Niech Sony tylko spróbuje przypominać nam o Ape Escape bez powodu
Nie wolno rozpalać moich nadziei na darmo.
24.06.2019 10:22
Okej. Dziwny news. Sony otworzyło nowe konto na Twitterze - konto dla Ape Escape. Wchodząc tam, zobaczycie między innymi poniższy post. Tę grafikę, którą wrzuciłem na „otwarcie” wpisu, z jednym kultowym małpiszonem kryjącym się za drzewem, oraz opisem: „Minęło dwadzieścia lat. Biegam dookoła od długiego czasu, ale zastanawiam się, czy mam jeszcze w ogóle kogo ścigać”. I co? Ape Escape 4 od razu? Restart marki? Remake pierwowzoru (albo wszystkich trzech numerowanych odsłon) w stylu niedawnych trylogii Crasha lub Spyro? A może nic, bo to tylko tak z okazji dwudziestolecia serii?
Jeśli mam być szczery, „klimat” tej grafiki najbardziej nasuwa mi na myśl… małpy w naszym, realnym świecie. Tak, co niektórzy już wiedzą, gdzie z tym bym poszedł - aplikacja mobilna w stylu Pokemon Go. Dlaczego wspominam o najgorszej z możliwych opcji „powrotu” Ape Escape? Żeby się nie rozczarować, kurczę. Wolałbym każdą z wyżej wspomnianych opcji od kolejnej „łapanki” wyżerającej baterię mojego telefonu prędzej, niż jestem w stanie wskoczyć przy tych upałach do basenu (a że siedzę na małych wczasach, właśnie go widzę za oknem).
Nie graliście w Ape Escape? No to jesteście na pewno jeszcze przed trzydziestką. Oryginał był bardzo ambitną produkcją - z jednej strony miał „sprzedawać” świeży ówcześnie kontroler z gałkami analogowymi, z drugiej (do spółki ze Spyro) stanowić jedyną realną konkurencję dla Super Mario 64 na platformie Sony. Mnóstwo kreatywnych pomysłów, unikalna atmosfera, genialny w prostocie pomysł na fundament rozgrywki (łapanie rozwydrzonych małpiszonów), a z połączenia bardzo dobry platformer. Serio. Który pociągnięto dalej dwoma równie przyjemnymi produkcjami, a potem skazano na zapomnienie, bo branża weszła w swój „dojrzały” okres strzelanek na szczytach list sprzedaży.
Czekam z niecierpliwością.