Nowy developer, nowa generacja konsol, zmiana podejścia i Robert Kubica. Jakie jest WRC 5?
Serii potrzeba lekkiego wstrząsu i wygląda na to, że WRC 5 może go dostarczyć.
28.09.2015 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Wizyta we wrocławskiej siedzibie Techlandu rozpoczęła się od zmierzenia się z zamontowaną przed tv kierownicą. Po załapaniu bestii oburącz, nadszedł kwadrans próby. Jak wielu z Was, nigdy nie mogłem pozwolić sobie na „prawdziwą immersję” w tej kwestii. Po wielu latach pad zaczął symbolizować pełny relaks przed konsolą, gdy kierownica kojarzyła się ze szkółką jazdy. Nowe WRC skutecznie oddziela na takim sprzęcie graczy od kierowców. Force feedback dosłownie wyrywa sprzęt z rąk i solidnie męczy po kilku kilometrach losowego rajdu.
To najwłaściwszy sposób grania w WRC 5. Ale nie w trakcie półtoragodzinnych testów.
Dopiero przy padzie mogłem skupić się na tym, co dla nas istotne - czy kolejna inkarnacja WRC ma szansę na przywrócenie serii blasku z czasów PS2? Jeszcze nie. Czy idzie w lepszym kierunku niż ostatnie odsłony spod dłuta studia Milestone? I tutaj nareszcie można kiwnąć głową z pewną nadzieją.
Dzieło francuskiego Kylotonn, nowego dla serii dewelopera, do tematu podchodzi nieco poważniej. Zdecydowanie czuć różnicę poszczególnych nawierzchni, z naciskiem na śnieg i lód, których krótkie sprawdzenie przyniosło mi wiele radości. Szuter, piasek, asfalt, deszcz, błoto - wszystko wpływa na model jazdy oraz podejście, jakie należy przyjąć w trakcie zabawy. Pojazdem rzuca na serpentynach aż miło i moment nieuwagi często kończy się między drzewami lub w rowie. Ktoś stwierdzi, że to przecież normalne w wyścigach rajdowych i choć chciałbym się zgodzić, tak pamiętam ostatnie odsłony cyklu. Tam całe to zróżnicowanie nie miało generalnie wielkiego znaczenia. Plus jeden dla pragnących rzeczywistego wyzwania.
WRC 5
Statystyki przedstawiają się imponująco: przed rajdem do dyspozycji dostaniemy ponad pięćdziesiąt drużyn dwóch WRC i Juniorów (w tym Roberta Kubicę) oraz elegancko odwzorowany zestaw blisko dwudziestu maszyn. Podkreślono mi kilkukrotnie, że nad zachowaniem samochodów trzymały pieczę osoby pracujące wcześniej przy V-Rally (łezka w oku) oraz obiema częściami Test Drive Unlimited (mniejsza łezka w oku), niemniej efekty ich wkładu przyjdzie ocenić po premierze. Kochających grzebać w wirtualnych bebechach ucieszy z pewnością fakt możliwości drobnych modyfikacji sterowanych pojazdów - chociażby (na złość logice i dla większego wyzwania) nałożenia opon przystosowanych do jazy po asfalcie na odcinek przepełniony piaskiem.
Do wyboru będziemy mieli wszystkie tegoroczne rajdy z uwzględnieniem - uwaga! - siedemdziesiątego drugiego Rajdu Polski. Developer kłania się nam implementując swojskie gospodarstwa, traktory i karetki na poboczu „naszych” odcinków (dystrybutor zaś zlokalizowaną, „kubicową” okładką), choć wąsaczy w kaloszach nie zanotowałem. Tylko te wierzby jak gdyby nieco dziksze, z puszczy wyciągnięte, a nad poboczem aura luizjańskich bagien - czy tak obcy kierowcy czują się w naszych lasach?
WRC 5
Zawsze powtarzam, że dobre wyścigi terenowe muszą charakteryzować się fajnym modelem jazdy i szerokim wachlarzem spektakularnych widokówek. Nie wystarczyło mi czasu na zwiedzenie wszystkich państw, niemniej mój wewnętrzny podróżnik wyraził wstępne zadowolenie. Finalna wersja zawierać będzie ponad sześćdziesiąt odcinków specjalnych w trzynastu punktach kuli ziemskiej. Fenomenalnie odwzorowano na przykład nieokiełznane odcinki w Monte Carlo i Meksyku. Nocna przeprawa w Szwecji również podniosła ciśnienie. Widziałem jeszcze Portugalię, Finlandię, Niemcy czy Australię - wszędzie porozbijałbym się dłużej. To dobry sygnał.
Nawet jeśli oprawa sugeruje nadal niższą półkę budżetową oraz crossgeneracyjne przeznaczenie produkcji (piąte WRC zaszczyci jeszcze poprzednie sprzęty). Niezdecydowany framerate lubi się zakrztusić, a trawa dorysować na horyzoncie. Rozpieszczony efektami pogodowymi z Drivecluba sprawdziłem kamerę wewnątrz samochodu w trakcie deszczu i, że tak sobie pozwolę zażartować - WRC 5 nawet się nie umywa. Do premiery niewiele czasu, więc nie spodziewam się przeprosić za dzisiejsze uszczypliwości w recenzji. „Piątka” oprawą celuje w pozycję pomiędzy rozczarowującymi poprzedniczkami a wysokim standardem tytułów AAA. Czyli jest progres, nie rewolucja.
Trudno także stwierdzić, na jak długo wciągnie tryb kariery oraz ile - poza losowymi warunkami atmosferycznymi - zaoferuje graczom. Klasyczny sezon od A do Z może okazać się niesycący, co potwierdza chociażby tegoroczna odsłona F1. Szkoda potencjału usprawnionego modelu jazdy i czterystu tysięcy kilometrów dróg, by po jednym weekendzie szarpania wracać wyłącznie do wykręcania lepszych czasów od reszty podłączonych do sieci. Chyba że od niektórych rajdów trudno będzie się oderwać (o tobie myślę, Monte Carlo!). Do października zawieszamy tutaj ogromny znak zapytania.
WRC 5
Testy minęły szybko, a ja zostałem pozostawiony z dużym głodem. Chciałbym sprawdzić wszystkie odcinki w każdych warunkach pogodowych. Chciałbym sprawdzić poziomy trudności i dokładnie przetestować asysty (znalazła się nawet odpowiedź na popularne cofanie czasu z innych tytułów - powrót do ostatniego punktu kontrolnego). Chciałbym w końcu pojeździć do woli w głębokim błocku, gdyż nie ukrywam, że brakuje mi tego od przesiadki na PS4.
Nowe WRC nie wydaje się leniwą kontynuacją średnich dokonań odsłon poprzednich, do tego nie ma praktycznie żadnej konkurencji na swoim poletku. Czy „dostarczy” i zacznie nowy rozdział serii? Zaczynam w to wierzyć.
Adam Piechota