Nowy Bond to Stone, Blood Stone
Trudno powiedzieć, aby prace nad nową grą o przygodach James Bonda, Blood Stone były szczególną tajemnicą. Wczoraj jednakże opadły wszystkie maski i mogliśmy, jako pierwsi w Polsce, zobaczyć w jaką kabałę wplątało agenta Jej Królewskiej Mości Bizarre Creations.
W świetle zamieszania i niepewności co do najbliższych losów 23 filmu o przygodach Jamesa Bonda, Blood Stone jawi się jako pełnoprawna historia z zapoczątkowanego przez Iana Flamina uniwersum. Agenta zagra Daniel Craig, w M wcieli się Judy Dench, za scenariusz odpowiada zaś Bruce Feirstein, scenarzysta filmowych "Goldeneye", "Świat to za mało i... paru bondowskich gier. Blood Stone będzie miało nawet swoją czołówkę ze specjalnie napisaną przez Dave'a Stewarta i Joss Stone piosenką. Sama Stone użyczy swojego głosu obecnej w grze dziewczynie Bonda.
Czy oznacza to, że Blood Stone stanowi kontynuacje ciągu wydarzeń mających swój początek w Casino Royale? Nie, to zupełnie oddzielna, zamknięta historia rozgrywająca się gdzieś na początku XXI wieku. Z udziałem Bonda, oczywiście. Nie zdradzono na razie, na czym dokładnie będzie polegać intryga, ale Bond będzie miał okazję odwiedzić m.in. Ateny, Stambuł, Monako, Bangkok, a także Syberię i Francję. Słowem, jak to w Bondzie.
James Bond: Conviction Bizarre Creations najlepiej jest znane z produkcji wyścigów, z flagowym Project Gotham Racing na czele, mają jednak pewne doświadczenia w tworzeniu gier akcji, m.in. odpowiadają za przyjętego z umiarkowanym entuzjazmem The Club z 2008 roku. Blood Stone oparty jest na ich autorskim silniku i bardzo mocno skojarzył mi się z niedawnym Splinter Cell: Conviction.
James może się skradać, jednakże jako, że jest to "craigowski" Bond trudno oczekiwać, aby dysponował pokaźną ilością gadżetów. Ukradkowe eliminowanie przeciwników służy więc głównie naładowywanie specjalnego paska energii, który umożliwia precyzyjną i nagłą eliminację przeciwników. Brzmi znajomo?
Położenie większego nacisku na akcję i strzelanie w Conviction było niemiłą niespodzianką dla fanów cyklu, w Blood Stone już nie szokuje, w końcu Bond jest bardziej wybuchowym agentem od Fishera. Strzelania i eksplozji jest tu sporo, James może chować się za przeszkodami i ostrzeliwać zza nich, walczyć wręcz i ślizgać. Nie ma tu zbyt wiele czasu na jakieś subtelności, trzeba biec do przodu.
Project James Bond Racing A multi?
Tryb dla wielu osób oczywiście będzie, dla makismum 16 graczy, w kilku różnych typach rozgrywki. Nie zdradzono na razie na czym będą one polegać. Niestety na pewno nie będzie się można ścigać samochodami.
Blood Stone to gra Bizarre, więc nie mogło w niej zabraknąć poziomów z wykorzystaniem pojazdów. Miałem okazję zobaczyć etap motorówkowy, który z miejsca przywołał wspomnienia "Pozdrowień z Moskwy", chwilę potem James wskoczył do samochodu w pogoni za uciekinierem.
Nie ma tu mowy o otwartym świecie, gra będzie jak najbardziej liniowa, po prostu w pewnym momencie gry rozpoczyna się etap samochodowy i już - z tą różnicą, że odpowiadają za niego specjaliści od wyścigów. Zasady są proste: bez wpadania na inne pojazdy dogonić uciekiniera. Według twórców, poziomy samochodowe mają stanowić około 30 proc. całej gry.
Zabójczy widok Blood Stone tworzone jest w oparciu o autorski silnik Bizarre i choć Craig przypomina Craiga, Dench - Dench, a Stone - Stone, to trudno oprzeć się wrażeniu, że oprawie graficznej brakuje tego "czegoś". Co prawda widziałem dosłownie kilka minut rozgrywki i być może przy dłuższej sesji da się zauważyć jakąś konkretną stylizację, ale etapy wydały mi się strasznie sterylne i grzeczne, a postacie na zbliżeniach wyglądały jak upudrowane lale. Gdybym znowu miał porównywać produkcję Bizarre z Conviction, to powiedziałbym, że ta druga prezentuje się lepiej, a przecież też nie jest cudem świata.
Gra znajduje się obecnie w fazie beta, gra ma ukazać się w listopadzie, więc teoretycznie jest jeszcze nieco czasu na poprawki. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że gra zostanie przesunięta na później, aby dopieścić to i owo.
W ciągu niecałych 10 minut prezentacji w iście bondowskim tempie pokazano strzelaniny, bijatyki, pościgi na lądzie i morzu. Tempo imponujące, ale czy wystarczy go na kilka kolejnych godzin rozgrywki? Czas pokaże, lista lokacji jest na tyle długa, że gra nie powinna narzekać na brak urozmaicenia.
Nie zobaczyłem jednak nic, czego już bym wcześniej nie widział w jakiejś innej grze, ale być może Bizarre zachowało sobie kilka niespodzianek na przyszłość, w końcu do premiery zostało jeszcze kilka miesięcy kampanii promocyjnej. Marka Jamesa Bonda przyciąga, to pewne, ale na razie Blood Stone wygląda jak kolejna gra akcji z widokiem zza pleców bohatera. Cała nadzieja w dynamice i "filmowości". No i bondowskim klimacie.
Konrad Hildebrand