Naukowcy dowiedli, że granie w FPS‑y może prowadzić do zmian w mózgu
Tylko spokojnie, schowajcie widły i pochodnie, bo to prawdziwe badanie, a nie pseudonauka rodem z tabloidów.
Wbrew temu, co jeszcze nie tak dawno próbowano nam wmówić, nie udowodniono, by gry wideo wyzwalały agresję w sprawcach szkolnych strzelanin, a jeśli są odpowiednio dozowane – nie spowodują, że dziecko nie zda do następnej klasy. Mało tego, coraz częściej wykorzystuje się je w badaniach naukowych czy walce z chorobami. Ten tekst nie będzie jednak o kolejnym przykładzie zbawiennego wpływu naszego hobby na różne aspekty życia. Tym razem ktoś faktycznie pokazał, że gry mogą negatywnie oddziaływać na mózg, ale nie zrobił tego tak, jak zwykle w tego typu badaniach.
Jakie może mieć to skutki? Osoby ze zmniejszoną ilością substancji szarej w hipokampie są bardziej podatne na zespół stresu pourazowego i depresję w młodym wieku, a na starość znajdują się w grupie zagrożonej Alzheimerem. Do tego, w przypadku dzieci, których mózgi ciągle się rozwijają, istnieje ryzyko zbyt częstego rozwiązywania problemów opartego właśnie na nawykach. Po prostu ich mózgi w przyszłości będą działały na swego rodzaju „autopilocie”, a niektóre decyzje będą podejmowane z pominięciem świadomości. To z kolei prowadzi do dalszego zaniku substancji szarej i wspomnianych już zagrożeń.
Warto też wspomnieć, że wymienione objawy zarejestrowano u osób grających tylko w FPS-y (każdy spędził łącznie 90 godzin z przedstawicielami tego gatunku). W tym samym czasie grupa kontrolna grała w platformówki 3D, w których przy poruszaniu się w świecie musimy opierać się na zapamiętywaniu wcześniej odwiedzonych lokacji i rozpoznawaniu charakterystycznych miejsc. U osób tych zauważono rozrost substancji szarej w hipokampie.
Bartosz Stodolny