Oculus chciał uniemożliwić granie w "swoje" gry na Vive, a ułatwił piractwo
Chytry traci dwa razy?
Miesiąc temu pisałem, że Oculus wziął na celownik program, który umożliwiał granie w tytuły na wyłączność Rifta na konkurencyjnych goglach Vive. Chęć wykrojenia dla siebie jak największej części rynku niby nie dziwi, ale warto przypomnieć wcześniejsze słowa Palmera Luckeya sprzed 5 miesięcy:
No to albo nie obchodzi i grajcie sobie w gry kupione z naszego sklepiku na Vive, albo robimy zabezpieczenia, które uniemożliwią takie zabawy. Oculus wybrał bramkę numer dwa, próbując aktualizacją oprogramowania sprawić, że programik ReVive nie będzie działał. Problem w tym, że jego autor wymyślił już obejście problemu. Ba, wymyślił w ogóle obejście zabezpieczeń, które sprawdzają czy odpalana gra została nabyta legalnie.
Unboxing HTC Vive Pre
Coś mi mówi, że na kolejną aktualizację oprogramowania Rifta nie będziemy musieli czekać długo. Pytanie czy znów będzie - jak się okazuje łatwą do przeskoczenia - kłodą rzuconą pod nogi graczy, którzy uwierzyli w wirtualną rzeczywistość i chcą zobaczyć wszystko, co ma do zaoferowania. Ja do nich nie należę, ale bardziej pasuje mi stanowisko HTC:
Na dzielenie społeczności i rywalizację jest jeszcze chyba zbyt wcześnie.
Maciej Kowalik