NBA Jam powróci na swoje 25‑lecie?
Tak się fajnie składa, że ćwierćwiecze serii wypada w tym roku, a plotki rozpowiada sam Tim Kitzrow.
Pierwsze obchody mamy już nawet za sobą. I to nie byle gdzie, bo na parkietach NBA. Sobotni mecz Clippersów z Sacramento Kings ochrzczono mianem dnia NBA Jam. Oznaczało to nie tylko okolicznościowe gadżety do nabycia, ale też m.in. Tima Kitzrowa wzbogacającego najlepsze zagrania o swój komentarz.
Kitzrow to oczywiście facet wykrzykujący w NBA Jam kapitalne hasełka, będące równie ważne dla płynącej z ekranu frajdy, co płonąca piłka demolująca obręcz. I to on jest źródłem najnowszych plotek o powrocie NBA Jam. Oby bardziej udanym niż "dwupak" z początku dekady. Bałem się, że zabił on serię na amen.
Prawa do marki wciąż ma EA, ale w rozmowie z ESPN, Kitzrow mówi, że nad wskrzeszeniem gry na jej 25. rocznicę pracuje z Microsoftem. Może to oznaczać starania o jakąś formę wyłączności projektu.
Proste hasło. Intuicyjnie wiemy, o co chodzi, ale z przekuciem tego w rzeczywisty produkt nie jest już tak łatwo. Choć np. NBA Playgrounds, po poprawkach od autorów, pozwala zaspokoić jakąś część smaka na BOOMSHAKALAKA. Ale to żaden powód, by nie trzymać kciuków za NBA Jam.
The True Story Behind 'NBA Jam'
Mam wrażenie, że w poprzednim roku sporo się o tej serii i związanych z nią ciekawostkach pisało. Nawet jeśli plany dotyczące zmartwychwstania nie wypalą tak jakbyśmy chcieli, fani nie zostaną w rocznicę z niczym. Wspomniane artykuły były często związane z akcją promocyjną poświęconej NBA Jam książki Reyana Aliego, która ma ukazać się w tym roku.
Chętnie poczytam, ale będzie smakować lepiej jeśli NBA Jam wróci i nie zawiedzie.
Maciej Kowalik