Niezależne perełki 2018 roku
2018 rok mamy już za sobą. Rozdaliśmy nagrody, porozmawialiśmy o grach, ale w tym roku wyszły też perełki, na które niekoniecznie wszystkim starczyło czasu.
08.01.2019 13:07
Stąd pomyślałam, że sprawiedliwie będzie pochylić się nad nimi, by każdy przypomnieć mógł sobie, że istnieją i po nie sięgnąć.
Nie będzie to rzecz jasna pełna lista - w takiej znaleźć by się pewnie mogło około czterdziestu tytułów. Stąd ograniczyłam się do kilku, które moim zdaniem mają w sobie “to coś”. Zachęcam też do uzupełnienia jej waszymi typami w komentarzach.
Oto niezależne gry, które wyszły w poprzednim roku, a po które powinniście (jeśli nie mieliście jeszcze okazji) w wolnym czasie sięgnąć.Platforma: Xbox One, PS4, Win, Mac, Switch
Nie ma chyba bardziej satysfakcjonującej rzeczy, niż gry, które kreatywnie wykorzystują maksimum możliwości jednego mechanizmu, na którym opiera się cała rozgrywka. Za Minit stoi niezwykle prosty pomysł, który kojarzyć się może z 30 Second Hero - gracz ma minutę, zanim bohater umrze. Odradza się potem na kolejne sześćdziesiąt sekund, w których możemy popchnąć grę o krok dalej. Oznacza to również, że za każdym razem, kiedy zaczynamy rozgrywkę, twórcy obiecują nam, że podczas następnej minuty wydarzy się kolejna, ciekawa rzecz. Ta obietnica to coś, z czego główny nurt być może częściej powinien wyciągać lekcje.
Minit nie jest grą długą. To raczej “jednoposiedzeniówka”, gdyż przejście jej trwa około półtorej do dwóch godzin. Jest jednak uroczym, wartościowym i zabawnym doświadczeniem, którego nie powinniście sobie odmawiać.
Platforma: PC
Dziwna gra. O korporacji, magii, czarownicach i kartach tarota. Rozgrywka polega na odpowiednim przewidywaniu ruchów przeciwnika i odpowiadania im kontratakiem w systemie papier-kamień-nożyce. Być może brzmi to niejasno, ale gra nie jest trudna do nauczenia, a miejscami dość wymagająca jeśli idzie o taktykę. Podobnie jak Minit, Fortune499 również wykorzystuje system zaproponowanej przez siebie rozgrywki niezwykle kreatywnie i na wiele sposobów.
Podczas rozgrywki dwa razy czułam, że nie jestem zbyt mądra. Rozwiązanie problemu za każdym razem przyniosło mi tak dużą dozę satysfakcji, że muszę polecić ten tytuł każdemu, kto lubi sięgać po gry, przy których trzeba trochę pomyśleć. Fortune499 zajmie wam około cztery/pięć godzin.Platforma: PC/Mac
Najprawdopodobniej najlepsza gra, która ukazała się w zeszłym roku. Lucas Pope, znany z Papers, Please ponownie zatrząsł rynkiem gier niezależnych. Po raz drugi zaprezentował coś zupełnie świeżego, innowacyjnego, coś, w co jeszcze nie graliście. Return of the Obra Dinn opowiada historię tytułowego statku, który zaginął podczas rejsu. Teraz zauważony został kiedy dryfował na bezkresach oceanu. Zadaniem gracza jest rozwiązanie zagadki, co też przytrafiło się każdemu z członków jego sześćdziesięcioosobowej załogi.
Return of the Obra Dinn jest grą prostą, natomiast w żadnym wypadku nie jest grą łatwą. To doświadczenie, które pochłania, i któremu poświęcić należy te siedem godzin, raczej nie odrywając się w tym czasie do innych zajęć. Ale gra wciąga. I to w całości. Daje nam dokładnie tyle wskazówek, byśmy w drodze dedukcji (i eliminacji) byli w stanie rozwiązać zagadkę każdej śmierci. Rozwiązania ich dają bardzo! dużo! satysfakcji!
Dodatkowo Return of the Obra Dinn jest również znakomitym przykładem solidnej roboty w dziedzinie projektowania rozgrywki. Jeśli więc ktoś zainteresowany jest tematyką game designu, obowiązkowo powinien usiąść nad Return of the Obra Dinn i rozpisać cały proces projektowy (rzecz jasna jako gracz - więc od tyłu) oraz zależności pomiędzy wszystkimi elementami rozgrywki.
Jeśli macie zamiar sięgnąć po jakąkolwiek grę z tej listy, to z pewnością właśnie po tę.Platforma: PC/Mac, PS4, Xbox One, Switch
Celeste to urocza i wymagająca gra platformowo-zręcznościowa, którą najprościej jest porównać do Super Meat Boya. Porównanie to poczynione może być rzecz jasna tylko w kwestii rozwiązań mechanicznych, gdyż Celeste bardzo różni się od tworu studia Team Meat.
