Nie wszystko złoto co się świeci
Ładny artbook, klimatyczny budzik i gra, którą strach uruchomić. Taki zestaw Fist of the North Star: Ken's Rage otrzymali Japończycy i trudno odmówić mu uroku. Szkoda tylko, że całość odbioru psuje sama gra.
marcindmjqtx
Fist of the North Star: Ken's Rage to jeden z tych tytułów, który nie powinien mieć dema. Przyznam się bez bicja - po sprawdzeniu demonstracji, bałbym się uruchomić pełną wersję. Ale takim wydaniem na pewno bym nie pogardził.
A Wam zdarzyło się kiedyś kupić grę tylko i wyłącznie dla dodatków lub opakowania, w jakim została wydana?
[via Destructoid] Paweł Winiarski