Nowy materiał z Metal Gear Survive wciąż lekko cuchnie
Ale przynajmniej zobaczyliśmy grę w ruchu!
To jak tam Wasza relacja z Metal Gear Survive? Jeżeli tak, jak u mnie, to zdążyliście pozamiatać wszystkie wspomnienia z tym bękartem pod zerwany ze ściany plakat The Phantom Pain, puścić sobie słodki cover Davida Bowiego i zapomnieć o wszystkich osobach, które sprzedały świat. Mam zatem dla Was złą nowinę - ta gra nie była żartem. Nowa pokazówka z Tokyo Game Show nadal pokazuje, że Konami całkiem poważnie myśli o wydojeniu Kojimowskiej legendy do ostatniej kropli złotego mleka. A ja tutaj jestem, żebyście mogli żywić nienawiść aż do premiery. Chociaż wiem, że pożałuję swego żaru w chwili, gdy dostanę Survive do recenzji. Na razie jednak - nowy gameplay.
Jak gra wygląda w ruchu? Dokładnie tak, jak spodziewałem się od GamesComu. Czytajcie: jak szalony mod do The Phantom Pain. Czy tam Metal Gear Online (które również nie wygrało mojego serduszka). Przede wszystkim - pachnie "piątką" na kilometr. Zauważcie, jak podobnie wypada alternatywny wymiar wypełniony kryształowymi zombiakami do mapki Afganistanu z ostatniej gry Hideo. Nad krajobrazem unosi się złowieszcza mgła, a w tle widać surrealistyczne kształty dziwacznych konstrukcji, niemniej jeśli nie ujrzymy większej różnorodności w departamencie lokacji, poczujemy się, jak w zrobionej od niechcenia kalce Undead Nightmare. Nie chcę tutaj brudzić Red Dead Redemption, bo tamten dodatek był kozacki, ale skojarzenia same przychodzą do głowy.
To nadal kooperacyjna wariacja zabawy z Metal Geara. Czteroosobowa drużyna musi infiltrować miejscówki wypełnione zombie-kryształkami, ma w zanadrzu cały zestaw umiejętności Vic Bossa (i tę samą, jak sądzę, animację), Vicbossowe urządzenie z mapką, zerka zza winkla oraz - przynajmniej na tym zwiastunie - robi wszystkie zajawkowe rzeczy, jakie odpuści sobie 90% przyszłych graczy. Nowości? A i owszem: możliwość sporządzania na kolanie fortyfikacji (osłony, działka), podkręcona walka wręcz, gdybyście musieli ograniczyć się do machania włócznią, czy najfajniejszy element pokazu - system leczenia na wzór Snake Eatera, znowu wymuszający otwierania osobnego menu. Przeciwnicy zachowują się przynajmniej nieco bardziej jak zombie, nacierając idiotycznie na ogrodzenia. Spoko w sumie.
Metal Gear Survive Official Trailer - Gamescom 2016
Czy to wystarczy, żebym przeprosił Konami za brak wiary? Po stokroć nie. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego po "piątce" nie woleli znaleźć szaleńca, który przejmie dorobek Kojimy i pociągnie historię dalej. Nie jest przecież tak, że Fantomowy Ból ostatecznie zamknął kanon. Chociaż stawiam niedzielne piwo, że coś takiego powoli przyjmuje kształty za kotarą korporacyjnej ściemy. Tymczasem trzeba zgarnąć trochę łatwiejszych pieniędzy i wykorzystać świetny silnik ostatniego MGS-a. A że w efekcie może powstać kolejne Umbrella Corps? No trudno.
Wbrew pozorom, czekam na następne pokazówki Metal Gear Survive. Bo ja lubię gryźć się w język i w sumie wyszłoby całkiem zabawnie, gdyby ta gra nie była totalną porażką. Ale na razie jeszcze nie mam tutaj za co trzymać choć pół kciuka.
Adam Piechota