Oculus Rift tanieje i kusi darmową grą na wyłączność od Epic Games

Rok 2017 zapowiada się na pewnego rodzaju test wirtualnej rzeczywistości, znacznie ważniejszy niż ten z 2016. Wtedy bowiem były premiery najważniejszych gogli, ale to teraz zaczniemy widzieć jak wirtualna rzeczywistość będzie sobie radzić na rynku bez otoczki hype'u.

Sony nie ma tajemnic - firma ogłosiła niedawno, że sprzedała już 915 tysięcy egzemplarzy PS VR, co zaskoczyło nawet Andrew House'a i odbiło się problemami z dostępnością w sklepach. Niestety, nie znamy oficjalnych wyników sprzedażowych Oculus Rifta i HTC Vive'a. Ale te pierwsze gogle ogłosiły właśnie dużą zniżkę.

I Rifta, i Toucha kupimy osobno po 100$ taniej, pełny zestaw z kontrolerami będzie kosztował zatem aż 200$ mniej, czyli 598$. To znacząca różnica, która czyni HTC Vive'a jeszcze droższą atrakcją (choć wciąż najlepszą) i sprawia, że progi wejścia w świat wirtualnej rzeczywistości robią się coraz bardziej zróżnicowane. Sprzęt od Valve i HTC z kontrolerami (które są w każdym zestawie) kupimy za 799$. Facebook z kolei do swoich gogli przekonuje nie tylko ceną i zeszłorocznym obniżeniem wymagań sprzętowych, ale i tytułami na wyłączność.

Jeśli posiadacie Oculus Touch, za darmo otrzymacie Robo Recall, czyli grę Epic Games o wesołym rozwalaniu zastępów robotów. Pojawiły się pierwsze recenzje (choćby na IGN czy Road to VR) i zgodnie stwierdzają, że mamy do czynienia z bardzo satysfakcjonującą strzelanką na VR, która w świetny sposób pokazuje możliwości kontrolerów Touch. A przy okazji wygląda atrakcyjnie, jako że to Unreal Engine. Recenzenci zwracają też uwagę, że tytuł jest nieco powtarzalny i nie ma za dużo zawartości. Czyli... kolejne spoko doświadczenie na krótki czas? Cóż, przynajmniej póki co nie trzeba za nie płacić.

Ale na tym Riftowa ofensywa się nie kończy - oprócz Arktiki.1 od twórców Metro 2033 i Lone Echo od gości odpowiedzialnych za The Order: 1886, Oculus chwali się kolejnymi tytułami nadciągającymi tylko i wyłącznie na ten sprzęt. Plany na 2017 poznacie w blogowym wpisie i na poniższym materiale wideo:

Patryk Fijałkowski