Ofensywny, dynamiczny i znowu połączony z kampanią - oto multiplayer w Mass Effect: Andromeda
Chciałbym powiedzieć, że mam dobre przeczucia, ale...
Wróżę tu sobie z fusów, ale naprawdę wątpię, by to któryś z autorów gry na zebraniu wstał i stwierdził "słuchajcie - bez wrzucenia do Andromedy sieciowej strzelaniny to po prostu nie będzie to". Tak samo jak nikt nie zrobił tego w przypadku Dragon Age: Inkwizycja czy Mass Effect 3. I Wiedźmina 3. Ale jego nie wydawało EA, więc Geralt ostatecznie nie zabiera na przygody innych graczy.
Dwoma wymienionymi tytułami "elektronicy" pokazali, że znakomicie zdają sobie sprawę z tego, że gdzie mutiplayer, tam płatne DLC. I dodatkowe źródełko dochodu z gry. A o ile w Inkwizycji kooperacyjna sieczka, była zupełnie odłączona od kampanii, w trzecim Mass Effekcie była środkiem do odblokowania "najlepszego" zakończenia. Po części stąd bierze się u mnie brak szczególnego entuzjazmu w związku z multiplayerem w Mass Effect Andromeda - tu również multiplayer będzie z kampanią połączony.
Ale i bez tego nie emocjonowałbym się szczególnie tym trybem, bo w "trójce" wiało z niego nudą. Po kilku nieudanych próbach każdy z drużyny wiedział już gdzie się bunkrować i zaczynało się odliczanie do końca kolejnych fal. W Andromedzie ma być inaczej. Game Informer pisze, że rozgrywka będzie znacznie bardziej dynamiczna, a niektórzy wrogowie stworzeni po to, by za osłoną nigdy nie było zbyt bezpiecznie. W razie czego, na odpalenie czekać będzie plecak odrzutowy. Będący jednocześnie znakiem, że plansze w multiplayerze Andromedy będą bardziej wertykalne. Zmieni się też zarządzanie mocami - każda będzie mieć swój osobny cooldown, by gracz nigdy nie czuł się zupełnie ich pozbawiony. Pożegnanie ogólnego licznika ma zachęcić nas do korzystania ze wszystkiego, co dostępna w Andromedzie biotechnologia będzie mieć do zaoferowania.
No i oczywiście będą microtransakcje, obejmujące walutę zdobywaną w grze, ale i prawdziwe pieniądze. Nikt nie ma prawa być zdziwionym.
Oby ten brak zdziwienia objawił się też pozytywnie, w momencie, gdy EA zdradzi już konkrety dotyczące tego, jak faktycznie multiplayer będzie wpływał na kampanię. Póki co Game Informer nie ma ich wiele. Ogólny pomysł wygląda tak, że w trakcie kampanii na misje poboczne możemy wysyłać żołnierzy lub załatwiać je własnoręcznie ze znajomymi. Na pewno zdobywanie pieniędzy w sieci przysłuży się jakoś przygodzie Rydera. Autorzy zapewniają też, oczywiście, że nie będą nikogo zmuszać do multiplayera.
Pytanie tylko czy naprawdę będzie opcjonalny, czy tak jak w Mass Effect 3... A póki co - zapisaliście się już na betę?
Maciej Kowalik