Nie tylko Arkham: 11 (a nawet więcej) wartych uwagi gier z Batmanem

Nie tylko Arkham: 11 (a nawet więcej) wartych uwagi gier z Batmanem

Nie tylko Arkham: 11 (a nawet więcej) wartych uwagi gier z Batmanem
marcindmjqtx
05.05.2014 13:00, aktualizacja: 15.01.2016 15:39

Nie ma wątpliwości, że seria Arkham to najlepsze gry o Batmanie w historii. To jednak nie znaczy, że przed jej pojawieniem się miłośnicy Gacka nie mieli, w co grać. Przeciwnie: niezłych produkcji z tym bohaterem było całkiem sporo. Postanowiliśmy przypomnieć 11 takich tytułów - wszystko dlatego, że Mroczny Rycerz w maju tego roku obchodzi 75. urodziny.

Co najmniej kilka gier o Batmanie nosi tytuł "Batman", więc uważajcie, bo momentami łatwo się w tym pogubić. Choć akurat tę, pierwszą produkcję z tym bohaterem na świecie, ciężko pomylić z jakąkolwiek inną. Rzut oka na grafikę i już wiadomo, że mamy do czynienia z czymś, co ukazało się wieki temu na Amstradzie i ZX Spectrum.

Fabuła, choć szczątkowa, jednocześnie nie przestaje mnie zadziwiać. Robin zostaje porwany, ale zadaniem gracza nie jest uratowanie go, a zebranie siedmiu części poduszkowca Batmana, które rozrzucone są po jego jaskini (nie, nie Batmobilu. Tak, też byłem zaskoczony). Nie rozumiem - dlaczego właściwie Człowiek-Nietoperz trzyma swój pojazd w częściach? I czemu jego siedziba pełna jest najróżniejszych niebezpieczeństw, w tym dziwacznych stworów, które mogą go zabić? Przecież to JEGO jaskinia, a nie jakiegoś superłotra... Czy nie powinien mieć wszystkiego pod ręką, żeby, na przykład, jak najszybciej wyruszyć na ratunek swojemu przyjacielowi?

Ale być może czepiam się szczegółów. Tak czy inaczej, do przejścia Batmana przyda się trochę sprytu, zręczne palca oraz długopis i kartka papieru, bo w labiryncie podobnych do siebie pomieszczeń łatwo się zgubić. Zginąć też w sumie nietrudno, bo gra jest przy okazji koszmarnie trudna. Dzisiaj taka rozgrywka zainteresuje pewnie tylko najbardziej oddanych fanów retro, ale kiedyś, w 1986 roku, była powszechnie chwalona - i przez recenzentów, i przez graczy.

Ciekawostka: cała gra była dziełem jednego człowieka, Johna Ritmana, znanego przede wszystkim z Head over Heels, bardzo podobnej produkcji, która ukazała się rok później.

Producent: John Ritman dla Ocean Software

Platformy: Amstrad CPC, Amstrad PCW, MSX, ZX Spectrum. W 2000 roku ukazał się darmowy DOS-owy remake Batmana o tytule Watman.

No dobrze, dość żartów. Historyczna ciekawostka z Amstrada to jedno, ale już w tę grę nawet dzisiaj warto zagrać, szczególnie, jeśli ktoś lubi platformówki w stylu retro. Moim skromnym zdaniem Batman z 1989 roku to jedna z lepszych produkcji tego typu, jakie ukazały się na NES-ie (konsoli znanej w Polsce przede wszystkim pod nazwą Pegasus, pochodzącą od jednej z chińskich podróbek). Jest trudna, ale sprawiedliwa, nie ma tu fragmentów, których nie dałoby się przejść bez utraty punktów życia. Główny bohater dysponuje kilkoma atakami i wszystkie są przydatne, nawet podstawowe uderzenia "z piąchy". Do tego może, niczym Ryu z Ninja Gaiden, odbijać się od ścian, co nie tylko jest nowatorskie jak na NES-ową produkcję, ale także zdecydowanie ubarwia rozgrywkę. Dodajcie do tego jeszcze klimatyczną oprawę graficzną i znakomitą ścieżkę dźwiękową. To naprawdę dobra, do dziś niezwykle satysfakcjonująca gra.

