Nie wszyscy traktują graczy jak darmowych testerów. Na War Thunder można dużo zarobić
Jak dobrzy jesteście w tworzeniu trójwymiarowych modeli samolotów?
Ostatnio pukałem się w głowę przy okazji rozważań nad sposobem w jaki Epic sprzedaje graczom darmowego Paragona, wydając betę nawet w pudełku w cenie pełnej gry. Ale nawet bez tak jaskrawych przykładów na to, że coś tu jest nie tak, czasem nawet kupując pełny produkt trudno nie poczuć się jak darmowy betaster gry, która trafiła na rynek zbyt wcześnie.
Na szczęście są wyjątki. Miesiąc temu Bartek wspominał na przykład o autorach Ark: Survival Evolved, którzy wyszukują najciekawsze fanowskie modyfikacje i oferują ich autorom pieniądze za możliwość włączenia ich oficjalnie do swojej produkcji. Ba, najlepszym oferują nawet pracę.
Dziś wypada wspomnieć o War Thunder i platformie War Thunder Live, na którą fani sieciówki studia Gaijin mogą wrzucać stworzone przez siebie dodatki. Te drobne - jak malowania czy nawet obrazki i filmiki z gry, ale i te dużo większego kalibru jak mapy, misje i całe modele samolotów czy czołgów.
War Thunder - Developer Diaries: War Thunder Live
Pochwały za włożoną pracę, składane przez innych graczy, nie muszą być jedynym wynagrodzeniem. Jeśli coś spodoba się twórcom, ma szansę trafić do gry. Jak model niemieckiego samolotu He 219 autorstwa Daniła "_Joy_Division_" Zajcewa, który pojawił się wraz z ostatnią aktualizacją.
Zajcew nie był profesjonalnym grafikiem, ale uczył się w trakcie i nie bał się poproszenia twórców War Thunder o pomoc. Na pomysł stworzenia modelu do gry wpadł w 2014 roku, ale jak sam pisze:
Gdy model był gotowy, w dokończeniu tekstur pomógł mu inny fan gry i He 219 mógł zadebiutować w aktualizacji 1.59 jako pierwszy samolot stworzony przez gracza w War Thunder. Zajcew twierdzi, że to nie koniec, bo nabrał już dużego doświadczenia.
Ale niedługo może mieć wielu konkurentów, którzy chcieliby, by ich modele trafiły do gry. Część dochodów ze sprzedaży dodatków tworzonych przez graczy trafia bowiem do ich autorów.
Podpytaliśmy znajomych grafików, ile mogliby zarobić tworząc taki model na zlecenie dla jakiejś gry. Trudno oczywiście porównywać pracę po godzinach pasjonata, który rozkłada ją na lata, ucząc się całego procesu w trakcie z pracą zawodowca, który rozlicza się z roboczogodzin. Ale w odpowiedzi usłyszeliśmy, że za takie zlecenie grafik przytuliłby kwotę rzędu 500 dolarów.
Po tygodniu sprzedaży swojego modelu w War Thunder, Zajcew otrzymał od Gaijin Entertainment czek na 5000 dolarów. W komunikacie firmy czytamy:
I świetna reklama War Thunder Live oraz programu partnerskiego. Oczywiście nie znaczy to, że teraz wszyscy rzucamy pracę, kupujemy "Modelowanie 3D dla opornych" i w trzy machnięcia ogonem zarabiamy na półroczne wakacje. Ale zaproszenie graczy do współpracy na takich zasadach to kapitalna sprawa. A mnie osobiście cieszy, że War Thunder będzie się w ten sposób rozrastał.
War Thunder: Update 1.59 'Flaming Arrows'
Oj, zmieniła się ta gra odkąd testowałem ją w okolicach premiery PS4. Jeśli nie graliście, to polecam - zwłaszcza, że na jednym polu bitwy mierzą się już nie tylko samoloty, ale i czołgi. Jeszcze jakby ktoś mi powiedział jak ustawić sterowanie padem tak, żebym nie czuł się jak wrona pośród orłów...
Maciej Kowalik