Następna generacja - niebo dla graczy, piekło dla deweloperów
Z jednej strony ekscytacja, z drugiej strach. Zmiana generacji to miecz o dwóch ostrzach. Boi się go nawet Naughty Dog.
28.12.2011 | aktual.: 06.01.2016 11:40
Wiadomo, że gracze nie mogą doczekać się nowej generacji konsol. Jasne, może i obecne sprzęty mają w sobie jeszcze odrobinę niewykorzystanej mocy, ale skok w zupełnie nową technologię to jednak ekscytujący moment. Ale nie dla wszystkich. Bo oprócz graczy są jeszcze autorzy gier.
Oni muszą od nowa uczyć się wszystkich sztuczek i już na starcie pokazać, że kupno nowej konsoli (spory wydatek) było dobrym wyborem. Tego kroku boi się nawet samo Naughty Dog:
Kiedy przechodzisz na nową technologię, każdy dzień jest mozolną pracą, postępy są powolne i trzeba kompletnie innego podejścia, by przez to przejść. Nie każdy to potrafi. Najgorszy czas dla Naughty Dog? Evan Wells nie ma wątpliwości, że była nim przesiadka z PS2 na PS3:
Co tydzień traciliśmy jakichś ludzi. Nie potrafili się z tym uporać. Nie brzmi to zbyt fajnie, prawda? Kolejna generacja zbliża się wielkimi krokami, więc nie ma zmiłuj - studia deweloperskie muszą być na nią gotowe. Ciekawe, czy sama zmiana technologii poskutkuje jakimiś przetasowaniami na scenie.
[via Eurogamer]
Maciej Kowalik