Nie dało się normalnie, to będzie naokoło - emulator Nesbox działa już na Xboksie One
Kto powiedział, że przeglądarka w konsoli do niczego się nie przyda?
15.09.2016 13:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Piszemy o sprawie trzeci raz. Może ostatni, choć jakoś w to wątpię. Nie da się ukryć, że autor Nesboxa gra teraz Microsoftowi na nosie.
Przypomnijmy - najpierw chwalił się, że jego aplikacja niedługo pojawi się w sklepie na konsoli. Potem okazało się, że nic z tego - w przypadku emulatorów standardowa certyfikacja appek nie działa i Nesbox na konsoli nie będzie dostępny. Przy okazji ze sklepu usunięto również emulator Nintendo 64. Microsoft dał do zrozumienia, że owszem - Xbox One i pecety to jedna - windowsowa - rodzina, ale o tym, że wszelkie aplikacje działające na komputerze ot tak będą mogły trafić na konsolę możemy zapomnieć.
Ale i tu, i tu jest przeglądarka Edge, a tak się składa, że autor Nesboxa ma działający na niej prototyp. Trochę pracy i... działa już również na konsolowej przeglądarce. Znajdziecie go tu. Sam nie mam żadnego ROM-a żeby go przetestować (pliki ładuje się przez OneDrive), ale rzut oka na Twittera projektu pokazuje, że ludzie nie tylko grają, ale zaczęli też przekazywać autorowi pieniądze na dalszy rozwój projektu.
Ciekawe czy Microsoft zaakceptuje sytuację czy może wykona jakiś ruch, by ukrócić tę zabawę.
Mniej więcej w okolicach szału na mini-konsole na Androidzie (chyba już minął?) jednym z ważniejszych kryteriów na jakie trafiałem w dyskusjach były emulatory. Czy pad daje na nich radę, czy system radzi sobie ze wszystkimi platformami itp. Tym sprzedawało się sprzęty pokroju Ouyi czy Mojo. Nie twierdzę, że to czy Nesbox przeżyje na Xboksie One czy nie jest szczególnie ważne dla tej konsoli. Ale wiem też, że ludzi lubiących czasem odpalić starą Contrę czy Super Mario nie brakuje, a miejsce pod telewizorem bywa ograniczone. Byłoby miło mieć taką opcję, zwłaszcza, że w tym samym emulatorze na PC, Microsoft nie widzi nic złego.
Maciej Kowalik