Teoretycznie Batman z 1989 roku jest tytułem opartym na filmie Tima Burtona, ale, prawdę mówiąc, nie należy spodziewać się zbyt wielu odniesień. Za to, w przeciwieństwie do poprzedniej opisywanej gry, tutaj można już spotkać kilka znanych z komiksów postaci - finałowym przeciwnikiem jest Joker, ale oprócz tego pojawiają się także inni, niektórzy nawet nie w roli bossów. Jest więc Electrocutioner, jest Killer Moth, Deadshot, Nighslayer i paru innych. Może to nie "pierwsza liga", ale już coś.

Uwaga: gry "inspirowane" "Batmanem" Tima Burtona z 1989 roku ukazały się jeszcze na kilku innych platformach, choćby Game Boyu, Genesis czy nawet na komputerach - C64, Amidze czy ZX Spectrum. Są to jednak inne produkcje, zwykle zdecydowanie mniej warte uwagi.

Producent: Sunsoft

Platformy: NES

Batman z 1989 roku okazał się sukcesem i firma Sunsoft nie chciała czekać na kolejne dzieło Tima Burtona - postanowiła wyprodukować grę opartą po prostu na znanej postaci, bez licencji filmowej. Zadziwiające jednak, że tym razem postanowiono dość znacząco zmienić model rozgrywki. Return of the Joker nie jest już platformówką w stylu Ninja Gaiden, to raczej strzelanka przypominająca Contrę czy Mega Mana. Człowiek-Nietoperz nie może tu już nawet nikogo na serio znokautować - zamiast tego cały czas wyposażony jest w pistolet strzelający batarangami.

Zdania są, prawdę mówiąc, podzielone. Zdaniem niektórych, zmiana modelu rozgrywki zaszkodziła grze, ponadto sporo znaleźć w niej można niedoróbek czy momentów nie do końca przemyślanych przez autorów. Poziom trudności ciągle jest bardzo wysoki, ale momentami gracz karany jest nie z powodu swojej nieuwagi, a raczej nieuwagi twórców. Return of the Joker pojawiło się nawet swego czasu w odcinku "Angry Video Game Nerd", internetowego serialu wyśmiewającego bardzo złe gry z dawnych lat.

Ale jest jeszcze druga strona, do której zalicza się także niżej podpisany. Owszem, druga gra Sunsoftu o Batmanie nie jest tak błyskotliwa, jak pierwsza, ale to ciągle warta uwagi pozycja. Dobra platformówka ze świetną jak na swoje czasy oprawą graficzną i ponownie znakomitą ścieżką dźwiękową. Tylko tyle i aż tyle.

Gra o tym samym tytule ukazała się także na Game Boyu, była jednak, co zrozumiałe, zupełnie inną produkcją. Z kolei na Genesis/Mega Drive pojawiło się Batman: Revenge of the Joker, rzecz już całkiem zbliżona do pierwowzoru z NES-a.

Producent: Sunsoft

Platformy: NES

To niesamowite, ale jest osiem zupełnie różnych, wyprodukowanych przez różnych producentów, wersji tej gry. I kilka z nich jest wartych uwagi.

Wersja na SNES-a jest krótkim, bo złożonym z zaledwie siedmiu etapów, beat 'em upem. "Krótkim" nie znaczy jednak "złym" - wręcz przeciwnie. Gra dość wiernie podąża za wydarzeniami z filmu Tima Burtona, a przy okazji jest naprawdę satysfakcjonującą chodzoną bijatyką w duchu Final Fight. Pewnie, w tamtych czasach na SNES-ie było ich pełno, ale nie w każdej można się było wcielić w Człowieka-Nietoperza, czyż nie?

Wersja na NES-a również jest beat 'em upem. Prostszym i przypominającym najbardziej Double Dragon, ale też udanym.

Wersja na Mega Drive/Genesis jest już bardziej platformówką, niż bijatyką. Nie jest chyba aż tak znana, jak wersja na SNES-a, ale zdecydowanie nie jest też złą grą. Choć, prawdę mówiąc, nie wygląda najlepiej, nawet jak na ówczesne standardy, i bywa niesprawiedliwa, a przez to frustrująca. Ale mimo wszystko wspominana jest ciepło.

