Nowe konsole retro od Atari i Segi we wrześniu
Dwaj konkurenci Nintendo z dawnych lat naśladują ostatnie posunięcia firmy? Nie do końca - jest pewien haczyk.
26.07.2017 19:41
Niewielkich konsol, zawierających w swojej pamięci zestawy gier z dalekiej przeszłości, będzie łącznie sześć. Cztery od Atari, dwie od Segi. A właściwie, jeżeli być precyzyjnym, wszystkie od technologicznej firmy AtGames.
I tak 22 września do sprzedaży trafią cztery konsole stacjonarne (trzy wersje Atari Flashback 8, różniące się zestawami dostępnych gier i Sega Genesis Classic) i dwie przenośne (Ultimate Portable Game Player, czyli przenośna Sega Genesis i Atari Flashback Portable Game Player, czyli kieszonkowa wersja retro-Atari).
AtGames tworzy je na licencjach Segi i Atari, ale poza tym oryginalni producenci nie mają z nimi wspólnego. Są one jednak w pełni legalne i zawierają duże zbiory dobrych, klasycznych gier, kojarzonych z Atari i Segą. Na Sedze zagramy więc np. w trzy części Golden Axe, trzy Mortal Kombat, Comix Zone i dwie Sonic The Hedgehog, a na Atari znalazły się chociażby Pitfall, River Raid czy Kaboom.
Firma AtGames dała się już wcześniej poznać jako wydawca przeznaczonych na Xboksa One zestawów Atari Flashack Classics, a także… wcześniejszych retro konsol. Właściwie to trzeba zaznaczyć, że Sega Genesis Classic, Atari Flashback i ich przenośne wersje są po prostu nowymi wersjami urządzeń, które były już wcześniej w ofercie AtGames. Poza nimi firma produkuje również retrowersje Intellivision i ColecoVision.
Czyli - nic nowego. Uwagę może za to zwracać liczb urządzeń, rzucanych jednocześnie na rynek. Nie da się ukryć, że szał na mini NES-a i SNES-a pokazał, że jest wielu zainteresowanych takimi maszynkami. Może wcześniej nawet nie wiedzieli, że bardzo łatwo dostępne są podobne maszynki innych producentów?
Wprawdzie nie są to maszynki produkowane oficjalnie przez Atari czy Segę, ale powstają z ich pełnym błogosławieństwem. Biorąc pod uwagę, że ostatecznie to i tak prosty komputer z emulatorem, to co to właściwie za różnica? Jak się okazuje - diabeł może tkwić w szczegółach. W sieci znaleźć można różne opinie na temat wcześniejszych urządzeń firmy, nie wszystkie entuzjastyczne. No ale - opcja jest.
Ceny nowych urządzeń wahają się od 60 do 80 dolarów. Więcej informacji znajdziecie na stronie producenta.
Dominik Gąska