Celeste opowiada historię o wspinaczce górskiej - na szczyt tytułowej Celeste. Wspinaczce pełnej przeszkód i trudów oraz drodze, na której główna bohaterka spotyka całą plejadę dziwnych bohaterów. A wszystko to, by pokonać siebie i zmierzyć się z drzemiącymi wewnątrz demonami.
Gra wymaga zręczności, ale nie karze gracza. Wiele z jej elementów jest opcjonalnych, a twórcy wyraźnie wyciągają rękę do wszystkich chętnych tej niezapomnianej przyjemności. Nawet tych, których nie interesuje być może wysoki poziom trudności. Można go odpowiednio zmienić wg własnych preferencji.
Rzadko kiedy zdarza się gra, która wykonuje postawione przed sobą zadanie idealnie. Celeste jest taką grą. To z całą pewnością tytuł, któremu bez wahania przyznać można maksymalną ocenę i nie mieć potem wyrzutów sumienia ani żadnych wątpliwości. Dajcie sobie trochę siły na nadchodzący rok i sięgnijcie po Celeste.Platforma: PS4, iOS, PC/Mac, Switch, Xbox One
Donut County to rodzaj rozrywki, który proponuje nam m.in. Katamari. Coś jest małe, przez naszą interakcję z otoczeniem staje się większe i w ten sposób otwiera nam możliwości interakcji z większą ilością środowiska. A na koniec mamy chaos, gdzie kiedyś był porządek. Podstawowa różnica pomiędzy tymi grami to to, że w Donut County powiększamy dziurę (od donata), a nie katamari.
Świat gry stworzony jest za pomocą płaskich plam barwnych i utrzymany w wesołej, wyraźnej kolorystyce. Gra opowiada o dwójce przyjaciół: sprytnym szopie B.K. i Minie. B.K. pracuje w sklepie z pączkami z dziurką i używa aplikacji, by dostarczać klientom pączki. Z czasem doprowadza jednak do katastrofy, gdyż głównym dostarczanym przez niego towarem jest sama dziura. I właśnie nią steruje gracz, którego zadaniem jest wrzucenie do swego centrum coraz większych przedmiotów z otoczenia.
Donut County jest zabawne, ma bardzo dobrze i z przymrużeniem oka napisane dialogi (również: rewelacyjne tłumaczenie) i daje wiele zabawy i satysfakcji. Gra nie jest długa, bardziej wytrwali mogą przejść całą na raz. Zalecam czytanie opisów przedmiotów w istniejącej w grze encyklopedii. Są wybornie absurdalne.Platforma: Win, iOS, Switch
Mogłoby się wydawać, że gry tekstowe umarły. I pewnie po części twierdzenie to jest prawdziwe. Jednak, jak się okazuje, można jeszcze zaproponować współcześnie coś, co nie dość, że stawia fajne pytania, to potrafi wciągnąć.
Twórca Thomas Was Alone, Mike Bithell, w swoim stylu zaproponował kolejne dwa narracyjne shorty growe: Subsurface Circular oraz Quarantine Circular. Obydwa skupiają się na wyborach dialogowych, które w znany już wszystkim z hipertekstów sposób skutkują różnymi konsekwencjami fabularnymi.
Pierwsza z gier - Subsurface Circular - jest przeżyciem nieco prostszym niż rozwinięta bardziej historia w Quarantine Circular. Pozwala graczowi wcielić się w robota funkcjonującego w dystopijnym społeczeństwie, który może rozmawiać z innymi w metrze, poruszającym się w kółko (stąd nazwa). Każde ze spotkań jest inną zagadką i każde z nich mówi nam więcej o bohaterach, świecie i jego moralności.
Opłaca się sięgnąć po którąkolwiek z nich, chociażby dlatego, by zobaczyć co zaproponować mogą w XXI wieku gry tekstowe. Jeśli nie będziecie mieli jednak okazji zapoznać się z dwoma tytułami, być może bardziej zainteresuje was drugi z nich - jest tu zdecydowanie więcej wyborów i bohaterów, w których się wcielamy, a którzy często dążą do innego celu.
Historia koncentruje się wokół kosmity, który znajduje się w strefie kwarantanny. Gra opowiada o upadku ludzkości i zarazie oraz o tym, czy jesteśmy w stanie zaufać obcym, by uzyskać pomoc. Często nawet wbrew powszechnie obowiązującym praktykom i zasadom.Platforma: PC/Mac
Wiecie co jest w grach super? Że czasami dają nam dziecięcą radość. A The Haunted Island, A Frog Detective Game daje wiele, wiele radości. Autorką gry jest Grace Bruxner, która wcześniej prezentowała na swoim itch.io wiele mniejszych tytułów o podobnej stylistyce.
The Haunted Island, A Frog Detective Game to prosta gra przygodowa z rewelacyjnie napisanymi dialogami. Przeszłam ją kilkakrotnie (zajmuje około godziny) raz po razie dając grać innym znajomym i obserwując ich reakcje. Wszyscy się uśmiechali i parskali śmiechem.
