NBA 2K11: Jordana nie widziałem, ale i tak było super
Koszykówki od 2K Sports można kupować w ciemno, bo choć czasem mają mniejsze lub większe niedociągnięcia, to i tak są mile przed konkurencją. NBA Elite 11 jeszcze nie widziałem, po kilku meczach w NBA 2K11 wiem już, że EA Sports łatwo mieć nie będzie.
Co to jest Seria NBA 2K kierowana jest do pasjonatów koszykówki, dla których równie ważne, co efektowność akcji i wsadów są taktyczne niuanse tego sportu. Dzięki dopracowaniu realistycznych zachowań graczy na boisku, świetnej grafice i fenomenalnej animacji podbiła serca graczy, którzy chcieli jak najlepszej symulacji zmagań na parkietach NBA.
Wrażenia Demo wystawione na hali było dla mnie bardzo przyjemną niespodzianką - 2K Sports zwykle nie eksponowało w Niemczech swoich gier na publicznie dostępnych stanowiskach. Mniejszym zaskoczeniem była ilość dostępnych opcji, po naciśnięciu przycisku start mogłem wybrać jedynie wyjście z gry. Byłem więc zmuszony objąć kontrolę nad Dallas Maverics w meczu przeciwko uzbrojonym już w Chrisha Bosha i LeBrona Jamesa Miami Heat.
NBA 2k11 Gameplay from Gamescom
Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, to zmiany nie rzucają się od razu w oczy. Nie muszą, bo moim zdaniem zeszłoroczna edycja była najlepszą w całej serii.
Szybko przypomniałem sobie jednak o zmianach w dryblingu i postanowiłem nieco poszaleć po boisku. Zamiast różnych kombinacji dwóch triggerów, teraz wystarczy lewy, by zawodnik był gotowy do zabawy z obrońcą. Podstawowe zwody jak piwoty, przełożenie piłki za plecami czy między nogami możemy wykonywać po prostu poruszając lewą gałką. Nie miałem problemów z poprzednim systemem, ale grając w demo nie czułem, by NBA 2K11 było w jakikolwiek sposób zepsute. Zwody zwykle spisywały się świetnie, a co najważniejsze konsola zawsze dobrze interpretowała moje intencje. Dobranie się do arsenału błyskawicznych ruchów danego zawodnika jest teraz po prostu bardziej intuicyjne. Nie oznacza to bynajmniej, że każdy będzie mógł bez przeszkód wkręcić się pod kosz. W NBA 2K11 łatwiej przerwać animację i rozpocząć kolejny zwód, więc jeśli chcemy naprawdę zarządzić, to bez treningu ani rusz.
Po kilku próbach rozklepania obrony przeciwnika czy przeprowadzenia kontry z wykorzystaniem szybkich podań jestem już pewien, że znacząco wzrosła liczba przechwytów. Dobry podający (a takim bez wątpienia wciąż jest Jason Kidd) może jeszcze pokusić się o przerzucenie całej strefy podkoszowej, ale w przypadku słabszych graczy ryzyko straty piłki jest olbrzymie. To kolejna motywacja do tego, by poznać choćby kilka zagrywek swojej drużyny i stosować je w kluczowych momentach. Szansa na zdobycie kosza jest wtedy dużo większa, niż gdy postanowimy w każdej akcji iść na żywioł. No ale fanom prawdziwej koszykówki chyba nie muszę tego tłumaczyć.
W obronie nie zauważyłem większych różnic, choć zapewne i one pojawią się, gdy będę miał szansę spędzić z grą więcej czasu. W oczy rzuciło mi się jednak, że konsolowy przeciwnik sprytnie rozgrywał swoje ataki. James i Wade wielokrotnie gubili swojego obrońcę (w tej roli niżej podpisany ) na zasłonach i z właściwą sobie mocą atakowali kosz. Konsola często łamała też swoje zagrywki, co na niskim poziomie trudności (chyba, bo oczywiście sprawdzić się nie dało) jest ciekawostką.
Efektowność gry to już temat na osobny akapit. Wiem, że to banał, ale z odległości kilku metrów naprawdę można być przekonanym, że oglądamy prawdziwy mecz w telewizji. Animacja w NBA 2K11 to jedna z piękniejszych rzeczy, jakie dane mi było zobaczyć w grach. W większości sportowych produkcji szybko omijam powtórki akcji, ale nie tu. W tej grze ocierają się one o poezję i można oglądać je w nieskończoność podziwiając grację ruchów poszczególnych zawodników.
Najlepsze
- Oprawa - niby się nie da, a jednak z każdym rokiem jest lepiej
- Realizm rozgrywki - czy jakaś gra sportowa jest bliższa symulacji? Nie sądzę
Najgorsze
- Nie zaszkodziłoby więcej opcji w demie
- Zawodnikom zdarzało się przeniknąć przez sędziego przy wznowieniu gry
Werdykt Fani gier koszykarskich nie mają się o co martwić. Tegoroczna edycja NBA 2K będzie bardziej przystępna, ale na pewno nie uproszczona. A do tego wygląda fenomenalnie.
Maciej Kowalik