Wiele osób zna tego legendarnego charakteryzatora chociażby ze stworzonej przez niego sylwetki Yody, Chewbaccy, czy Jabby the Hutt. Zapewne też wielu zwolenników oryginalnej trylogii Gwiezdnych Wojen ma mu za złe jego pracę nad Ewokami - ale to już inna historia.
Tworząc Mistrza Yodę Stuart Freeborn stanął przed nie lada wyzwaniem - jak wykreować twarz stworzenia, które ma 700 lat? Zdecydowano, że nie będzie to charakteryzacja nakładana na twarz aktora, a stworzona od podstaw kukła. By nadać jej odpowiedni wyraz Freeborn "wymieszał" dwie twarze - Alberta Einsteina oraz... swoją własną. Podobieństwo faktycznie nietrudno dostrzec.
Stuart Freeborn nie tylko stworzył postaci dla Gwiezdnych Wojen. Odpowiadał również za przygotowanie charakteryzacji w takich filmach jak "2001: Odyseja Kosmiczna", "Superman", czy "Dr Stangelove czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę".
Teraz jego pracę zastępują cyfrowe efekty CGI, lecz zapewne niejedna osoba o wiele bardziej docenia jego "analogowy" wkład w swoje dzieła niż obecne cuda technologii.
[za theverge.com]
Adam Magdziak