Zadaniem gracza jest rozwiązać zagadkę tytułowej nawiedzonej wyspy. Robi to wymieniając przedmioty i rozmawiając z postaciami, które w tej chwili się na niej znajdują: królem Martinem (leniwcem) oraz naukowcami ds. duchów, których ten wynajął. To pierwsza z serii gier żabiego detektywa i już nie mogę się doczekać kolejnych.Platforma: Android/iOS
Florence to przepiękna, krótka historia o miłości. Nie taka, jaką znać możecie z popkultury. Miłość popkulturowa to cel sam w sobie - historia kończy się wraz z jej rozpoczęciem lub po jej końcu. Często historie ukazują co protagonist(k)a może uczynić w jej imię i jak daleko jest w stanie się przez nią posunąć.
Florence opowiada o związku dwójki ludzi. O jego niepewnych pierwszych krokach, o rozkwicie uczucia, o jego stabilizacji. Opowiada o rozwoju osobistym, który bierze się z wzajemnego uczucia i zaufaniu, jakim darzymy drugą osobę. Pokazuje jak miłość wyciąga z nas nasze najlepsze cechy i jak potrafi uczynić z nas niesprawiedliwych, małych ludzi.
A wszystko to w przepięknej, akwarelowej stylistyce, z mechanizmami, które wspierają każdy aspekt opowieści. Florence nie jest grą długą, a jeśli w jakiś sposób ją ominęliście bardzo zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł. Jest wart waszej godziny.Platforma: Win/Mac, Android/iOS
Studio Amanita Design to ten kreatywny, wesoły kolega, którego zawsze fajnie jest zaprosić na imprezę. Zawsze wie co powiedzieć, żeby rozbawić towarzystwo i jest w stanie znaleźć z każdym wspólny temat.
W tym roku oddali w nasze ręce Chuchela - małą kulkę z włosów w czapeczce od żołędzia z uroczymi ząbkami. Chuchel ma problem. Chciałby bardzo zjeść wisienkę, ale wszystko, dosłownie wszystko, staje mu na przeszkodzie. Zadaniem gracza jest więc wchodzić w interakcję z elementami każdej osobnej sceny, aż Chuchel zbliży się do swojego celu.
Gra, jak zawsze w przypadku Amanity, jest przeurocza. Ma fantastyczną muzykę i widać, że bije w niej serduszko. Jedyne co nieco nie wyszło twórcom to etapy zręcznościowe… ale wobec całości można przy nich zacisnąć zęby i z radością klikać dalej w dziwne kreatury.Platforma: Win, Xbox One, PS4, Switch
Ej… a co gdyby… co jeśli zrobilibyśmy metroidvanię… ale z pinballem?! Pewnie uważacie, że ten pomysł jest szalony, co? Studio Villa Gorilla stworzyło jednak Yoku’s Island Express i dało radość tym, którzy tęsknią za pinballami. Nie chcę tutaj powiedzieć, że to pinball rozumiany dosłownie - nie ma tu stołów, kombinacji ruchów do spełnienia poszczególnych celi przez wpływania na te same elementy w różnej kolejności i w innym kontekście. Są za to flippery, jest kolorowo, dźwięki rozbrzmiewają w idealnych momentach i możemy odbijać piłeczkę.
Yoku’s Island Express daje nam wcielić się w małego żuczka, który toczy przywiązaną do siebie kulkę. W zależności od posiadanej zdolności, otwierają się przed nami kolejne części wyspy. Przybywamy na nią jako nowy listonosz, więc do naszych zadań należało będzie dostarczenie listów i paczek do jej mieszkańców. Nad wszystkim unosi się jednak groźba umierającego boga wyspy (serio!), którego również musimy uratować.
Gra daje solidne kilka godzin rozgrywki i jest po prostu rewelacyjna. Jeśli lubicie pinball i kolorowe, przecudnie wykonane gry z pewnością dajcie jej szansę.Platforma: Win/Mac, Switch
Na koniec listy zostawiłam pozycję, która odbiła się na rynku gier niezależnych szerokim echem. Nie wiem, czy ktoś z was mógł ją ominąć. To twór ludzi odpowiedzialnych za hit sprzed kilku lat: Faster Than Light. Into the Breach również jest wymagającą grą taktyczną, która pozbawiona jest jednak elementu zręcznościowego.
Into the Breach najtrafniej porównać jest do zagadek szachowych. Mamy określoną ilość jednostek i tur, w których na małym terenie wykonać musimy określony cel. Jaki? Obronić mieszkańców miast, które atakowane są przez gigantyczne robale (nie mylić z EDF). Różne jednostki mają rzecz jasna różne umiejętności, a dodatkowo z czasem zyskujemy również zdolności, które dają nam inne możliwości taktyczne w rozgrywce.
Gra na wiele godzin rozgrywki, przy których z pewnością mózg będzie wam parował. Moim zdaniem opłaca się ją kupić nawet po to, by mieć tytuł, po który sięgnąć można pomiędzy większymi grami. Osobiście uważam jednak, że poświęcić mu można ekskluzywnie szereg godzin i raz za razem chcieć do niego wracać.