„Nie można wypowiadać cyfry 3”. Half-Life 3 raczej nie powstanie, ale Valve pracuje nad jakąś grą singleplayer
Tak rzekł Gabe Newell podczas sesji AMA na Reddicie. Tylko czy tajemniczy projekt nie skończy tak, jak wiele innych single'owych pomysłów Valve?
Co jakiś czas świat gier wideo nawiedzają nowe wieści o Half-Life 3 albo HL2: Episode 3. Raz wyciekną jakieś tekstury i modele, kiedy indziej „sprawdzone źródło blisko szefa Valve” powie, że coś się dzieje. Albo ktoś mówi, że gra miała wiele prototypów, także nie będących FPS-ami, ale wszystkie trafiły do kosza.
Brutalna prawda jest taka, że lepiej, aby kolejna część przygód Gordona Freemana nigdy nie powstała. Naprawdę uważacie, że trójka spełniłaby oczekiwania graczy? Niezależnie od tego, jak świetną grą by była? To już ponad 10 lat, odkąd Gaben zapowiedział kolejną część i przez ten czas nasze apetyty niesamowicie urosły. Do tego stopnia, że oczekujemy od Valve niemożliwego. Trochę jak z drugim sezonem „Firefly”. Strasznie bym chciał, żeby ktoś się tego podjął, ale wiem, że nie uda się dorównać jedynce.
Ale to, że Half-Life 3 nie powinien powstać nie oznacza, żeby w ogóle nie robić gier z tego świata. I w sumie można wnioskować, że podobnego zdania jest Gabe Newell. Podczas wczorajszej sesji AMA na Reddicie w końcu musiało paść pytanie o trójkę, co Gaben skwitował po swojemu – „Nie można wypowiadać cyfry 3”. A potem dodał, że Valve pracuje nad jakąś grą dla jednego gracza.
Kiedy natomiast, już w innym wątku, ktoś poruszył kwestię tego, że sam świat Half-Life’a ma olbrzymi potencjał na rozwinięcie go przez wszelkiej maści spin-offy, Newell potwierdził, że faktycznie tak jest.
Oczywiście nie oznacza to, że powstanie coś na kształt dodatków do pierwszego Half-Life’a – Opposing Force i Blue Shift – gdzie wcielaliśmy się w rolę kogoś innego niż Freeman. W ogóle nie oznacza to, że Valve pracuje nad czymkolwiek związanym ze światem Half-Life’a. Z drugiej strony, praktycznie każde źródło potwierdza, że praca u Gabena to ciągłe tworzenie prototypów. Jeśli któryś „zażre”, może przerodzić się w pełnoprawną grę.
Tylko czy faktycznie „zażre”? Valve ma na swoim koncie kilka anulowanych, single’owych projektów. Jednym z nich było Prospero, które miało ukazać się chwilę po pierwszym Half-Life, skupiać się na eksploracji, używaniu mocy psychicznych i mieć bardzo zawiłą fabułę. Ostatni raz słyszeliśmy o nim w czerwcu 2006 roku, kiedy Newell powiedział, że chciałby wrócić do tematu po wydaniu Team Fortress 2.
The Unreleased Games of Valve
Albo Stars of Blood, gdzie mieliśmy wcielić się w rolę kosmicznego pirata. Newell potwierdził anulowanie prac, kiedy użytkownicy 4chana wpadli do niego z prezentem urodzinowym. Podobnie było z wieloma innymi projektami, w tym kilkoma spin-offami Half-Life’a, na przykład Return to Ravenholm, który miał być Epizodem 4, albo action RPG-iem ze… skrzydlatymi wróżkami.
No dobra, załóżmy jednak, że gra wyjdzie poza fazę prototypu. Czym, poza spin-offem Half-Life’a może być? Wysoce prawdopodobne, że… kolejną częścią Portala, bo dla Gabena właśnie ta seria jest najlepszym singlem wydanym przez Valve. Mało tego, na przygody Freemana patrzy jak na pasmo rzeczy, których żałuje.
Dalej tłumaczy to faktem, że wszystko co znajdzie się w grze jest efektem poświęcenia tego, na co zabrakło w niej miejsca. Nic zatem dziwnego, że będąc tak zaangażowanym woli coś, na czym skupiał się w mniejszym stopniu.
HALF-LIFE 3 (Honest Game Trailers)
Niezależnie od tego, czym jest ta tajemnicza gra, trzeba się zastanowić, czy dzisiejsze Valve to ta sama firma, która dała nam dotychczasowe, single’owe hity. Czasy się zmieniają, standardy też, a ostatnią grą nieopartą o sieciową rozgrywkę był Portal 2 z 2011 roku. Nie wliczając w to The Lab, całkiem fajnej, ale jednak popierdółki na VR.
Bartosz Stodolny