Niektórzy to mają tupet. Twórcy podróby Overwatch uparcie twierdzą, że ich gra jest czymś innym
„Sky’s the limit”, chciałoby się rzec zapoznawszy się z planami Chińczyków na Legend of Titan.
05.07.2016 | aktual.: 06.07.2016 11:09
Niedawno pisałem o Legend of Titan, chińskiej grze na tablety i smartfony, która ma być tamtejszą odpowiedzią na Overwatch. Niby nie ma w tym nic złego, korzystanie ze sprawdzonych pomysłów to całkiem dobra metoda na sukces, szczególnie jeśli dodaje się do nich coś od siebie. Spójrzcie choćby na Lawbreakers. Koncept ten sam, ale jednak różnice są – gra będzie skierowana do dorosłego odbiorcy, wprowadzono więcej walk w powietrzu. Tymczasem zmyślni Azjaci nie tylko niczego nowego nie wprowadzają, ale bezczelnie kopiują grę Blizzarda.
Styl graficzny, gameplay, mechanika, postacie i ich umiejętności, mapy – wszystko jest totalną zrzynką. Nawet tytuł gry – Legend of Titan – nawiązuje do Blizzarda. Przecież w Overwatch znajdują się elementy anulowanego Project Titan. Fakt, pewne różnice są. Pharah jest facetem, Tracer jakby ubyło na wadze, Reinhardt ma trochę inną zbroję, ale to nadal cholerny Overwatch.
The Most Shameless Overwatch Rip-Off Ever Made
Po tym jak w Sieci pojawiło się kilka artykułów na ten temat głos postanowiło zabrać studio 265G, odpowiedzialne za tę jakże innowacyjną grę. Jak nietrudno się domyślić, Chińczycy nie widzą w tym wszystkim nic złego i dziwią się oskarżeniom.
Mało tego, studio ma wielkie plany odnośnie swojego tytułu i wprost mówi, że oskarżenia o podrabianie gry Blizzarda są zwykłymi oszczerstwami:
Niesamowite, a swoją drogą ciekawe, czy Blizzard podejmie jakieś kroki prawne. W końcu to dość poważne naruszenie praw autorskich, które niezależnie od tego, co twierdzi 265G widać gołym okiem. A wiecie, co jest w tym wszystkim najsmutniejsze? Legend of Titan pewnie osiągnie wielki sukces w Chinach, podobnie jak podrabiane konsole, ciuchy czy samochody.
Bartosz Stodolny