym można by zakończyć. Pogratulować, poklepać się po plecach i ruszyć przed siebie. No, ale to CI Games i Marek Tymiński - tutaj nie może być normalnie. W dalszej części komunikatu czytamy:
Ktoś dociekliwy (albo złośliwy) mógłby zestawić oceny użytkowników na Metacriticu (tu wersje PS4 i XOne) z tymi wystawionymi w okolicach premiery przez prasę i wyszłoby mu, że w większości przypadków się one pokrywały. No chyba, że weźmie się te tajemnicze "dziesiątki" wystawione przez konta z jedną recenzją w swojej historii - tą ostatniego Snipera. Zresztą patrząc na aktualne średnie, również opinie prasy pokrywają się z tymi graczy. To może, panie prezesie, warto nieco zmienić wypowiedź. Na przykład na: "Pomimo przeciętnego przyjęcia tytułu przez wszystkich zaraz po premierze i długo po niej [...]".
Ciężko też mówić o jakimś gigantycznym sukcesie, skoro cały zespół CI Games został ograniczony do 30 osób (nad SGW3 pracowała ponad 100-osobowa ekipa plus aktorzy i zewnętrzni podwykonawcy). Co prawda to normalne, że po zakończeniu projektu część osób zatrudnionych tylko do niego żegna się z firmą, ale tutaj możemy już mówić o masowych zwolnieniach. I znowu ktoś dociekliwy (albo złośliwy) mógłby zapytać: Skoro odnieśliście taki sukces z trzecim Sniperem, to czemu wasza nowa strategia zakłada robienie mniejszych gier? Bo skoro wyszło wam AAA - a tak CI Games komunikuje SGW3 - to czemu nie zostać przy tym segmencie?
SGW3 Credits
Można by też poddać w wątpliwość poniższe słowa Tymińskiego:
Każdy kolejny Sniper miał swoje problemy. Enemy Front też nie zachwycał, a Lords of the Fallen, mimo że samo w sobie dobre, okazało się w dniu premiery dziurawe niczym sito.
Tak pisał Marcin Kosman w swojej recenzji "Lordsów", gdzie błędom i głupim decyzjom projektowym poświęcił dobrą 1/3 tekstu. To gdzie ten priorytet i kładzenie nacisku na jakość gier, skoro w każdej kolejnej popełniacie te same błędy?
Wiecie, kogo przypomina mi Marek Tymiński? Naszych komentatorów sportowych. Robert Kubica nie ukończył kolejnego wyścigu nie dlatego, że nie potrafi ocenić sytuacji na torze, tylko przez spisek mechaników. Skoczkom nie poszło, bo wiatr zły, bo kibice nie tacy, bo śnieg za mało śniegowy, bo skocznia źle nachylona. A piłkarzom tym razem nie wyszło, bo w dniu meczu mieliśmy fatalny układ planet. W przypadku CI Games natomiast winna jest zawsze prasa, która ocenia grę tak a nie inaczej. Albo naśmiewa się z akcji pokroju tej w "Playboyu". Albo inwestorzy z for internetowych, którzy szerzą nieprawdziwe informacje. A może czasem trzeba powiedzieć sobie wprost: "Jesteśmy przeciętni".
Przecież nie ma w tym niczego złego. Sniper: Ghost Warrior 3 nadal jest najlepszym Sniperem, jaki kiedykolwiek powstał. Bardzo solidnym średniakiem, w którego przyjemnie się gra, ale który nie zapada w pamięć. Ale to nie gra AAA, która tak bardzo marzy się Tymińskiemu. I której tak bardzo jego firma zrobić nie potrafi.
Sniper: Ghost Warrior 3 – recenzja. Do trzech razy sztuka?
Na koniec jeszcze wisienka na torcie:
Jeśli "pozwalamy komuś odejść", oznacza to, że ten ktoś odejść chciał. Pan tych ludzi po prostu zwolnił; nie było w tym żadnego pozwolenia. A choć zwolnienia w firmach to - ponownie - nic nadzwyczajnego, może warto wykazać się odwagą i nazwać rzeczy po imieniu?
Bartosz Stodolny