Nie wiecie jak zwrócić uwagę na swój nowy projekt? Twórcy przygodówki na podstawie serialu Seinfeld przygotowali “The Unofficial Pitch”
Co ciekawe, sama gra istnieje na razie w umysłach dwóch deweloperów, ale liczą na to, że wielkim sukcesem okaże się inicjatywa oddolna.
W czasach, w których teoretycznie każdy może robić gry, a YouTube wypchany jest poradnikami w stylu “jak zacząć przygodę z gamedevem?” pojawia się jeden zasadniczy problem, na który cierpi w zasadzie każda branża kreatywna: jak sprzedać swój produkt?
Gdybym znał odpowiedź na to pytanie, prawdopodobnie robiłbym teraz inne rzeczy, niż pisanie na NAJFAJNIEJSZE STRONIE O GRACH PO TEJ I TAMTEJ STRONIE MISSISIPI, ale i my, redaktorzy serwisów, też musimy starać się jakoś dotrzeć do jak najszerszego grona zainteresowanych. No i robimy to, wykorzystując przy tym okładki (mile widziane obrazki z Wiedźminem, Cyberpunkiem lub gołą babą), nagłówki czy zajawki. A, no i gdzieś tam jest jeszcze treść, ale sami wiecie, jak funkcjonuje system.
(to jest ten moment, kiedy powoli zbliżamy się do sedna wpisu) Twórcy gier, zwłaszcza ci niezależni, również stoją przed podobnym wyzwaniem, bo zazwyczaj nie mogą liczyć na wsparcie wydawcy, który będzie odpowiedzialny za szeroko pojęty marketing. O ile sytuacja pod tym względem poprawiła się w ciągu ostatnich kilkunastu lat, to dalej wiele produkcji przepada bez wieści, tonąc pod zalewem wszelkiej maści symulatorów czy popularnych na Steamie “asset-flipów”.
Seinfeld Game - The Unofficial Pitch
Dlatego potrzebny jest “pitch”, czyli coś w co kilka chwil przedstawi użytkownikowi pomysł na produkt. Mniej więcej coś takiego przygotowali Jacob Janerka i Ivan Dixon (odpowiednio deweloper i animator), którzy parę dni temu ogłosili, że chcieliby rozpocząć pracę nad przygodówka “klikaną” opartą na popularnym w latach 90. serialu, Seinfeld. Tak, dobrze przeczytaliście – deweloperom marzy się stworzenie takie przygodówki, z tym że nie mają praw do marki, dlatego liczą na oddolną inicjatywę.
Niedawno prawa do transmisji serialu uzyskał Netflix za pół miliarda dolarów, więc teraz kupno licencji na stworzenie gry (i to w dodatku klasyczną, pixel artową przygodówkę) byłoby bardzo kosztowne lub wręcz niemożliwe. Ale gdyby ludzie sami zaczęli dopytywać się o taką grę? No, to już jest kwestia, którą przynajmniej warto rozważyć.
A przynajmniej tak twierdzą wspomniani dwaj panowie, którzy dzięki miłości do serialu mieli okazję się poznać i umocnić swoją przyjaźń. “Na myśl nie przychodzi nam żadna silniejsza więź, nawet ta, jak wytwarza się pomiędzy niemowlęciem a matką” – czytamy we wpisie na stronie głównej projektu.
Cały “pitch” utrzymany jest w podobnej, żartobliwej tematyce i myślę, że jest to całkiem urocze i – cóż – jak się okazało, skuteczne, bo o tej dość niecodziennej inicjatywie napisał chociażby brytyjski Eurogamer czy VG24/7. Sam serial cieszył się swego czasu sporą popularnością i mimo ponad dwudziestu lat na karku dalej jest w umysłach i sercach wielu 30- i 40-latków. Jak wspominają panowie na stronie: No dobra, a co wiadomo o samej grze? Niewiele, oprócz tego, że będzie przygodówką wydawana w formie epizodycznej (pierwsza część ma nosić tytuł The Email), a do tego ma pozwolić na wcielenie się w Seinfelda, Elaine i George’a. Deweloperzy zapowiadają, że jeśli jakimś cudem uda się im uzyskać oficjalną licencję, zatrudnią zespół i poszukują sposobów na sfinansowanie projektu (w grę wchodzi wydawca, ale niewykluczone, że pojawi się też zbiórka na Kickstarterze).
Cóż, to wszystko brzmi bardzo marzycielsko i sam projekt istnieje na razie w umysłach obu panów, a to, czy przerodzi się w pełnoprawna grę zależy już tylko od graczy i społeczność, jaka wytworzyła się wokół serialu. Jestem trochę ciekawy, co z tego wyniknie, ale wcale się nie zdziwię, jak inicjatywa okaże się kompletną porażką.
Bartek Witoszka