Nieśmiertelni gracze w Star Wars Battlefront
Też spotkaliście się ze szturmowcem albo rebeliantem, którego nie imały się żadne strzały ani implodery?
23.11.2015 | aktual.: 05.01.2016 14:49
Dosłownie wczoraj odpierając powolny marsz AT-AT-ów na Tatooine, miałem do czynienia ze szturmowcem, który był nieśmiertelny. Z początku myślałem, że to już późna niedzielna pora daje się we znaki albo czegoś najzwyczajniej w świecie nie rozumiem, jakiegoś power-upa czy innej gwiezdnej karty, ale kumpel, z którym akurat grałem, potwierdził, że nie majaczę. Nietykalny gracz nabił 100 fragów, zirytował dwudziestu zdezorientowanych rebeliantów i, jak łatwo się domyślić, znacząco ułatwił AT-AT-om spacer.
Teraz już wiem, czym była ta magia czy też raczej zaburzenie Mocy. Chodzi o buga, który niekiedy może dać graczowi nieśmiertelność do końca rozgrywanego meczu. Może (ale nie musi) się on uaktywnić, gdy wbijemy się statkiem w ziemię, popełniając samobójstwo. Odnotowuje się coraz więcej przypadków takiego skutku ubocznego zabawy w kamikaze.
Teraz, kiedy błąd został już zlokalizowany, trzeba mieć nadzieję, że Dice szybko wypuści odpowiednią łatkę. Nie ma nic bardziej irytującego niż szturmowiec, który swobodnie spaceruje w centrum implozji albo drwi z szaleńczych cięć Luke'a Skywalkera. No dobra, jest coś bardziej irytującego - przegrać niesprawiedliwie przez takiego przypadkowego półboga.
Naszej recenzji Star Wars Battlefront spodziewajcie się wkrótce.
[źródło: VG24/7]
Patryk Fijałkowski