Odcinanie rąk spoko, ale dekapitacja już nie - Resident Evil 7 mocno ocenzurowane w Japonii
Nawet ich Grotesque Version jest znacząco łagodniejsze od tego, w co gra reszta świata.
Ostrzegam, że w poniższym wpisie znajdzie się kilka drobnych spoilerów ze środka gry. Bardzo krwawych spoilerów, warto dodać, chodzi bowiem o rzeczy, które w Kraju Kwitnącej Wiśni zostały ocenzurowane. Okazuje się, że nie było ich tak mało.
Dla przykładu w lodówce zamiast wpół zmutowanej głowy znajdujemy tylko zdjęcie jej właściciela. Usunięto też jedną z najobrzydliwszych scen, w której musimy zanurzyć rękę w zwłokach (konkretniej w szyi), by wyjąć z nich klucz. Z kolei kiedy Jack wbija łopatę w mózg policjanta, głowa ofiary nie rozdziela się makabrycznie jak w oryginale. Warto zauważyć, że wszystkie te elementy związane są z dekapitacją, na którą w Japonii patrzy się nieco inaczej.
Tam jest to na tyle wrażliwa kwestia, że nawet wersja gry nazwana Grotesque nie zawiera scen z odciętymi/odcinanymi głowami. Podobnie było w przypadku Resident Evil 4 - Japończycy podczas animacji śmierci nie mogli zobaczyć, jak Leonowi odcina się głowę, złagodzono też wszelkie headshoty. Najprawdopodobniej z tego powodu podobnych scen zabrakło już kolejno w piątce i szóstce; twórcy nie chcieli przygotowywać dwóch wersji na różne rynki.
How Resident Evil 7 Was Censored In Japan
Cenzura siódemki nie dotyczy jednak tylko scen z głowami. Na początku gry, gdy Ethan traci dłoń, możemy ją podnieść. W "naszej" wersji odcięta kończyna jest naturalną koleją rzeczy mocno zakrwawiona; w japońskiej pokrywa ją czarna substancja, z której zrobieni są Moldedzi. Nie wiem, dlaczego akurat to postanowiono złagodzić (przypominam, w wersji nazwanej Grotesque), ale przy okazji potwierdza to chyba jedną z teorii fabularnych.
Wszyscy śmieją się, że w kraju, gdzie macki uprawiają seks z nastolatkami, unika się tematu dekapitacji, ale z drugiej strony... czy "na Zachodzie" nie jest odwrotnie? Krew może lać się strumieniami, zwłoki mogą fruwać na prawo i lewo, ale broń Boże pokazać gdzieś pochwę... <wciągane głośno powietrze> Choć z drugiej strony Japończykom z nagością też często nie po drodze. Wystarczy przypomnieć sobie komiczną cenzurę sutków w The Order: 1886...
Patryk Fijałkowski