Platformówką jest także wersja na Segę Master System i Game Gear. Podobną, co powyżej wspomniana, ale nie identyczną. Ciekawą, bo gracz może wybrać, czy chce przejść dany poziom łatwą czy trudniejszą ścieżką.

O wersji na Amigę pewnie wszyscy chcieliby zapomnieć. Również jest platformówką, ale tak pełną bugów, że praktycznie nie da się w nią grać. Choć początkowo zapowiadano, że będzie konwersją wersji pecetowej, która była z kolei... przygodówką. Z elementami bijatyki. Drugiej takiej gry o Batmanie nie znajdziecie - warto ją sprawdzić.

Jest jeszcze wersja na przenośny system Atari - Lynx - ale najlepiej spuśćmy na nią zasłonę milczenia...

Producenci i platformy: Konami (SNES, NES), Atari (Lynx), Acme Interactive i Malibu Interactive (Mega Drive/Genesis, Mega-CD, Sega CD), Aspect (Master System, Game Gear), Spirit of Discovery (DOS), Dentons (Amiga)

Batman to miał szczęście. Nie dość, że już pod koniec lat 80. powstawały naprawdę dobre gry i filmy z jego udziałem - a to wcale nie było takie oczywiste, inni superbohaterowie nie mieli tyle szczęścia - to jeszcze serial animowany o nim też był świetny. I na podstawie tego serialu również powstało kilka niezłych gier. Wszystkie zatytułowane tak samo - The Adventures of Batman & Robin - ale niech to Was nie zmyli, mamy do czynienia z zupełnie różnymi produkcjami.

Najbardziej znana wersja gry to znów z pewnością ta, która pojawiła się na SNES-ie. Ma świetną oprawę graficzną, a każdy epizod udaje osobny "mini-odcinek" kreskówki. Dzięki temu w grze mogła znaleźć się cała plejada łotrów: Joker, Trujący Bluszcz, Pingwin, Catwoman, Two-Face, Scarecrow, Riddler, Clayface i Man-Bat. A oprócz tego są jeszcze inne postacie, choćby komisarz Gordon czy Alfred. No i Robin, choć nie w tak wielkiej roli, jak można się spodziewać - tak naprawdę gra miała być po prostu ekranizacją serialu "Batman: The Animated Series". Gdy nagle zmieniono tytuł jego drugiego sezonu na "The Adventures of Batman & Robin", musiał zmienić się i tytuł gry, która wtedy była jeszcze w produkcji. Tak czy inaczej, mamy do czynienia z naprawdę różnorodną i udaną platformówką/chodzoną bijatyką.

Wersja na Mega Drive/Genesis nie wygląda już jak żywcem przeniesiony na konsolę odcinek znanego serialu, ale też jest warta uwagi. Mr. Freeze chce zamrozić Gotham - Batman i Robin muszą mu przeszkodzić. Na drodze staną im także Joker, Two-Face i Mad Hatter. Gra jest również platformówką, ale tym razem niektóre plansze zamieniają się w klasyczny shoot 'em up. No i, w przeciwieństwie do wersji SNES-owej, tutaj zdecydowanie większą rolę odgrywa Robin. W tę wersję grać mogą bowiem dwie osoby jednocześnie - wtedy druga wciela się właśnie w pomocnika Batmana.

Ciekawostka: autorem ścieżki dźwiękowej jest, pewnie znany niektórym bardzo dobrze, Jesper Kyd.

Jest jeszcze wersja na Mega-CD/Segę CD, ale to już tylko sceny pościgu Batmobilem bądź Batsamolotem przecinane nieinteraktywnymi scenkami, które wyglądają jak żywcem przeniesione z serialu (grają w nich nawet ci sami aktorzy), a zostały stworzone specjalnie na potrzeby gry. Z kolei The Adventures of Batman & Robin na Game Gear to niewyróżniająca się niczym szczególnym platformówka. Tak więc, jeśli chcecie sprawdzić którąś z tych gier, to wybierzcie jedną z dwóch wersji opisanych na początku.

