Oglądalibyście ekranizację Rocket League? A może potrzebujecie rakietowych zabawek?
Twórcy wakacyjnego hitu prowadzą wiele, wiele rozmów z najróżniejszymi przedstawicielami szeroko pojętej popkultury i sami do końca nie wierzą, co się dzieje wokół ich gry.
17.09.2015 | aktual.: 05.01.2016 14:53
Rocket League to niespodziewany hit ostatnich miesięcy. Na pewno grze pomogła jej ogólnodostępność dzięki ofercie PlayStation Plus, ale i na Steamie tytuł kupiła cała rzesza graczy. Nie dziwi więc, że marką zainteresowało się wielu różnych twórców i wydawców spoza podwórka gier wideo. Jeremy Dunham ze studia Psyonix zdradził, że otrzymali dużo propozycji dotyczących filmu i serialu na podstawie Rocket League. W grę (a w co innego?) wchodzą też zabawki oparte na rakietowych pojazdach. Jak mówi Dunham:
Już wcześniej pojawiali się ludzie, który mieli dla nas propozycje dotyczące linii zabawek i promocji wykraczających poza samą grę, z czego niektóre już zrealizowaliśmy. Teraz doszliśmy do momentu, w którym ludzie chcący z nami współpracować są dużo, dużo bardziej sławni. To szaleństwo. Spotkania z firmami, których członkowie są graczami Rocket League, rozsadzają mi głowę. Wciąż grają w grę i są nią zainteresowani. Odbiera nam to mowę i zastanawiamy się, kiedy to się skończy. Dostajemy propozycje filmowe i serialowe. Nie ma nic do ogłoszenia, nic oficjalnego, niczego nie podpisaliśmy. Głównym powodem jest fakt, że w powietrzu wisi dużo pytań, jeśli chodzi o Rocket League samo w sobie, jego uniwersum i jak mogłoby się to połączyć z serialem telewizyjnym lub filmem. Jest mnóstwo studiów, agencji, kreatywnych osób, reżyserów i pisarzy z najróżniejszych miejsc, i wszyscy mówią, że to mogłoby być coś naprawdę fajnego. Częścią całego procesu jest sprawdzanie tych ludzi, ocenianie ile jest prawdy oraz pasji w tym, co mówią. Potem należy jeszcze wziąć pod uwagę grę - czy zrobienie czegoś w tym rodzaju by ją ulepszyło czy pogorszyło. Aktualnie jesteśmy w fazie dyskusji. Trzeba przyznać, że studio ma zdrowe podejście do całego szaleństwa, jakie wybuchło wokół Rocket League. Oby tak zostało. Widzicie potencjał w filmie albo serialu na podstawie absurdalnego sportu? Gdyby zrobić to z odpowiednią werwą, rozmachem i luzem, to kto wie? Na pewno niemałe pieniądze poszłyby na efekty specjalne...
[źródło: MCV]
Patryk Fijałkowski