NES Classic Edition - takie retro to ja rozumiem
Sprawdzamy, o co tyle zamieszania.
18.11.2016 | aktual.: 18.11.2016 20:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jestem oburzony sytuacją z tym sprzętem. Na prywatny egzemplarz czekałem niemal tydzień dłużej niż powinienem. A i tak jestem jednym z nielicznych, którzy go zgarnęli. Sklepikarze będą przed Wami rozkładać ręce, gdy zapytacie o Classic Edition. Ci z dużych sieci - dlatego, że nie kojarzą, co to w ogóle jest, ci z małych i bardziej ogarniętych - dlatego, że nie będą w stanie Wam powiedzieć, kiedy dostaną nareszcie wystarczającą liczbę zestawów, by sprzęt chociaż na chwilę zaprezentować na półce. Oto jeden z nielicznych przykładów, gdzie pre-order miał rzeczywiście większy sens. Tak czy inaczej, Nintendo, kiedy wy zrozumiecie dzisiejszy rynek?Sztuczne napędzanie popytu jest zagrywką, jaką można stosować w przypadku Amiibo (i oczywiście, że tak się robi), ale nie "nowej" konsoli, której zaskakująco niska cena spokojnie pozwoliłaby na małą wojenkę z obecnymi liderami w sezonie świątecznym. A kto wie, być może nawet przez te dwa miesiące wypchnęłaby ją na prowadzenie. Hi-end nadal jest marzeniem wielu, ale w tym przypadku portfelami zagłosowałyby również generacje, którym przeszła zajawka na granie w nowości. Poza tym garniturki pamiętają, że najchętniej płacimy za rozbudzanie sentymentu. Druga połowa lat osiemdziesiątych oraz NES - lub dziewięćdziesiąte oraz Pegazus, jeśli przeniesiemy się w polskie realia - to dla większości po prostu ostateczny symbol retro. Czy 259 zł za permanentny bilet na pociąg wspomnień jest jakimś wielkim zdzierstwem? Nie. Dlaczego zatem tysiące chętnych na całym świecie nadal będzie odsyłanych z kwitkiem?
Zakładając zresztą nawet, że jakimś cudem do grudnia uda Wam się Classica przemycić pod swój telewizor, wciąż pozostanie kwestia drugiego kontrolera. Bo w zestawie z konsolą znajdziecie jednego pada. Nikt, nawet dystrybutor Ninny na Polskę, nie jest w stanie powiedzieć, kiedy trafią one do sprzedaży osobno. Oznacza to granie na zmianę. Urocze tylko na krótką metę. Jeżeli planowaliście do konsoli zaprosić kumpli, co "pamiętają złote czasy", warto to mieć na uwadze. Teoretycznie można do ustrojstwa podłączyć Pro Controller (wejścia jak od Wiimote'a), ale gdyby nie chodziło Wam o pełniejsze retrodoznanie, ograniczylibyście się do tradycyjnej emulacji, na Virtual Console przykładowo, prawda?Okej, mamy stylowe pudełko i je otwieramy. Co znajdziemy w środku? Niewiele. Ale generalnie - prócz nieszczęsnego drugiego pada - wszystko, czego będziemy potrzebować do zabawy. Jeden kontroler z kablem krótszym od przedramienia - jest. Konsola - jasne. Instrukcja - do śmieci. Jeszcze dwa kable: mini USB, który zasila konsolę (tak, można podłączyć do telewizora, oszczędzając gniazdko) oraz HDMI. Podpięcie i rozłożenie całości to kwestia kilkunastu sekund. Bardzo dobrze, bo Classic Edition jest sprzętem, który pewnie będzie często podróżował. Dobrze wspominacie siedzenie po turecku przed krową CRT? Ciekawe, czy równie fajnie poczujecie się teraz, będąc zmuszeni przez długość przewodów do opuszczenia ukochanej kanapy i wlepiania wzroku w ogromnego LCD-eka z podłogi.
