Odrobina światła na The Darkness 2, czyli wrażenia z pokazu

The Darkness to gra, na którą czekałem z wielkim zniecierpliwieniem. Miałem nadzieję na kolejny porządny komiksowy tytuł, a z pokazu gry wyszedłem bardzo pochmurny i niezadowolony. Nie tak wyobrażałem sobie sequel jednej z najciekawszych gier obecnej generacji.

marcindmjqtx

Ciepło przyjęta przez krytykę gra The Darkness wylądowała na półkach sklepowych ponad cztery lata temu. Z nietypowym gameplayem wykorzystującym dwa krwiożercze demony i głosem Mike'a Pattona, gra sprzedała się na tyle dobrze, że postanowiono stworzyć jej kontynuację. Ale jej twórców odstawić przy okazji na bok.

Siedziałem więc na prezentacji gry, słuchając, ileż to nowości i udziwnień wprowadzili panowie z Digital Extremes. Byłem jednak pełen płonnych nadziei, które w mgnieniu oka zostały odrzucone w kąt. Panie i Panowie, The Darkness 2 mnie zawiodło.

Pierwszą rzeczą, która rzucała się w oczy podczas prezentacji gry, było wykorzystanie grafiki cel-shading. Dzięki temu tytuł miał pozostać wierny komiksowi, a sami gracze mają ponoć poczuć się, jakby byli na kartach komiksu. Nie wiem, jak wyobrażali sobie to programiści z Digital Extremes, ale jako wieloletni fan komiksów nie poczułem niczego, co mogłoby mnie przekonać do nowego silnika graficznego. No, może poza demonami po moich bokach.

Demonami ich poszczuję! Demony to zresztą temat na osobny akapit. Każdy z nich ma teraz własną, niepowtarzalną osobowość, a w trakcie blisko dwudziestominutowego pokazu docinał jeden drugiemu albo jakąś kąśliwą uwagą, albo  porządnym kłapnięciem dzioba. Tak, wreszcie główny bohater nie będzie jedyną ofiarą pouczeń demonów zamieszkujących jego płaszcz, ale będzie również świadkiem ostrej wymiany zdań między nimi. Gra zyskuje dzięki temu na wiarygodności względem komiksu i za to należą się wielkie brawa.

Niestety, nie można tego samego powiedzieć o całej reszcie gry. Przeciwnicy biegają ślamazarnie, jakby ich animacje dopiero były w budowie, a okoliczne przedmioty, które demony łapały w swoje pyski, wyglądały bardzo sztucznie i nienaturalnie. Przy tytułach, w których po przejściu głównego bohatera trzęsą się wszelkie okoliczne przedmioty, przykro było oglądać The Darkness 2 z zastygłymi w miejscu rzeczami, ożywającymi dopiero przy ich podnoszeniu. To samo zresztą dotyczy samej rozgrywki.

Co do czego? Wszystko na pokazie The Darkness 2 nie współgrało z moim wyobrażeniem na jej temat. Za każdego zabitego przeciwnika dostaje się punkty doświadczenia, a im bardziej wymyślna i brutalna śmierć, tym więcej bonusów zbiera główny bohater. Jakby tego było mało, demony z płaszcza Jackiego potrafią nawet przyciągać do siebie wrogów albo ciskać nimi na odległość. Wygląda to bliźniaczo podobnie do rodzimego Bulletstorma i - niestety - nie wygląda to najlepiej. Twórcy sprawiają wrażenie, jakby sami nie byli pewni, jaką grą ma być The Darkness 2. Jest tutaj dużo zapożyczeń z innych tytułów, Mike Patton ponownie w roli głównego bohatera oraz Paul Jenkins jako scenarzysta produkcji, ale wciąż brakuje tutaj klimatu pierwszej części. Digital Extremes dodało jednak do swojej gry jeden element, którego brakowało w poprzedniej odsłonie, a który wydaje się kluczowy dla głównego bohatera.

Ależ tutaj jasno! Tym elementem jest światło. I sposób, w jaki oddziałuje ono na Jackiego. Może on bowiem korzystać z mocy swoich demonów oraz samoregenerującego się życia jedynie w cieniu. Przeciwnicy dobrze o tym wiedzą, więc przy każdym poważniejszym starciu trzeba spodziewać się wielkich reflektorów i obsługujących je przeciwników, którzy nie dadzą graczowi chwili na odpoczynek. Element ten został wykorzystany niezwykle ciekawie i przyjrzę mu się bliżej po premierze samej gry. Szkoda jednak, że takich „smaczków” nie było na prezentacji więcej.

Podsumowując, The Darkness 2 od strony fabularnej, wydaje się bardzo mocną produkcją. Na pokazie pojawiło się kilka ciekawych „twistów”, które mogą uczynić z sequela jeszcze lepszą grę od pierwowzoru. Mogą, ale nie muszą, bowiem od strony gameplayowej druga część przygód Jackiego zawodzi. Przynajmniej tak było na prezentacji, a do premiery samej gry pozostało jeszcze nieco ponad pół roku. Mam nadzieję, że panowie z Digital Extremes wezmą się mocno do roboty i zrobią coś z tym tytułem, bo szkoda by było czekać pięć lat na sequel fantastycznej gry, by sromotnie się na nim zawieść.

Filip Cholewczyński

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.