Nie każdy wilk to Bigby - o fałszywych screenach do The Wolf Among Us 2
Trzeba uważać na to, co się znajduje w sieci.
Druga część The Wolf Among Us to gra, którą wielbiciele dobrych historii często wymieniają jako jedną z najbardziej wyczekiwanych premier. Marcin Jank w końcowym werdykcie recenzji wszystkich epizodów pierwszej części stwierdził krótko, że w tę grę po prostu trzeba zagrać. Niestety, już pod koniec maja Dominik informował, że premiera The Wolf Among Us 2 nie odbędzie się w 2018 roku, jak obiecywano, a dopiero w 2019. Studio tłumaczyło tę decyzję faktem, że planują wprowadzić spore zmiany do rozgrywki. Najprawdopodobniej ma to związek z opisywaną niedawno przesiadką na silnik Unity.
I od tamtej pory nic nowego na temat tytułu się nie pojawiło. Aż tu nagle, kilka dni temu, na stronie rumuńskiego studia Fun Labs dziennikarze z serwisu GearNuke znaleźli pięć zrzutów ekranu, wprawdzie niezatytułowanych, ale wyraźnie związanych z The Wolf Among Us. Zaczęto snuć teorie, jakoby grafiki te przedstawiały prototyp gry albo fragmenty nieukazanej jeszcze wersji demo (może przeznaczonej na Gamescon?). Wywołało to spore zamieszanie wśród graczy - najwięcej wątpliwości wzbudził wygląd Bigbiego. Czytelnicy narzekali na jego twarz: nie pasował im jej kształt i wyraz, faktycznie, nieco zbyt prostackie. Bigby może i jest wielkim i złym wilkiem, ale jego pochodzenie jest niezwykłe i częściowo szlacheckie, w końcu jego ojcem jest Wiatr Północny, Król Zmarzniętych Pustkowi. Umiejętności, które Bigby zaprezentował w grze, to tylko ułamek jego dziedzictwa. Te dwie grafiki Bigbiego nie kojarzą się z potężną, prawie niezniszczalną istotą.
Dzisiaj Telltale wypowiedziało się w osobie Scotta Butterwortha, który stanowczo zaprzeczył, jakoby grafiki te zostały stworzone w studiu Telltale .
Zatem ani to nie jest najnowszy Bigby, ani jego ulubiona knajpa.
Grafika na okładce pochodzi z komiksowej adaptacji gry autorstwa Matthew Sturgesa oraz Dave'a Justusa (autor grafiki: Tommy Lee Edwards).