Nexus - The Jupiter Incident (Galaxy Andromeda (Imperium Galacti

Nexus - The Jupiter Incident (Galaxy Andromeda (Imperium Galacti

Michał Wawrzyniak
17.03.2004 10:20

Nexus - The Jupiter Incident (Galaxy Andromeda (Imperium Galacti

W sumie to zapowiedź już posiadaliśmy, więc po co nowa? Przecież nastąpiła tylko zmiana nazwy oraz światowego wydawcy. No i u producenta nastąpiło wyszczuplenie zespołu i jego przemianowanie. Ale w zasadzie powinna to być ta sama gra, nie? No właśnie, nie. Niby Nexus: The Jupiter Incident jest tym projektem, który znaliśmy przedtem najpierw pod nazwą Imperium Galactica III: Genesis a potem jako Galaxy Andromeda, ale tak naprawdę to dość wiele się zmieniło od czasu tych kilkunastu miesięcy, kiedy Joel pisał dla Was zapowiedź.

Węgierski Mithis, czyli prawie ten sam team, który pracował na grą jako Philos, dość zdecydowanie odcina się od swoich poprzednich dokonań, a już szczególnie od samego Imperium Galactica. Nexus to nie IG, i już. Tak miało być w zasadzie od samego początku – nazwa została przyjęta tylko i wyłącznie ze względów marketingowych (żeby się dobrze kojarzyła), bo koncept samej rozgrywki zasadniczo się różnił. Jeżeli do tej pory zachowaliście jakąś kruchą nadzieję, że gra będzie czymś na kształt znanych i lubianych gierek 4X, takich jak Master of Orion chociażby, to niestety, muszę Was rozczarować. Sami autorzy określają swoją produkcję jako RTT, czyli Real Time Tactics – a to oznacza, że elementy strategiczne, takie jak pozyskiwanie surowców, eksploracja i ekspansja terytorialna oraz rozwój technologiczny będą tutaj sprowadzone do niezbędnego minimum.

No tak, czyli zważywszy na fakt, że gra wykorzystywać ma zaawansowany (i zdolny do generowania naprawdę pięknych obiektów, co widać na nowych fotkach) silnik 3D, zwany Black Sun, oraz toczyć się w skali taktycznej, gdzie kontrolować będziemy jednocześnie maksymalnie do dziesięciu okrętów bojowych, możemy się spodziewać, że będzie to prędzej coś w stylu Homeworld? No, też nie. Właśnie o to chodzi, że chłopaki z Budapesztu mają zamiar wkroczyć na rynek z czymś całkiem nowym, wcześniej nieznanym. Nie wiemy jeszcze do końca, co to ma być, ale z tych fragmentarycznych wieści wynika dość jasno, że będzie bardzo, bardzo ciekawie.

Fabuła ma odegrać rolę wiodącą, co w grach tego typu raczej nie zdarza się zbyt często. Aby scenariusz był spójny i odpowiednio rozbudowany, wyposażony w zwroty akcji, wątki poboczne oraz odpowiednią ilość charakterystycznych bohaterów, autorzy zrezygnowali z możliwości grania kilkoma stronami konfliktu. Wcielmy się w Ziemian, i tylko w Ziemian. A właściwie w jednego Ziemianina – Marcusa Cromwella, młodego, ale utalentowanego kapitana słynnego gwiezdnego krążownika Stiletto. Naszą przygodę zaczniemy w momencie, gdy nasz kochany układ słoneczny staje się widownią wielkiej wojny megakorporacji, nazwanej „Incydentem Jowisza”. U podstaw owej wojny leży wiekopomne odkrycie, jakiego dokonano niedawno w niezbadanym zakątku układu – oczywiście do opinii publicznej nie wyciekły żadne informacje o owym odkryciu, ale to właśnie ono stało się kością, o którą walczą wszystkie psy. W tym wszystkim musi się odnaleźć Marcus (czyli my), który już wkrótce ruszy na wyprawę o jakiej nigdy nawet nie marzył, zwiedzi odległe systemy gwiezdne, pozna ich mieszkańców... a potem ich zabije.

Jako że całość scenariusza podzielona jest na sześć epizodów (mniej więcej po 5 misji każdy), to łatwo policzyć, że napotkamy sześć obcych cywilizacji. Każda z nich będzie nam wroga, każda z nich dysponować ma innymi możliwościami i innymi statkami, co oczywiście oznacza, że każda z nich stosować będzie zupełnie odmienny styl walki i różną taktykę. Raczej nie będziemy się więc nudzić z powodu braku ciekawych przeciwników. Allah kocha różnorodność, widać że i chłopaki z Mithis składają jej hołd. No, a skoro już przy tej różnorodności jesteśmy, to warto wspomnieć, że w czasie naszej gwiezdnej wędrówki zwiedzimy blisko 20 systemów gwiezdnych – a to oznacza blisko setkę planet, z których prawie każda będzie obiektem strategicznym, z uwagi na to, że walki możemy toczyć nie tylko w ogłuszającej ciszą przestrzeni kosmicznej, ale i na powierzchni tychże światów (oraz na planetoidach, w pasach asteroidów i innych ciekawych miejscach).

Jeżeli chodzi o naszą grupę uderzeniową, to składać się ona ma z dziesięciu okrętów. Ale to mało powiedziane. Każda bowiem z kryp będzie całkowicie wyjątkowym statkiem, złożonym przez nas własnoręcznie z różnych modułów dostępnych na określonych poziomach zaawansowania technologicznego. Sami określimy jaką broń, jakie tarcze i jakie silniki zamontujemy na jednym z naszych okrętów, w jakiej ilości i jakiej jakości. Tego upgrade’u, tej wymiany podzespołów dokonywać będziemy z misji na misję – statek przy tym pozostanie ten sam, tak samo zresztą jak załoga, która oczywiście zdobywać będzie cały czas doświadczenie, co także miewa swoje plusy (czasami).

Jeżeli chodzi o silnik czy grafikę to nie będę się rozwodził. Widzieliście screeny czy tech demo z Imperium Galactica III? Niezłe były, nie? No, to przygotujcie się na gwałtowny skok jakościowy jeżeli chodzi o Nexus. Screeny mówią więcej niż słowa.

Pierwotnie, czyli jeszcze za czasów Philos gra nie miała posiadać czegoś takiego jak tryb multiplayer. I to jest jeszcze jedna różnica - Jupiter Incident bowiem takowy nie tylko mieć będzie, ale udostępnione nam zostaną wszystkie rasy Obcych, a poszczególne rodzaje rozgrywek oparte będą na zasadach objective-based a nie typowym deathmatch.

I po tych wszystkich zachwytach tylko jeden mały zgrzyt. Oryginalnie gra miała wyjść pod koniec 2002 roku. Po tych wszystkich manewrach jednak, i po tym całym „przebudowywaniu” jej podstawowych założeń i koncepcji nie ma szans na premierę w ciągu najbliższych miesięcy. Oficjalna jej data to październik roku bieżącego (demo ma być latem), i miejmy nadzieję, że uda się tego terminu dotrzymać...

Źródło artykułu:WP Gry
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)