Niezapomniane kolory kosmosu

Pięćdziesiąt lat temu Jurij Gagarin poleciał w kosmos. Trzydzieści lat temu NASA wystrzeliła pierwszy prom kosmiczny. Nie robi to na nas wrażenia, dziesiątki razy przemierzaliśmy najrozmaitsze wszechświaty. Lecz jeden pamiętam szczególnie dobrze. Do dziś kocham tam wracać.

Niezapomniane kolory kosmosu
marcindmjqtx

12.04.2011 | aktual.: 15.01.2016 15:45

Włączcie i czytajcie dalej.

Kosmiczna stocznia zawieszona w pustce, a w niej przygotowany do startu olbrzymi statek, arka dla cywilizacji - Mothership. Na nim zebrany cały nasz lud. Nasz cel jest odległy, a trudności po drodze nieznane i niebezpieczne... A dookoła kosmos. Kosmos, który sprawił, że utonąłem w Homeworld.

Co można stworzyć za pomocą paru plam koloru, lekko rozmytych chmur i mgławic, gwiazd z kilku pikseli, meteorów z kilku wielokątów i bitmap udających planety? Deweloperzy z Relic udowodnili, że bardzo dużo. Dzielna flotylla naszych statków przemierzała bezkres wykreowanego przez nich kosmosu. A ja, kapitan na mostku, patrzyłem w przestrzeń i co jakiś czas wzdychałem z zachwytu. Niemal każdy fragment otaczającego mnie wszechświata zapadał w pamięć.

Musieliśmy opuścić spokojny, zanurzony w fiolecie i czerni Kharak System - nasz dotychczasowy dom, który najeźdźcy brutalnie zbeszcześcili, za co poprzysięgliśmy im zemstę. Słowa "Everything's gone... There's nothing left!... Kharak is burning!..." rozbrzmiewały nam w głowach jeszcze długo.

Nie mając już nic do stracenia ruszyliśmy przez pastelowe przestrzenie Great Wastelands, gdzie żółć słońc przesłaniają bordowe chmury. Tam po raz pierwszy spotkaliśmy przyjazne istoty, handlarzy Bentusi, tam też musieliśmy walczyć z nieustępliwymi Turanic Raiders. Trafiliśmy też do Gardens of Khadesh - pulsujących czerwienią, jakby uprzedzających o niegościnnych gospodarzach. Choć niegdyś byli nam braćmi, nie mogli darować wtargnięcia w ich świętą przestrzeń.

Przedarliśmy się przez jądro galaktyki - oślepiająco żółte, niczym piaski Kharak. Nikczemni Taiidani zastawili tam na nas pułapkę. A potem Karos Graveyard - brudnopomarańczową przestrzeń przesyconą chmurami trujących gazów. Obrzydliwe cmentarzysko wypełnione zwłokami statków, które nigdzie już nie polecą. Strzeżone przez wieżyczki, a przede wszystkim przez tajemniczy pojazd Dawg, bez litości dziesiątkujący naszą flotę. I wreszcie Hiigara, nasz prawdziwy dom, który odebraliśmy niegdysiejszym zwycięzcom-uzurpatorom i Imperatorowi.

To obrazy, które zastapiły w moim umyśle stereotypową czarną pustkę rozświetlaną tylko ognikami gwiazd. W ożywieniu kosmosu pomogła na pewno znakomita muzyka. Słuchane teraz przez Was "Adagio for Strings" rozbrzmiewa w tle m.in. podczas powrotu do spustoszonego systemu Kharak i chyba u każdego wywoła ciarki na plecach. W Homeworld także naprawdę poczułem bezmiar galaktyk. Jak w każdej strategii, plansza miała koniec, lecz przelecenie z jednego na drugi trwało naprawdę długo - dając czas na oglądanie otoczenia.

Nostalgia, nic więcej - mruknie ktoś z was. Tak, owszem. I zarazem -  nie.

Gdy patrzyłem dziś na tę grę, zobaczyłem jak się postarzała. Na statkach widać piksele wielkie jak kwazary, a ich modele są do bólu proste. Lecz kolory kosmosu nic nie straciły ze swego uroku - wystarczy leciutko przymrużyć oczy. I dodać nieco wyobraźni, co rzadko się dziś w grach czyni.

Podobno w czasie lotu radziecki kosmonauta miał powiedzieć „Przez okno widzę Ziemię. (...) Piękne!... Intrygujące!". Ja wciąż mogę tak rzec o równie urzekających, co niebezpiecznych przestrzeniach, które przemierzałem szukając zaginionej kolebki mojej cywilizacji.

Ten tekst miał pojawić się wcześniej, lecz zainstalowanie i uruchomienie Homeworld zawsze kończy się tak samo - conajmniej trzy godziny przepadają w czarnej dziurze.

Bo dobrze jest od czasu do czasu wrócić do domu.

Paweł Kamiński

P.S. Chciałem tu napisać, jak bardzo pragnę nowej części albo chociaż remake'u  tej gry, ale chyba jednak nie. Niektóre rzeczy lepiej pozostawić takimi, jakimi są.

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
publicystykarelichomeworld
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.