Nowa gra twórców Minecrafta ma być "jak serial Firefly"
W sensie, akcja ma się toczyć na pokładzie statku kosmicznego, nie, że projekt ma się okazać finansową klapą.
Czytanie informacji o 0x10c jest strasznie śmieszne. Z jednej strony pierwsze materiały wideo z samej gry to strasznie robocze wersje, cofające nas w świat FPS-ów na kilka lat przed Halo:
Więc mogą wystraszyć spragnionego ładnej oprawy graficznej gracza.
Z drugiej, same zapowiedzi twórców brzmią tak fantastycznie, że kompletnie nie pasują do powyższych materiałów. Bo owszem, niby będziemy biegać i strzelać, ale także...
Świat gry ma być otwarty. Możliwe mają być w nim sytuacje w stylu: gracz leci swoim statkiem, dochodzi do losowej awarii, więc musi wylądować na najbliższej planecie i poszukać sposobu na naprawę, inaczej nie odleci.
Akcja może toczyć się zarówno na pokładzie statku, jak i na planetach.
Sterujący statkiem komputer będzie można programować, aby pomagał graczowi w zarządzaniu statkiem. Gracze mają mieć możliwość wymieniania się kodem, nawet jeśli nie do końca potrafią programować. Za przykład podano szczególnie udany algorytm odpowiadający za dokowanie do stacji. Można będzie go przekazać innym graczom.
Gra ma karać gracza za błędy, na przykład za zbytnie przeciążanie silników, co może wywołać pożar.
Model fizyki ma symulować działanie grawitacji (czy też jej braku) na pokładzie statku).
To jest ładny cytat:
Jest jedna rzecz, której nie lubię w kosmicznych grach: koncentrują się na statku zamiast na ludziach na jego pokładzie. Chcę, aby gra była trochę jak Alien, gdzie statek ma swoją osobowość. Ogółem, Mojang chce zrobić coś w stylu Faster Than Light, ale z możliwością zwiedzania planet i inną perspektywą z jakiej obserwuje się akcje. Zapowiedzi zawsze brzmią wspaniale, poczekajmy więc, jak je zweryfikuje rzeczywistość.
Źródło: PC Gamer
Konrad Hildebrand