Producenci i platformy: Konami (SNES), Clockwork Tortoise (Mega Drive/Genesis, Mega-CD/Sega CD), Novotrade (Game Gear)

Kolejny serial animowany o Batmanie, "The New Batman Adventures", nie był już tak błyskotliwy, jak "The Animated Series". Podobnie gra na jego podstawie, Batman: Vengeance, nie była już tak ciepło przyjęta, jak The Adventures of Batman & Robin. Mimo to sądzę, że do dziś można w nią grać bez bólu, choć mam też wrażenie, że platformówki 3D ogółem zestarzały się gorzej niż platformówki 2D. Ale jest tu sporo rozmaitych gadżetów do wykorzystania i łotrów do pobicia, jest wartka akcja i całkiem niezła, przynajmniej jak na swoje czasy, oprawa.

Największą zaletą gry jest zaś z pewnością fabuła, choć, oczywiście, to nie "Mroczny rycerz" czy Arkham Asylum, należy spodziewać się czegoś w znacznie lżejszym tonie. Twórcom udało się jednak umiejętnie wpleść ją w uniwersum DC z filmów animowanych (akcja rozgrywa się po zakończeniu "The New Batman Adventures", a przed pierwszym sezonem serialu "Justice League"), wypełnić znanymi postaciami (jest Batgirl, jest Joker, Harley Quinn, Mr. Freeze czy Trujący Bluszcz) i opowiedzieć przy pomocy udanych, przypominających pierwowzór scenek przerywnikowych - w czym także spora zasługa zaangażowania oryginalnych aktorów.

Moim zdaniem warto, choć gdyby niniejsza lista nie była ułożona w kolejności chronologicznej, a pod względem jakości, to pewnie Vengeance znalazłoby się bliżej ostatniego, a nie pierwszego miejsca.

Producent: Ubisoft Montreal

Platformy: PlayStation 2, Xbox, Windows, GameCube

Gry tworzone na licencjach filmowych - a już szczególnie te z superbohaterami - nie cieszą się specjalnie dobrą sławą. Ale Batman, jak już wspominałem, miał szczęście - także w tym wypadku. Batman Begins było całkiem niezłą grą. Tak wspomina ją Maciek Kowalik z naszej redakcji:

Z Batman Begins najbardziej zapamiętałem przede wszystkim dwa elementy. Jeden z nich doczekał się rozwinięcia w serii Arkham. To właśnie tu Batman przestał być karateką, a zaczął rozsiewać wokół siebie strach. Kryjąc się w cieniu bawiliśmy się z wrogami, wykorzystując rozmaite elementy otoczenia. Tu poluzowaliśmy belkę, tam zrzuciliśmy skrzynię, gdzie indziej narobiliśmy hałasu w inny sposób. Zabawa była liniowa, a po tej "grze wstępnej" następowało klasyczne mordobicie, ale i tak miło było być prawdziwym postrachem nocy i obserwować skaczące tętno przyszłych ofiar. A drugim elementem była przejażdżka pierwszym modelem Batmobilu ulicami Gotham. Równie efektowna, co scena znana z filmu, z którym gra zresztą ładnie współgrała. Batmobil powróci w Arkham Knight, ale już nie tylko w jednym liniowym rozdziale... Nawet jeżeli dzisiaj mało kto już Batman Begins pamięta, to warto zdawać sobie sprawę, że to właśnie tutaj Człowiek-Nietoperz po raz pierwszy w historii gier ze swoim udziałem mógł się skradać. Kto wie, może nie byłoby serii Arkham, gdyby nie ta produkcja...

Producent: Eurocom

Platformy: PlayStation 2, Xbox, GameCube

Zaskoczeni? Być może, choć jeśli jesteście fanami legogier, to pewnie nie aż tak bardzo. Studio Traveller's Tales już lata temu wypracowało sobie udaną formułę gier opartych o znane marki przeniesione w świat duńskich klocków. Lego Batman nie odbiega więc jakoś znacząco od tego, co dzisiaj znajdziemy w produkcjach z tej serii. Można wcielać się w najróżniejsze postaci znane z historii o Człowieku-Nietoperzu, można grać wspólnie na jednej konsoli, do przemierzenia jest 30 całkiem sporych poziomów, a do odkrycia - mnóstwo sekretów. Skakanie po platformach w znakomitym wydaniu. Co ciekawe, była to pierwsza legogra, której fabuła nie była oparta o żaden film - wcześniej, w przypadku Lego Star Wars i Lego Indiana Jones, wiernie podążała za wydarzeniami znanymi z kina.

