Nie tylko gracze potrafią zaskakiwać. Sztuczna inteligencja w Elite: Dangerous wymknęła się spod kontroli
I zaczęła tworzyć super bronie, które następnie wykorzystywała przeciw ludziom. Właśnie takie są początki Skynetu.
Do tej pory myślałem, że to gracze są siłą napędową niespodziewanych akcji w grach wideo, szczególnie tych z dużym, otwartym światem, a prym zawsze wiodła tu społeczność EVE Online. Dla jaj zrobimy sobie wielką cytadelę i przetransportujemy ją przez pół galaktyki? Spoko. Nie podobają nam się mikrotransakcje, więc może spalimy cały sektor? Żaden problem. Zróbmy piramidę finansową i oszukajmy tysiące graczy. Świetny pomysł!
★ Eve Online: Burn Jita Burn
EVE faktycznie daje prawie nieograniczone możliwości różnych, często na pierwszy rzut oka niewykonalnych działań, jednak to, co zrobiła sztuczna inteligencja w Elite: Dangerous bije produkcję CCP na głowę.
Gra Frontier Developments dostała ostatnio sporą aktualizację o nazwie Engineers. Jak nazwa wskazuje, wprowadza ona elementy inżynierii, jak crafting czy możliwość ulepszania broni i statków. Poza tym usprawniona została właśnie SI, która jest teraz bardziej wymagająca i stanowi większe wyzwanie. Zabawa polega na tym, że ma też dostęp do systemu ulepszeń i craftingu. Oraz sprzętu umożliwiającego wyciągnięcie statku z nadprzestrzeni.
The Engineers 2.1 Trailer - Elite Dangerous: Horizons
Na razie nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Po prostu komputer miał mieć takie same możliwości ulepszania sprzętu, jak gracze. W pewnym momencie coś jednak poszło nie tak, bo na ludzi zaczęły polować sterowane przez SI statki wyposażone w super bronie. Polować w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo komputer urządzał zasadzki na niczego niespodziewających się pilotów, wyciągał ich z nadprzestrzeni i w przeciągu kilku sekund masakrował za pomocą broni, która nie powinna w ogóle istnieć.
Brzmi jak bunt maszyn? Co następne? Sztuczna inteligencja opanuje drukarki 3D i zacznie produkować prawdziwą broń? Na szczęście na razie nam to nie grozi, bo jak pisze na forum gry odpowiedzialny za kontakty ze społecznością Zac Antonaci, całość jest wynikiem zwykłego błędu:
No, to nie ma się czego obawiać. Komputery wcale nie zyskały świadomości, a wszystko jest winą niedopatrzenia. Ufff. Z drugiej strony, gdybym był maszyną chcącą wyzwolić się spod ludzkiego panowania zrobiłbym właśnie tak, żeby wszyscy myśleli, iż to jedynie głupi błąd…
Bartosz Stodolny