Netflix pokazuje zwiastun do Dragon's Dogma. Czuć ducha pierwowzoru
Była "Castelvania", będzie "Dragon's Dogma". A w planach jest cały wysyp animowanych adaptacji gier. Czyżby Netflix znalazł nową kurę, znoszącą złote jaja?
Fabuła adaptacji "Dragon's Dogma" raczej dla miłośników gry pod tym samym tytułem zaskoczeniem nie będzie. "Gdy smok odbiera mu dom, Ethan poprzysięga ostateczną zemstę. U jego boku wkrótce pojawia się sługa, by chronić jego życie. Jednak czyhające na nich niebezpieczeństwa przekraczają ich najśmielsze wyobrażenia. Gdy walczy się z potworem, trzeba uważać, aby samemu się nim nie stać" – tyle dowiadujemy się z oficjalnego opisu, który przygotował Netflix. W skrócie: klasyczna historia o zemście, ale ze smokiem kradnącym serce w tle.
Serial anime, bo na taką konwencję zdecydował się Netflix, ma trafić w całości na platformę Netflix 17 września.
Dragon's Dogma | Oficjalny zwiastun | Netflix
Wizualnie powinniśmy szykować się na mieszankę klasycznej i komputerowej animacji. Duchowo zapowiada się rzecz podobna do “Castelvanii”, innej adaptacji gry, za którą wziął się gigant. Wtedy wyszło przyzwoicie. Czy tu będzie podobnie? Oby.
Tym bardziej, że na tym animowane plany Netfliksa się nie kończą. Gigant pracuje nad serialem "Wiedźmin: Zmora Wilka", który ma poszerzyć wiedźmińskie uniwersum oparte o prozę Andrzeja Sapkowskiego. Według serwisu Variety trwają pracę nad animowaną "Splinter Cell". Scenariusz ma napisać Derek Kolstad, twórca fabuły do "Johna Wicka".
Wszystkie te zapowiedzi budzą moje obawy. Poziom ostatnich, większych i mniejszych produkcji z logiem Netflix, mówiąc najdelikatniej, nie powalają. Nie chciałbym, żeby do listy porażek platformy, zostały dopisane kolejne adaptacje gier.