Rozmiar ma znaczenie? W przypadku "nowego" NES-a jak najbardziej. Konsola wygląda jak pocieszny gadżet, jest lekka jak zabawka. Nawet w porównaniu do GameCube'a - dotychczas najmniejszego stacjonarnego sprzętu Nintendo. Zawstydził ją też New 3DS XL, choć podstawowy model - o ile dobrze pamiętam, bo dawno nie trzymałem go w dłoniach - powinien być od NES-a mniejszy. Podstawowym statystykom (długość, szerokość, wysokość) najbliżej jej, co ciekawe, do obecnego DualShocka. Do kieszeni, o ile nie nosicie rybaczków, raczej się nie zmieści, ale w plecaku to mogłaby już przepaść. Pod telewizorem, obok starszej rodzinki czy wiodących konsol, wygląda tak niepozornie, że wielu pomyli ją po prostu z ozdóbką Waszego azylu. Koszty takiego zabiegu są nieco bolesne; brak połączenia z Internetem oraz kieszeni na kartridże oznacza, iż ten zestaw trzydziestu gier to jedyne, co na konsoli kiedykolwiek odpalicie.Żadnej miniaturyzacji nie uległ za to pad. 1:1, to samo, co te trzy dekady temu. Trochę czasu już minęło, odkąd ostatnio miałem okazję trzymać kontroler od NES-a, ale wrażenie nadal jest wyjątkowe. Nawet jeśli definicja wygodnego sprzętu odleciała już naprawdę daleko. Ogromną zaletą tutejszego pada jest możliwość podłączenia go do Wiimote'a, a przez to, rzecz jasna, ogrywanie całej biblioteczki Virtual Console tak, jak Bozia przykazała. Mam nadzieję, że trend pożyje jeszcze trochę i bez problemu podłączę go również w przyszłym roku do Switcha.Pstryk - od razu główne menu, utrzymane w klimacie retro, z melodyjką poskładaną ze wszystkich klasycznych dla NES-a dźwięków. Na górze podstawowe opcje (o czym za chwilkę), na środku trzydzieści tytułów gotowych do odpalenia, na dole nasze punkty zapisu. Dostępne są cztery dla każdej gry. Przy zrestartowaniu konsoli automatycznie tworzy się potencjalny save, my zaś możemy go wkleić do istniejącej kolekcji. Łopatologia. Ale jeśli myślicie o zobaczeniu głównego bossa w pierwszej Castlevanii lub drugim Mega Manie - bez takich przekrętów to dziś już trudno. Ja na przykład potrafię rzucać przedmiotami, gdy wpadnę w większy gniew. Odkąd przeszliśmy na bezprzewodowe pady - rzucam najczęściej padami. Gdybym rzucił padem od Classica, poleciałaby i sama konsola, jak lata temu. Toteż wolę zapisać i dbać o ciśnienie.Obraz w 4:3 wygląda naprawdę schludnie na dużym telewizorze, ale wiecie, co najlepiej rozpaliłoby wspomnienia? To charakterystyczne dla telewizorów CRT rozmycie ekranu. Jeżeli mieliście już okazję czytać coś o Classic Edition, macie pojęcie, gdzie z tym zmierzam - możemy włączyć taki filtr. Nie wyobrażam sobie, by ktoś, kto "pamięta", sprawdził tę opcję i wrócił potem do ustawień fabrycznych. To przecież mija się z celem. Ostrzegam, że osoba, która od lat dziewięćdziesiątych nie odświeżała oryginalnego Super Mario, może dzisiaj przeżyć delikatne wzruszenie. Przyszykujcie chusteczki wstydu. Facet też ma prawo od czasu do czasu.Lista gier zainstalowanych na konsoli:
Balloon Fight
Bubble Bobble
Castlevania
Castlevania II: Simon’s Quest
Donkey Kong
Donkey Kong Jr.
Double Dragon II: The Revenge
Dr. Mario
Excitebike
Final Fantasy
Galaga
Ghosts’N Goblins
Gradius
Ice Climber
Kid Icarus
Kirby’s Adventure
Mario Bros.
Mega Man 2
Metroid
Ninja Gaiden
Pac-Man
Punch-Out!! Featuring Mr. Dream
StarTropics
Super C
Super Mario Bros.
Super Mario Bros. 2
Super Mario Bros. 3
Tecmo Bowl
The Legend of Zelda
Zelda II: The Adventure of LinkReszta - czyli w tym przypadku większość - zależy już od Ciebie. Nie "od Was". Od Ciebie, Czytelniku. Jak mocno tęsknisz za takim graniem? W którym momencie życia byłeś, kiedy po raz pierwszy "skakałeś Eskimosem", układałeś tory w Excitebikes, łupałeś z kumplem w Double Dragon, czy znalazłeś skróty w pierwszym Mario, czy wiedziałeś, że drugie Mario to jedna wielka ściema, czy całe życie marzyłeś o przejściu Final Fantasy w oryginalnej wersji, czy jarają Cię wspomnienia amerykańskich Youtuberów o Punch-Oucie, czy wiedziałeś, że na NES-ie ukazało się pierwotne Ninja Gaiden, czy potrafiłbyś się pogodzić z brakiem Contry (jest "dwójka" tylko) lub Tanków, jak wysoki miałeś rekord w Galadze albo Dr. Mario, czy już miałeś okazję zrozumieć fenomen oryginalnego The Legend of Zelda lub Metroida. Ty to wiesz, nie ja.Jako redakcyjny spec od pluskania się w bagienku przeszłości byłem i pozostaję zachwycony tym mikruskiem. Gra się na nim bezbłędnie. Długo jeszcze nie zamierzam go schować do szafy. Sprawdzi się w pojedynkę, sprawdzi się na wielu imprezach. Nie będę oszukiwał, że techniczne aspekty emulacji obchodzą mnie średnio, jeśli wszystko działa - na moje oko - super. W specjalistycznych opisach czytam, iż pod tym względem Classic Edition wstydzić nie musi się nawet przy Wirtualnej Konsoli. Od dotychczasowych sprzętów Nintendo jest za to dużo wygodniejsze. Wręcz z mobilnym potencjałem. A gdy do tego dodamy cenę całego doświadczenia - o wiele niższą niż zestaw tych trzydziestu tytułów cyfrowo w eShopie - wniosek jest banalny. Zainteresowani proszeni do sklepów. Gdy już NES-y tam się pojawią na stałe. Czyli "nie wiadomo kiedy". Ale warto pamiętać.Przyjmujemy zakłady. Następne powstanie Nintendo 64 Classic Edition czy SNES Classic Edition?Adam Piechota