Nie marudźmy na remaster Skyrima, bo Bethesda i tak nie odświeży Morrowinda
Jak się nie ma, co się lubi, to... kupować przecież nikt nie każe.
Na naszym Facebooku pod linkiem do plotek (raczej z gatunku tych pewniejszych) o tym, że Bethesda zapowie na E3 remaster Skyrima na PS4 i Xboksa One, pojawiły się pytania "po co?". Otóż po to, żebym wreszcie to cholerstwo przeszedł, zamiast robić wszystko, tylko nie wątek główny! Ale tak serio, to o ile Skyrim na Xboksie 360 działał w miarę ok, to posiadacze PS3 przez dłuuugi czas mieli dużo powodów do złorzeczenia na swoją wersję. Jakaś część konsolowej rodziny była więc w zasadzie wykluczona z poznawania przygód Dragonborna. A przecież warto.
Zwłaszcza, że plotki mówią też o wsparciu modów. Znając życie, gdy Bethesda przejdzie do szczegółów, pecetowcy prychną pogardliwie czule głaszcząc zewnętrzny dysk z gigabajtami modyfikacji, których na PS4 czy Xboksie One nigdy nie będzie. Ale póki co, możemy się łudzić.
Możecie natomiast porzucić myśl, że jeśli Bethesda nie robiłaby remastera Skyrima, to zrobiłaby remaster czegoś starszego - najlepiej Morrowinda, bo przecież tamten świat chyba bardziej warto przypomnieć, niż Obliviona. Leon Hurley z GamesRadar pytał o taką możliwość Pete'a Hinesa z Bethesdy. Szanse na oficjalny remaster czy remake są zerowe.
Ekipy, która musiałaby dodatkowo konkurować z pasjonatami, którzy stoją za projektami typu Morrowind Overhaul czy Skywind. Choć oczywiście te wstępu na konsole nie mają.
Skywind - 'Prevalence' (June 2016 Progress Update)
Nie zapominajmy też, że remastery, to też sposób na naukę "nowych" konsol i tego, jak wyciskać z nich więcej, niż powinno być możliwe. Wiem, kiedy PS4 i Xbox One miały premierę, ale pamiętajmy, że mówimy o Bethesdzie. Ta firma zawsze ma problem z błędami rozmaitego kalibru, czego najświeższym przykładem jest przecież Fallout "nie wypuszczę cię z tej windy" Cztery. Dodatkowe zajęcia mogą w tym przypadku wyjść tylko na dobre.
Maciej Kowalik