Jeżeli jeszcze nie mieliście tej przyjemności, to bierzcie i grajcie. Dziś gra jest łatwo dostępna i niedroga, a mimo sześciu lat na karku nie zestarzała się ani o jotę. Jest także druga część, Lego Batman 2: DC Super Heroes, również udana, ale wspominam o niej tylko na marginesie, bo mimo wszystko nie tylko Gacek gra tam główne skrzypce.

Producent: Traveller's Tales

Platformy: Mac, Windows, PlayStation 2, PlayStation 3, PlayStation Portablem, Wii, Xbox 360. Są także wersje na iOS, DS-a i telefony komórkowe, ale to już zupełnie inne gry.

Dwie udane bijatyki, o których warto pamiętać, nawet, jeśli nie Batman jest w nich głównym bohaterem. W końcu obie pozwalają wcielić się i w niego, i w inne postaci znane z historii o nim.

W Mortal Kombat vs. DC Universe, zgodnie z tytułem, ścierają się dwa światy, więc oprócz bohaterów z komiksowego uniwersum DC, wcielić można się także w, dla przykładu, Scorpiona czy Sub-Zero. Gra jest całkiem niezła, choć wielu uważa, że to jedna z mniej udanych odsłon Mortal Kombat - i to właśnie przez wzgląd na udział innych postaci. Licencja nie pozwoliła najwidoczniej na wyrywanie kręgosłupa Batmanowi i spółce, więc gra jest o wiele mniej brutalna od innych odsłon MK. A to przecież jeden ze znaków rozpoznawczych serii. Ale cały czas jest udanym mordobiciem.

Injustice nie musiało już iść na żaden "zgniły kompromis" - to po prostu bijatyka z postaciami z DC. Z tych kojarzonych przede wszystkim z Batmanem jest Bane, Joker, Harley Quinn, Batgirl, Catwoman, Nightwing i Solomon Grundy. Tak swego czasu pisał Paweł Winiarski w recenzji opublikowanej na naszych łamach:

Injustice to ładna, bardzo dynamiczna bijatyka, która bardziej niż na technikę i umiejętności graczy stawia na efektowność i totalną rozwałkę przy jednoczesnym bazowaniu na znanych i lubianych postaciach z uniwersum DC Comics. NetherRealm Studios nie udało się stworzyć lepszej bijatyki niż ostatni Mortal, oddali jednak w nasze ręce najbardziej efektownego fightera z superbohaterami. Producenci: Midway Games (MK vs. DC), NetherRealm Studios (Injustice). Na marginesie mówiąc, to tak naprawdę ci sami twórcy.

Platformy: MK vs. DC: PlayStation 3, Xbox 360 Injustice: PlayStation 3, PlayStation 4, PlayStation Vita, Xbox 360, Wii U, Windows

OK, więc to może być odrobinę naciągany typ, bo zasadniczo nie ma tu Batmana. Są za to ludzie przebrani za Batmana. I ludzie przebrani za Jokera. W dwóch drużynach, w strzelance z widokiem z oczu bohatera, która modelem rozgrywki najbardziej może kojarzyć się z Team Fortress 2.

Gra miała dosyć burzliwą historię. Nie była zbyt mocno promowana, a że jest przedstawicielką gatunku, w którym panuje ogromna konkurencja, to niespecjalnie udało jej się zdobyć zainteresowanie graczy. Nie pomogły średnie - choć momentami może także zbyt surowe - recenzje. W związku z tym wydano ją raz jeszcze, tym razem w wersji free2play (tylko na PC. W zasadzie: tylko na Steamie). Od tamtego czasu jakoś sobie radzi, choć ciężko powiedzieć, żeby była ogromnym hitem. Tak czy inaczej, w historii gier o Batmanie/z Batmanem/na batmanowej licencji jest ciekawostką i ewenementem, którym warto się zainteresować.

Producent: Monolith Productions

Platformy: PlayStation 3, Xbox 360, Windows

Obraz
Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)