Nie zapominajmy o Super Mario Run
Premiera już za tydzień i wygląda na to, że raczej nie będzie to "kolejny endless runner".
Final Fantasy XV wyszło. The Last Guardian też - mogłoby wydawać się, że nic tylko siadać już do podsumowań roku. Ale warto poczekać jeszcze tydzień. 15 grudnia Super Mario Run zadebiutuje na iSprzętach, na dobre rozpoczynając nowy rozdział w historii Nintendo. Tego samego Nintendo, które aż do tej pory wzbraniało się przed pomysłem wydania swojej gry na nieswojej platformie. Jeszcze w 2013 roku Satoru Iwata twierdził, że taka postawa może wydawać się pozbawiona sensu, ale w perspektywie 20 lat może być kluczowa dla powodzenia firmy. Czas to zweryfikuje.
SUPER MARIO RUN Gameplay
Ale wrażenia zagranicznych dziennikarzy z przedpremierowego pokazu Super Mario Run są pozytywne. Danielle Riendeau z serwisu Waypoint (dawniej Vice Gaming) rozwiewa obawy, co do jakości zabawy. Owszem - Mario ciągle biegnie przed siebie, a gracz decyduje tylko kiedy i jak wysoko wąsaty hydraulik ma podskoczyć, ale dzięki świetnym projektom plansz więcej tu z platformówki niż z endless runnera. Bardzo mnie to cieszy, choć sam zagram dopiero, gdy gra trafi na urządzenia z Androidem, a ta wersja nie ma jeszcze daty premiery.
Plansze zalicza się raczej łatwo, ale wyczyszczenie ich z wszystkich monet i zaliczenie wszystkich wyzwań, to już inna para kaloszy. Podobnie o grze wypowiada się Andrew Webster z The Verge. Ograniczone do jednego guzika sterowanie nie jest przeszkodą dla wciągającej rozgrywki Shigeru Miyamoto w rozmowie dodaje zresztą, że Nintendo myślało o takiej grze już za czasów Wii. Nie chodziło tu więc konkretnie o dostosowanie rozgrywki do ograniczeń smartfonów, a po prostu o stworzenie czegoś, co przyciągnęłoby do Mario nowych graczy. Takich, dla których inne platformówki z Marianem mogą być już zbyt skomplikowane.
Super Mario Run nie będzie grą free-to-play. Ściągniemy ją i pobawimy się na pierwszych etapach za darmo, ale odblokowanie całości będzie kosztować równowartość 10 dolarów. Nie będzie żadnych miktrotransakcji. Czyli Nintendo idzie w tym przypadku inną drogą, niż Pokemon Go. Reggie Fils-Aime tłumaczy dlaczego:
Dodaje jednak, że w przypadku kolejnych gier Nintendo na smartfonach model biznesowy może się zmieniać. Również inni dziennikarze zwracają uwagę, że Super Mario Run zaskakuje głębią rozgrywki i projektami plansz. Wydaje się więc, że jest na co czekać. Może nie jest to kolejna wielka premiera, poprzedzona spektakularną akcją marketingową, ale Pokemon Go dało nam przedsmak, co może się dziać, gdy znana marka trafi na sprzęt, który każdy ma w kieszeni. A Mario to Mario - kto o nim nie słyszał? Kto go nie lubi? Ciekawi mnie czy koniec roku nie będzie aby czasem wpisów o biciu przez niego kolejnych rekordów.
Maciej Kowalik