Oczywiście, że Peter Molyneux ma już pomysły na Fable 4
Ani przez chwilę nie wątpiłem, że założyciel Lionhead szybko skomentuje fakt, że Microsoft chciał sprzedać studio, ale nie jego najważniejszą markę.
12.05.2016 15:38
Właśnie dlatego ostatecznie Lionhead zamknięto, a nie sprzedano. Bo Fable było dla MS zbyt ważne. Można więc wnioskować, że firma ma z tą serią związane jakieś plany. A jeśli tak, to zawsze może się zwrócić do Petera Molyneuxa. On z kolei zadzwoniłby do Dene'a i Simona Carterów, zebrał starą paczkę i Fable 4 wyszłoby jak malowane. Jego entuzjazm czuć z krótkiego fragmentu długaśnej opowieści o życiu i śmierci studia Lionhead, którą opublikował dziś Eurogamer.
Ekipa "jest", pomysły są... i tylko jedno "ale" stoi na drodze. Póki co, Molyneux zamiast myśleć o Fable, musi zastanowić się jak wybrnąć z pata, któremu na imię Godus. Przechrzczenie gry na Godus Wars i rozbudowanie jej o bardzo prymitywną bitkę z SI nie polepszyło sytuacji.
Zakładając 22 Cans i rozpoczynając maskaradę z Curiosity Molyneux zakopał się w tym bagnie na lata. Ze "złotoustego" wizjonera, którego bajki kupowaliśmy zaczarowani, stał się "tym gościem od tej kostki, który obiecał dzieciakowi fortunę, a potem go olał". Kimś, kogo dziennikarz poczytnego serwisu pyta na wstępie wywiadu czy uważa się za patologicznego kłamcę.
Bolesny upadek. Może nawet jego zawodowy koniec. Tyle, że jako gracz bardzo bym tego nie chciał. Talent Molyneuxa marnuje się każdego dnia pracy nad Godusem. Mogę być trochę zgryźliwy, ale przecież chciałbym zagrać w pełnoprawne Fable 4. Nie widzę tego bez Molyneuxa u steru. To po prostu nie byłoby właściwe. Przydałoby się odkurzyć jego pomysły i dać mu projekt, w którym będzie mógł się spełniać. Jeśli Microsoft to zrobi, dwie historie będą mieć szanse na szczęśliwe zakończenie. Historia podupadłego developera i historia kapitalnej serii, która bez niego zwiędła i obumarła.
Przypominam, że Peter Molyneux już niedługo będzie gościem Pixel Heaven w Warszawie.
[źródło: Eurogamer]
Maciej Kowalik