Nowe części Assassin's Creed wyglądają jak stare części Assassin's Creed, tylko lepiej

Nowe części Assassin's Creed wyglądają jak stare części Assassin's Creed, tylko lepiej

Nowe części Assassin's Creed wyglądają jak stare części Assassin's Creed, tylko lepiej
marcindmjqtx
20.08.2012 17:51, aktualizacja: 07.01.2016 15:45

Tak, zdaję sobie sprawę, że tytuł tego tekstu brzmi dość... dziwnie. Ale, ej, taka jest prawda. Widziałem na Gamescomie zarówno Assassin's Creed III, jak i Liberation, i moje wnioski są jasne: to ciągle ta sama gra. Tylko większa, ładniejsza, lepsza.

Prawdę mówiąc, prezentacja samej trzeciej części nie była specjalnie okazała. Pokazano nam tylko około 10-minutowy fragment walki na morzu, którą Ubisoft ostatnio tak mocno promuje. Widziałem więc Connora w roli dzielnego sternika kierującego statkiem podczas bitwy morskiej. Oprócz samego sterowania nim, gracze będą także decydować, kiedy wystrzelić (w jakiś magiczny sposób, w końcu osoba za sterem nie jest raczej tą, która się tym zajmuje). Nie zabraknie także drobnego elementu strategicznego - dostępne będą rozmaite rodzaje amunicji, a każdy sprawdzał się będzie inaczej w przypadku różnych okrętów.

Pod koniec prezentacji Connor brawurowo wbił się w o wiele większy od swojego statek. Wtedy rozgrywka błyskawicznie przeskoczyła do zręcznościowego skakania i siekania, które znamy z serii. Bohater wbiegł na wraży okręt i w doskonale rozpoznawalnej dla fanów sekwencji skoków i ataków na biednych żołnierzy rozwalił go w pył, strzelając w kulminacyjnym momencie w beczki z prochem. W tym samym momencie nadciągnęły francuskie posiłki i losy bitwy zostały przesądzone.

I... to było w zasadzie tyle. Gra wygląda sporo lepiej niż poprzednie odsłony (nowy silnik zdecydowanie daje radę, wrażenie robi zwłaszcza ocean), a animacje są jeszcze bardziej płynne i widowiskowe. Same bitwy na morzu wyglądają interesująco, ale podejrzewam, że ostatecznie będą tylko małym wycinkiem gry. Tak było też w przypadku Assassin's Creed: Brotherhood. Mocno promowano wtedy machiny wojenne, a ostatecznie okazało się, że pojawiają się tylko w kilku pobocznych misjach. To oczywiście nic złego, ale szkoda, że nie pokazano bardziej tradycyjnej dla AC rozgrywki i bardziej subtelnych zmian w niej. No i, rzecz jasna, że nie pozwolono na wypróbowanie jej samemu.

To zabawne, bo w związku z tym, że pokazano nam bitwy morskie, z poprzednimi częściami bardziej kojarzyło mi się Liberation na Vitę, które także oglądałem. Gra nie wygląda aż tak dobrze jak AC3 (graficznie trochę brakuje jej też do Revelations czy Brotherhood, moim zdaniem), ale na konsoli przenośnej nie robi to aż tak wielkiej różnicy. Pokazano mi jedną poboczna misję, w której główna bohaterka musiała znaleźć i wyeliminować jeden cel. Najlepiej po cichu.

Tutaj natknąłem się na pierwszą znaczącą nowość. W grze będzie można korzystać z trzech "przebrań" głównej bohaterki. Pierwsze to strój asasyński, w którym będzie mieć ona wszystkie umiejętności swojej frakcji. Drugie to ubiór szlachcianki. Korzystając z niego nie można się wspinać (długa, ciężka suknia raczej na to nie pozwala), ale można na przykład zauroczyć strażnika, by wykorzystać go niecnie w swoich celach (a potem skrytobójczo zabić, ma się rozumieć). W parasolce jest zaś ukryty pistolet strzelający zatrutymi strzałkami. Trzecie przebranie to ubiór robotnika. Dzięki niemu Aveline może wtapiać się w tłum (po prostu udając, że zajmuje się pracą) i cichcem przemykać między strażnikami. Może skakać po dachach, ale to oczywiście powoduje, że zaczynają się nią interesować straże.

Oba te przebrania to bardzo interesujące podejście do misji i rozgrywki. Zmieniać je można w specjalnie wyznaczonych miejscach (które trzeba wcześniej wykupić), co sprawia, że w zasadzie każdą rzecz w grze będzie można rozwiązać na trzy sposoby. Albo typowo asasyński, albo bardziej skradankowy. Dla każdego coś miłego - to też jeden ze znaków rozpoznawczych serii.

Dodatkowe możliwości Vity (panele dotykowe i tak dalej) na razie w Liberation wykorzystano średnio. Tylny panel służy do rabowania ciał strażników albo kradzieży kieszonkowej. Dzięki przedniemu można zaś zaznaczać konkretne cele (choć, jak znam życie, pewnie wygodniej będzie to robić w tradycyjny sposób). Możliwości ma być więcej, ale na razie twórcy nie chcą o nich mówić. Cóż, może znajdzie się coś bardziej innowacyjnego, na razie wygląda to średnio.

Poza tym jednak Liberation prezentuje się znakomicie - niczym normalna odsłona serii, tylko na PS Vita. Świat gry ma być mniej więcej tak duży jak Rzym w Brotherhood (choć sam Nowy Orlean, jedyne miasto w tym tytule, będzie mniejszy. Będzie jednak można zwiedzać także otaczające go bagna), więc raczej nie zabraknie miejsca do zabawy.

Prezentacje nowych części AC na Gamescomie nie były może specjalnie porywające, ale upewniły mnie, że fani serii mogą być o te tytuły spokojni. Ubisoft wie, co robi. Byle do (końca) października. Dostaniemy nie jedną, ale dwie warte uawgi gry z serii.

Tomasz Kutera

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)