Odświeżonemu Halo 2 daleko do ideału. Sprawdziliśmy w akcji Halo: The Master Chief Collection
Lista gier wchodzących w skład kompilacji jest naprawdę soczysta, a ja miałem okazję sprawdzić ją w akcji. Niestety, póki co technicznie nie wszystko się udało.
17.09.2014 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Odświeżona „dwójka” Halo: Combat Evolved Anniversary, Halo 2, Halo 3, Halo 4 - te gry wejdą w skład Halo: The Master Chief Collection. Pierwsze Halo nie było idealne, choć jak na reedycję z lepszą oprawą kilka patentów bardzo mi się podobało. Od odświeżonego Halo 2 oczekiwałem jednak więcej, a po sprawdzeniu misji Cairo Station zobaczyłem dokładnie ten sam schemat i te same pomysły, co w wydanej w 2011 odświeżonej wersji „jedynki”. Mamy więc ulepszoną grafikę i możliwość przeskakiwania między wersjami (podobnie jak w H:CEA za pomocą jednego przycisku płynnie przechodzimy do pierwowzoru), zarówno pod względem wizualnym jak i dźwiękowym. Z tym, że oczy widzą znaczącą różnicę, uszy już niekoniecznie.
Halo: The Master Chief Collection
Niby wszystko jest więc na miejscu, ale należy pamiętać, że nie gramy już na Xboksie 360, a na konsoli nowszej generacji. I tej nowszej generacji zwyczajnie nie widać. Wizualnie odświeżone Halo 2 niewiele różni się od odpicowanego Halo: CE, ale nie to było najgorsze. O ile w oryginalnej wersji wszystko śmigało płynnie, to po włączeniu odświeżonej odsłony płynność gdzieś znikała, pojawiały się spadki animacji, a całość nie robiła wizualnego wrażenia. Kompletnie nie czułem mocy nowej konsoli i jeśli w finalnej wersji będzie podobnie, przypomnę sobie H2 jedynie w oryginalnej oprawie.
Bardzo pozytywnie odebrałem natomiast fragment mojej ulubionej, trzeciej części gry. Lekki lifting oprawy, do tego 1080p i 60 klatek na sekundę robi i wrażenie, i różnicę. Bardzo żałuję, że nie mogłem pograć, pewnie trzeba by mnie było siłą odciągać od konsoli.
A potem zaczęliśmy do siebie strzelać I wsiąkłem. Graliśmy na mapach Lockdown (nowa wersja Lockout z Halo 2) i Zanzibar Anniversary, które najbardziej pamiętałem w wersji Last Resort z Halo 3. Miejscówce wciąż zdecydowanie bliżej było jednak do oryginału z H2. Odświeżone mapy prezentowały się naprawdę świetnie i nie chodzi tylko o lepsze tekstury czy ostrzejszą grafikę. Delikatne przemodelowanie niektórych elementów wprowadza bowiem powiew świeżości - poczujecie się jak w domu, a jednocześnie będziecie musieli nauczyć się ich uczyć na nowo. A samo multi? Chyba najbliżej było mu do Halo 4, choć odniosłem wrażenie, że rozgrywka była bardziej wyważona i stawiała przede wszystkim na umiejętności oraz odpowiednie opanowanie broni. Jednocześnie odrobinę wolniejsza, choć wciąż dynamiczna. Ale na pewno przesiąknięta duchem tych nowszych części serii, nie miałem więc najmniejszego problemu zarówno z wskoczeniem do zabawy jak i zajmowaniem najwyższych lokacji w podsumowujących tabelach.
Halo: The Master Chief Collection
Niestety, zabawę psuły problemy techniczne, pokazany fragment kodu nie był bowiem idealnie stabilny. Nie zawsze działające połączenie w sieci lokalnej, konieczność restartowania całej gry po każdym meczu i sporadyczne wysypywanie się pojedynczych konsol. Niefajnie, szczególnie, że do premiery zostały raptem dwa miesiące. Jeśli gra ma problemy ze stabilnością w sieci lokalnej, to boję się nawet pomyśleć, jaki dramat może nas czekać, gdy do tego wszystkiego dojdą Xbox Live i dziesiątki tysięcy graczy. Twórcy oczywiście przepraszali za problemy techniczne, ale pojawiła się obawa, że nie wszystko uda się dopiąć na ostatni guzik.
Doskonale wiem, że w głowach macie pytanie - „czy jeśli kocham tryb sieciowe w Halo 2, mam tu czego szukać?”. A ja odpowiadam - „jeśli nie trawisz niczego po dwójce, to nie”.
Niezły kanał Poza Halo: The Master Chief Collection pokazano jak działa Halo Channel i jeśli mam być szczery, kanał wypadł lepiej niż prezentacja gry. Jeśli Halo Waypoint nie spełniło Waszych oczekiwań i nie dostarczyło odpowiedniej ilości treści, to Halo Channel na pewno to zrobi. W 343 Industries utworzono bowiem nawet specjalny dział zajmujący się tylko i wyłącznie multimedialnymi treściami dla kanału. Możemy więc liczyć na masę świeżych materiałów dotyczących serii czy seriali opowiadających o uniwersum. Do tego integracja z Twitterem, dzięki której poczytamy wpisy osób odpowiedzialnych za Halo czy mocno związanych z serią. Jednocześnie nic nie wyglądało na przeładowane, nieczytelne lub niepotrzebne.
Halo Channel to aplikacja przeznaczona dla Xboksa One, Windows Phone i Windows 8.1.
W Halo Channel będzie można ponadto obejrzeć wypuszczony już serial Halo 4: Forward Unto Dawn, a także nadchodzące Halo: Nightfall - za ich „zaliczenie” otrzymamy specjalne osiągnięcia. Dodatkowo twórcy postawili na uzupełnianie opowiadanej obrazem historii, dlatego w trakcie seansu lub zaraz po nim będzie można doczytać o części osób, miejsc lub przedmiotów pojawiających się w filmie. Halo Channel to również współpraca z Twitchem, dzięki której z poziomu aplikacji obejrzymy mecze, choć podejrzewam, że i prędzej czy później pojawią się tam też streamy z przechodzenia gier. Dla mnie bomba - jestem pewien, że osoby, dla których Halo jest czymś więcej niż tylko kolejną strzelanką, będą zachwyceni.
Halo: The Master Chief Collection
Przede wszystkim obszerna zawartość Od konsoli odszedłem niestety rozczarowany. Z jednej strony tym, że pokazano tak mało, z drugiej problemami technicznymi na pokazie odbywającym się dwa miesiące przed premierą. Jednocześnie ostatecznie zrozumiałem, że Halo: The Master Chief Collection to po prostu okazja, by sprawdzić przed „piątką” poprzednie odsłony gry lub przypomnieć je sobie bez konieczności podpinania sprzętów starszych generacji - nic więcej. Warto jednak pamiętać, że w czasach reedycji pojedynczych tytułów taka kolekcja jawi się jako obszerny i soczysty produkt, przy którym spędzicie dużo czasu. I jeśli doceniacie takie kompilacje, nie powinniście być rozczarowani. Nowości jednak nie ma tu żadnych.
Paweł Winiarski