Nowa gra twórców Dear Esther opowie o końcu świata
Zapomnijcie o Nowym Jorku. W Everybody's Gone to the Rapture koniec świata obejrzymy z perspektywy małej wioski na angielskiej prowincji.
W przeciwieństwie do mocno liniowego Dear Esther, Everybody's Gone to the Rapture rzuci gracza na otwartą przestrzeń i da wolną rękę w kwestii tego, co chce robić. Przejście z jednego końca świata na drugi ma zająć około 20 minut, ale jest tutaj haczyk - czas jednej rozgrywki będzie ograniczony do godziny. W ciągu jednej partii nie da się zwiedzić wszystkiego.
Na odludziu będzie można spotkać kilku różnych bohaterów, ale od gracza zależy, czy zostawi je w spokoju i będzie tylko obserwować, czy też zaczepi, spróbuje wejść w jakąś interakcje. Sęk w tym, że właśnie skończył się świat.
Podobnie jak Dear Esther, nowa produkcja studia thechineseroom ma stawiać na granie nastrojem i klimatem, więc jeśli oczekujecie akcji i trudów życia podczas apokalipsy, to chyba lepszym wyborem będzie DayZ.
Gra ma ukazać się latem 2013 roku.
Źródło: Beefjack
Konrad Hildebrand